Twórcy opowiadają o świecie, komentują go także w formie filmów animowanych, w których tylko fantazja może być ograniczeniem. I w formie video-artu, czyli produkcji artystycznych pewnie już nie dla wszystkich, bo zapewne odbiór wymaga większego przygotowania, ale warto zaglądać do BWA, by z wyzwaniem artystycznych filmowych wizji się zmierzyć. Te właśnie możliwości daje festiwal ZOOM, który np. ma w Iranie, jak mówi jeden z twórców i gości festiwalowych, Nima Majlesi z Teheranu, wysoką markę pośród dokumentalistów. Widać to również po obecności tejże niezależnej kinematografii w konkursie.
Ulubioną i wyczekiwaną częścią każdego dnia konkursowych pokazów są omówienia filmów przez jury. Zasadą przyjętą na ZOOM-ie jest omawianie i dyskusja nad filmami, których twórcy są obecni. W czwartek takich autorów było trzech, z Iranu właśnie, Malezji oraz Polski. Na ten moment czeka także publiczność, może swoje odczucia, odbiór porównać z opiniami fachowców. Przypomnę, że jednym z członków międzynarodowego jury jest Cezary Harasimowicz, scenarzysta z imponującym dorobkiem (300 mil do nieba, Ekstradycja, Bandyta, Daleko od okna itd.). Jury z wielkim wyczuciem chwali, ale też konstruktywnie punktuje słabsze strony produkcji, wchodzi w dialog z twórcami, rozmawia. Muszę przyznać, że po raz kolejny (a uczestniczę w festiwalu od ośmiu lat) zadziwia brak chęci uczenia się, słuchania, przyjmowania innych punktów widzenia przez niektórych twórców, zwłaszcza mniej doświadczonych. Toż to fantastyczna możliwość rozmowy z fachowcami, profesjonalistami, przy okazji – pedagogami; możliwość przyjaznych „zderzeń”. A jednak, często brak pokory i upieranie się przy tym, że to publiczność, juror jest winien, że nie zrozumiał, co autor miał na myśli, pozostaje jedynym wnioskiem. Fajnie, że jurorzy są dostępni już poza światłami sceny, by podyskutować, pozastanawiać się dłużej – i twórcy z tego korzystają. Przy papierosie, w festiwalowej knajpce, Bosmanie, czy w hotelowym lobby (w którym bar tradycyjnie od lat jest zamknięty, nie wiadomo dlaczego, co z kolei cieszy stację benzynową w sąsiedztwie, która staje się dla uczestników festiwalu sklepem z napojami i przekąskami).
Wieczór – pokaz filmu „Obce niebo” Dariusza Gajewskiego z Agnieszką Grochowską, nagrodzoną za najlepszą pierwszoplanową rolę na 40 Festiwalu Filmowym w Gdyni. I spotkanie z reżyserem. Jak się okazało, bardzo emocjonalne, bowiem pośród publiczności znalazły się osoby o podobnych przeżyciach, co bohaterowie filmu, osoby walczące o prawo do opieki nad własnymi dziećmi. Pewien Holender, który emigrował do Polski, utracił prawo do kontaktu z dziećmi i czuje się jak „polityczny uciekinier” był bardzo poruszony filmem, zarzucał mu happy end, który się w życiu nie zdarza… Wynikła z tego ciekawa dyskusja, podobnie po wypowiedzi pani pracującej w opiece społecznej, która z podobnymi sytuacjami, podjętymi w filmie, ma na co dzień do czynienia. Ponieważ Gajewski zna dobrze szwedzkie realia, gdzie toczy się akcja filmu, porozmawialiśmy także o różnicach kulturowych, o subtelnościach różnic w okazywaniu emocji, i o micie, że jakoby Szwedzi są „zimni”…
Wracając do filmu, warto wiedzieć, że jedną z głównych kobiecych ról zagrała także aktorka Ingmara Bergmana, Ewa Froeling, a większość ekipy z wyboru reżysera stanowiły kobiety, w tym autorka zdjęć…
Po wieczorze pełnym emocji nastąpiła noc, noc z wampirem, czyli spotkanie z najstarszym filmowym horrorem na świecie. „Nosferatu-symfonia grozy” F.W. Murnaua z 1922 z wyborną muzyką na żywo w porywającym wykonaniu Trio Piotra Domagały. Wspaniale odrestaurowany film udowodnił, że pewne sceny są mistrzowskie, klasyczne i dotąd zachwycają. A pewne już nas straszyć nie mogą, ale - czapki z głów, Herr Murnau! A publiczność chętnie wysłuchałaby bisu muzyków. Nie ryzykowaliśmy kolejnego spotkania z wampirem, bo kto wie, jakby się skończyło, ale muzycy przyznali, że już kiedyś bisowali grając do filmu! To była muzyka na żywo do filmu A. Hitchckocka. Następnym razem nie ma co się wahać, ja już zamawiam bis.
Komentarze (2)
"Minął dzień trzeci dzień..." Czy ktoś z Was to w ogóle czyta ?!
I minął dzień trzeci ! Minie i czwarty i.t.d . Ważne są tylko te dni , które jeszcze przed nami !!! Tak..tak... to prawda niezbywalna ! Czas płynie i nic i nikt go nie zatrzyma . A może to i dobrze !!!! Co by to było gdyby ten trzeci dzień nie minął ? Masakra !!!!