- Dziś był szczęśliwy dzień. Choć, gdy rano wyruszałem było tylko trzy i pół stopnia i zacinał deszcz. Szło się ciężko, ale spotkałem miłych, dobrych ludzi. Ubranie przeciwdeszczowe zdało egzamin, buty wytrzymują, Dirsh także się nie poddał – opowiada Jakob Willemstein, Holender, który pieszo, w towarzystwie psa, przemierza drogę z Oświęcimia do Westerbork w Holandii. W ubiegłym tygodniu był w naszym regionie.

Tylko siedmioma głosami samorząd Jeleniej Góry przyjął uchwałę o przeznaczeniu pieniędzy w budżecie, przeznaczonych pierwotnie dla MZK, na przebudowę fontanny u zbiegu Wolności i Wojska Polskiego. Jedenastu radnych  wstrzymało się od głosu, a trzech było przeciwnych temu rozwiązaniu.

Trwa budowa łącznika ulicy Karola Miarki z ulicą Objazdową w Jeleniej Górze. Kilkusetmetrowa, nowa ulica nie usprawni jednak znacząco ruchu w tej części miasta, bo cały pozostały odcinek K. Miarki na razie czeka na remont. A nawierzchnia w niektórych miejscach jest fatalna.

Rozmowa z Marzeną Machałek - posłanką PiS-u

- Co się właściwie stało w niedzielę pod pałacem prezydenckim?

- Wyszliśmy z kościoła seminaryjnego po mszy świętej. Byłam wśród sporej grupy posłów PiS-u. Razem z prezesem Jarosławem Kaczyńskim chcieliśmy złożyć kwiaty i zapalić znicze pod pałacem. Był taki przesmyk między barierkami od strony biura przepustek i chcieliśmy tamtędy wejść. Nagle pojawiło się kilkunastu funkcjonariuszy Biura Ochrony Rządu i zaczęło nas dociskać do tych barierek, uniemożliwiając przejście. Ja znalazłam się przy samej barierce. Z jednej strony dociskali mnie funkcjonariusze, z drugiej osoby, które były za mną. Koledzy pokazywali wcześniej legitymacje poselskie i tłumaczyli, że chcieli pójść razem z prezesem złożyć kwiaty. I tylko tyle. Ja nie mogłam nawet ręką sięgnąć do torebki, mam siniaki, taki był ścisk. Zaczęłam krzyczeć „ratunku”. Jeden z BOR-owców zawołał, „co wy robicie tej kobiecie”. Miał łzy w oczach.

Nie tylko o szczęśliwe starty i lądowania w rozpoczynającym się sezonie modlili się uczestnicy mszy świętej, odprawionej dziś na Górze Szybowcowej. W tej szczególnej dacie nabożeństwo poświęcone było także ofiarom ubiegłorocznej katastrofy lotniczej w Smoleńsku. Mszę świętą w hangarze szybowcowym odprawił ks. płk Andrzej Bokiej, proboszcz Kościoła Garnizonowego, który - podobnie jak lotnicy, sam też nosi stalowo-szary mundur, bo przecież był kapelanem garnizonu jeleniogórskiego, zaliczanego do garnizonów lotniczych. A lotnicze msze są już tradycją w Aeroklubie Jeleniogórskim.

ZOBACZ WIĘCEJ ZDJĘĆ

Po tym, jak trębacz zagrał „Ciszę”, na ścianie budynku, w którym swoje biuro poselskie miał przez wiele lat Jerzy Szmajdziński, odsłonięto tablicę ku jego czci. Na uroczystość przyszła około setka osób, głównie członków i sympatyków lewicy. Po chwili rozległ się w całym mieście dźwięk syreny upamiętniający ofiary ubiegłorocznej katastrofy lotniczej.

Około setka osób przyszła w piątkowy wieczór do domu katechetycznego przy kościele pw. św. Erazma i Pankracego w Jeleniej Górze, by wysłuchać wspomnień o kilku osobach, które zginęły rok temu w katastrofie prezydenckiego samolotu. Spotkanie zorganizował jeleniogórski PiS. To pierwszy akcent obchodów smutnej rocznicy.