Jerzy Pilch; Wiele demonów
Gdy tuż przed świętami Bożego Narodzenia do domu przyjeżdża Julka Mrakówna, córka luterskiego pastora, a wraz z nią jej katolicki narzeczony, to cała Sigła zamiera w oczekiwaniu. Pilch długo kazał czekać swoim wielbicielom na kolejną opowieść o jego ukochanym Śląsku Cieszyńskim. Ale nie zawiódł. Uwodzi nas swoją słynną pilchowską frazą, przepięknym językiem snuje bez mała kryminalną intrygę, a my niepostrzeżenie zatapiamy się w magicznej atmosferze i wybuchając co jakiś czas gromkim śmiechem, nie tracimy jednak z oczu spraw najistotniejszych. Nie ma już takich miejsc, nie ma już takich ludzi, dobrze, że są takie książki…
(KH)
Z okazji Nowego Roku życzymy wielu niezapomnianych lektur, chwil relaksu i refleksji z książką w dłoniach oraz 2015 roku pełnego wspaniałych premier wydawniczych i własnych czytelniczych odkryć.
Naszym Czytelnikom zaś wielu nowości w bibliotece.
Bibliotekarze z Książnicy Karkonoskiej
Komentarze (2)
Z całym szacunkiem, ale dobry Pilch się skończył, moim zdaniem, na "Mieście utrapienia", niestety..:(
poznałem kiedyś religijnego dewianta (głównego, państwowego nurtu), który na spotkaniu z osobistością religijną (nie głównego, państwowego nurtu) wyskakiwał do mnie znienacka z tekstami w stylu 'chciałem już trzy razy popełnić samobójstwo' i odwołaniami do prozy Pilcha; autor musiał trochę zatrząść scenką :)