- Zamierzałem skręcić w lewo z Wojska Polskiego i jeden kierowca mnie przepuścił, ale pan z drugiego pasa mnie nie widział i wjechał we mnie. Formalnie zajechałem drogę i to raczej moja wina – mówi jeden z uczestników zdarzenia. - Jest na to określenie: niedźwiedzia przysługa – dodał drugi kierowca. Do kolizji doszło na skrzyżowaniu ulic Wojska Polskiego i Heleny Modrzejewskiej, obok teatru. Jeden volkswagen golf, jadący od strony dworca skręcał w lewo w ul. Modrzejewskiej i wjechał wprost pod koła starszego modelu tej marki, jadącego od strony Cieplic. W wyniku kolizji nikt nie doznał uszczerbku na zdrowiu. Skutki zderzenia są , na pierwszy rzut oka, znacznie poważniejsze w przypadku sprawcy kolizji. - Kierowca, który nie ustąpił jadącemu prawidłowo samochodowi pierwszeństwa dostał punkty karne i mandat – poinformowała podinsp. Edyta Bagrowska, oficer prasowy KMP w Jeleniej Górze.
Komentarze (4)
w polszy trzeba być ujem, inaczej cie zjedza
Ważne, żeby trzymać sie Kodeksu Drogowego a nie czyjegoś widzimisie.
Kierowca z pierwszeństwem zatrzymuje sie i macha mi żebym jechał. Ruszam ale on sie rozmyślił i dochodzi do wypadku. Wina jest moja bo uznałem wyższość czyjejś uprzejmości nad Kodeksem.
Na niektórych skrzyżowaniach niestety tylko dzięki uprzejmości kierujących na głównej jest szansa włączyć się do ruchu, bo w godzinach szczytu cudem można to zrobić na przepisach. Patrz Mickiewicza z Wojska Polskiego.
Chyba coś nie tak do tego miejsca Wojska Polskiego to tylko dwa pasy jezdni ,dopiero za ul,Modrzejewskiej są trzy pasy.Więc ten drugi samochód powinien poczekać a nie pchać się na trzeciego.Byłam tam kiedyś gdy jeden z policjantów tak tlumaczył i pokazywał namalowane pasy.Kto tu ma rację bo do kolizji tam dochodzi często ??