- Chcieliśmy ludziom w Wielkim Tygodniu ofiarować obraz i dźwięk. Rodzaj przestrzeni, w której można pójść dalej w swoim serduchu. Obie przestrzenie tworzą jedną całość – mówił Andrzej Boj Wojtowicz po koncercie Contrapunctus Quartet. Muzyka kompozytora Arvo Parta „Miserere”, którą filharmonicy wykonali na uroczystym otwarciu Drogi Krzyżowej, towarzyszyła artyście podczas realizacji XIV stacji – Kiedy milkną w nas słowa, jest szansa, że otworzymy się na coś pięknego, na refleksję. Bo każda Droga Krzyżowa niesie w sobie podstawowy element – poznanie samego siebie.
Stacje Drogi Krzyżowej można oglądać jako ilustracje „kanonicznych tematów”. Można też wczytywać się w symbole – znaki. Kwiat Hyzopu, który według starożytnych miał właściwości oczyszczające. Motyl, którego – jak zdradził ksiądz Jerzy Gniatczyk, proboszcz parafii – niektórzy chcą spędzić z obrazu XIV stacji Drogi Krzyżowej. Motyl, który jest symbolem zmartwychwstania.
- Wprowadziłem wątki z martwą naturą, twarze dzieci, postaci. Bo ludzie są wokół nas. Był Chrystus na tej Drodze. Granica między życiem a śmiercią, mądrością a głupotą, sacrum a profanum, przyjściem a odejściem jest bardzo krucha. Stojąc przed tymi obrazami, można ogarnąć całe nasze życie. To wszystko jest do odczytania, ku refleksji – powiedział artysta – ta Droga Krzyżowa nie jest tylko do „napatrzenia się”. Ona zmusza do wewnętrznej pracy. Trzeba trzymać straż serca.
„Każda plama walorowa i jej kształt, gest, ekspresja linii, wreszcie różnorodne elementy kompozycyjne i układy anatomiczne ciał postaci, wywołują dalsze skojarzenia i całe – można rzec - „łańcuchy treściowe” - tak pisze o pracach Boja Wojtowicza ksiądz Jerzy Gniatczyk, gospodarz kościoła. Kiedy kończył budowę świątyni, spotkał artystę z Borowic. Ten zaproponował „rozwiązanie wnętrza świątyni”. Po realizacji 68 malarskich portretów świętych i błogosławionych w prezbiterium,
Sztuka sakralna jest ważną częścią twórczości Andrzeja Boja Wojtowicza. To czwarta realizacja Drogi Krzyżowej Andrzeja Boja Wojtowicza, w tym trzecia malarska. Wcześniej zrealizował Drogę Krzyżową w Domu Pomocy Społecznej w Kowarach (rysunek) oraz do kościoła w Zgorzelcu i Staniszowie (malarstwo na desce).
Stacje Drogi Krzyżowej w jeleniogórskim kościele namalowane zostały na deskach w technice tempery i żywic. Dominuje symfonia szarości, z przebłyskami krwistej czerwieni.
- Kolorystyka podkreśla niedopowiedzenie, brak echa... mimo że tyle ludzi było dookoła. A krzyk pozostał bez odpowiedzi. I trwa do dzisiaj – dopowiedział Andrzej Boj Wojtowicz.
Właśnie technika tempery i żywic oczarowała go, kiedy w 1987 roku pierwszy raz stanął we Florencji w Galerii Uffizi przed malarstwem temperowym starych mistrzów: „to precyzja kreski, bogactwo szczegółu, wierność w oddaniu twarzy i wszechogarniająca harmonia”.
„Malarstwo w temperze jest wielce kontemplacyjne również w akcie tworzenia” - powiada autor.
Komentarze (1)
Taka bieda wokół a kultura w rozwoju .Czarne to dzielnica elity jeleniogórskiej władzy z kasą to i na tacę grubo dają.