To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Tłumy na spotkaniach z Danutą Stenką

Fot. Marcin Oliva Soto / Festiwal ZOOM-ZBLIŻENIA

Dwa kompletnie różne filmy obejrzeliśmy wczoraj (21 lutego) na Festiwalu ZOOM-ZBLIŻENIA. Przedpremierowa projekcja filmu „Wilkołak” bardzo poruszyła widzów. Obraz Adriana Panka to przykład artystycznego kina grozy, rzadko obecnego w polskim kinie. Drugi film „Girl”, belgijskiego reżysera Lukasa Dhonta, wpisuje się w obszar kina zaangażowanego, poruszającego ważne społecznie tematy. Opowiada historię chłopca, która marzy, by być dziewczyna i zostać baletnicą.
Wydarzeniem festiwalu były spotkania z publicznością znakomitej aktorki Danuty Stenki, które cieszyły się ogromnym zainteresowaniem publiczności.
 

Polski film grozy
- Macie państwo mieć prawo różne uczucia - przyznawał po projekcji „Wilkołaka” Łukasz Maciejewski, prowadząc spotkanie z Danutą Stenką, która grała w tym filmie.
Aktorka przyjechała do Jeleniej Góry specjalnie na Festiwal ZOOM-ZBLIŻENIA. W BWA promowała książkę „Flirtując z życiem”, w której opowiada Łukaszowi Maciejewskiemu między innymi o swoim dzieciństwie, drodze do aktorstwa, pojmowaniu świata oraz metodach pracy nad rolą. W „Wilkołaku” Danuta Stenka zagrała opiekunkę dzieci, które trafiły do sierocińca po wyzwoleniu przez Rosjan obozu w Gross - Rosen.
Film zaczyna się na moment przed końcem wojny. Hitlerowcy w pośpiechu zabijają ostatnich więźniów i ewakuują się. Chwilę po tym wkraczają czerwonoarmiści, oswobadzający tych, którym udało się ujść z życiem. Wśród garstki szczęśliwców znalazło się kilkoro dzieci. Znajdują schronienie w prowizorycznym sierocińcu, urządzonym w opustoszałym, wielkim pałacu. Gdy wydaje się, że najgorsze za nimi, okazuje się, że ponownie czeka je głód, pragnienie i strach. Tym razem nie przed esesmanami, a przed zdziczałymi wilczurami, które uciekły z obozu.
Dezorientację może budzić połączenie trudnej wojennej tematyki z horrorem. - Zapewniam, że ten film w was pozostanie – przekonywał widzów Maciejewski. I miał rację.
„Wilkołak” to kino grozy. Inteligentne i trzymające w napięciu. Emocje podkreśla doskonała muzyka. Ale jest to także kino psychologiczne, w którym padają pytania o ciemne strony ludzkiej duszy i do czego jesteśmy zdolni w skrajnych sytuacjach. Adrian Panek, który za ten film dostał nagrodę za reżyserię na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni, buduje dramaturgię również poprzez włączenie motywu zazdrości między nastoletnimi bohaterami. Muszą oni zmierzyć się także z obozową traumą i dzieciństwem spędzonym za drutem kolczastym.
Znakomicie spisali się w „Wilkołaku” młodzi aktorzy, dźwigający tu trudne role. Szczególne wrażenie robią Sonia Mietielica i znany z „Placu zabaw” Nicolas Przygoda.
- Praca na planie z cywilami (aktorami niezawodowymi) jest trudna. Jeśli na dodatek są to dzieci, stopień trudności podwaja się - mówiła Danuta Stenka. A tu młodzi aktorzy zagrali wiarygodnie i naturalnie.
„Wilkołak” sprowokował widza do włączenia własnych emocji, od niepokoju, przez strach, aż po oddech ulgi, gdy pojawiły się napisy końcowe.

O chłopcu, który chciał być baletnicą
Jeśli widzowie sądzili, że na drugim filmie, nieco odetchną, to mylili się. „Girl” , drugi film wczorajszego wieczoru w reżyserii Lukasa Dhonta, także niósł mnóstwo emocji i angażował naszą uwagę do samego końca.
Obraz opowiada historię chłopca, który dostaje się do prestiżowej szkoły dla balerin. Przygotowuje się też do operacji zmiany płci. W filmie pokaz gry aktorskiej dał nastoletni Belg Victor Polster, który za tę rolę otrzymał nagrodę w Cannes.
Lara marzy o dwóch rzeczach: chce zostać baleriną i zakończyć kurację hormonalną. Chce mieć biust, jak inne dziewczęta. Nie może się doczekać usunięcia penisa. Przed zajęciami w szkole baletowej zakleja swoje narządy płciowe. Pełna jest frustracji i cierpi okropne katusze. Doskwiera jej zarówno ból fizyczny, jak i psychiczny.
Podziwiamy determinację Lary.  Budująca jest również postawa jej ojca, który wspiera córkę w każdym momencie. Pokaz tolerancji dają jej niektóre koleżanki w szkole baletowej.
Film jest poruszający i wiarygodnie ilustruje kontrowersyjny temat. Spotykaliśmy się z podobnymi problemami, ale dotyczyły ludzi dorosłych. Tu mamy do czynienia z nastolatką, co budzi dodatkowe refleksje. „Girl” mógłby być doskonałym wyjściem do dyskusji w szkołach o seksualności nastolatek, osobach transseksualnych i ich problemach.

Więcej o festiwalu i szczegółowy program imprezy w publikacjach, do których odnośniki znajdują się poniżej.

22zoomMOS4d (1).jpg
22zoomMOS4d (2).jpg
22zoomMOS4d (3).jpg
22zoomMOS4d (4).jpg
22zoomMOS4d (5).jpg
22zoomMOS4d (6).jpg
22zoomMOS4d (7).jpg
22zoomMOS4d (8).jpg
22zoomMOS4d (9).jpg
22zoomMOS4d (10).jpg
22zoomMOS4d (11).jpg
22zoomMOS4d (12).jpg
22zoomMOS4d (13).jpg
22zoomMOS4d (14).jpg
22zoomMOS4d (15).jpg
22zoomMOS4d (16).jpg
22zoomMOS4d (17).jpg
22zoomMOS4d (18).jpg
22zoomMOS4d (19).jpg
22zoomMOS4d (20).jpg
22zoomMOS4d (21).jpg
22zoomMOS4d (22).jpg
22zoomMOS4d (23).jpg
22zoomMOS4d (24).jpg
22zoomMOS4d (25).jpg
22zoomMOS4d (26).jpg
22zoomMOS4d (27).jpg
22zoomMOS4d (28).jpg
22zoomMOS4d (29).jpg
22zoomMOS4d (30).jpg
22zoomMOS4d (31).jpg
22zoomMOS4d (32).jpg
22zoomMOS4d (33).jpg
22zoomMOS4d (34).jpg
22zoomMOS4d (35).jpg
22zoomMOS4d (36).jpg
22zoomMOS4d (37).jpg
22zoomMOS4d (38).jpg
22zoomMOS4d (39).jpg
22zoomMOS4d (40).jpg
22zoomMOS4d (41).jpg
22zoomMOS4d (42).jpg
22zoomMOS4d (43).jpg
22zoomMOS4d (44).jpg
22zoomMOS4d (45).jpg
22zoomMOS4d (46).jpg
22zoomMOS4d (47).jpg
22zoomMOS4d (48).jpg

Komentarze (4)

Lara, szanowni redaktorzy. Nie Laura!

Baleriny to solistki baletu!

Nie cwaniaczkuj. Taka sama sytuacja jak z wyrazem "zamek". Czaisz?

Z filmu "Girl" na pewno ucieszą się zwolennicy dewiacji.