To już nie będą dla nich zwykłe budynki. Dzięki tej wystawie poznają ich historię, układ pomieszczeń, upodobania lokatorów i historię ich rodzin.
- Takie wystawy budują tożsamość miasta i jego mieszkańców- mówi Gabriela Zawiła, dyrektor Muzuem Karkonoskiego w Jeleniej Górze, zapraszając do obejrzenia ekspozycji.
Tajemnice kupców jeleniogórskich
Czy wiedzieliście, że kupcy jeleniogórscy sprzedawali len, koronki i woale na cały świat? Zachowała się korespondencja jednego z nich, pisał do domu aż Hawany. Na wystawie znajdziemy także informację, że w budynku obecnego BWA była winiarnia, którą odwiedziła królowa Luiza. Kamienice przy rynku zamieszkiwali kupcy konkretnych branż i każda pierzeja miała związaną z nimi nazwę.
Były pierzeje: sukienników, kuśnierzy, przędzalników, maślana, dziewiarzy i białoskórników,zbożowa. Układ architektoniczny miejsca zachował się do dzisiaj, a dzięki wystawie wiemy konkretnie, jak toczyło się tu życie.
Tytaniczna praca kuratora
Kurator wystawy Robert Rzeszowski, starszy kustosz w Muzeum Karkonoskim, archeolog, opiekun zbiorów historycznych wykonał tytaniczną pracę, opisując 60 kamienic z rynku. Można po placu wędrować zgodnie z numerami domów. Dowiemy się, kto tam mieszkał, jaki prowadził interes.
Makieta jeleniogórskiego rynku, stworzona przez studentów Wydziału Architektury, Wnętrz i Wzornictwa ASP we Wrocławiu pod kierunkiem dr Katarzyny Jagiełło, pomaga zorientować się w układzie placu i wyglądzie kamienic. - Makieta zabrała nam najwięcej czasu i była bardzo pracochłonna – przyznaje Katarzyna Jagiełło.
Na wystawie „Wokół jeleniogórskiego ratusza – miejsca, firmy i ludzie” poznajemy dokładnie przedwojenny rynek. - Stragany, obchody Tygodnia Karkonoskiego, prestiżowe hotele, bank, bractwa, cechy i rzemieślnicy to obraz przeszłości, dziś w większości, niestety, nieznany – mówi Robert Rzeszowski. - Na jeleniogórskie imprezy zjeżdżali goście z całych Niemiec – opowiada.
Wystawę pan Robert przygotowywał przez ponad pięć lat, przekopując setki dokumentów, korzystając ze zbiorów kolekcjonerów oraz dokumentów zgromadzonych w Archiwum Państwowym.
- Pokazujemy historię rynku od XVIII wieku po lata 50. XX wieku. Wiele obiektów, gospody, hotele, zakłady, sklepy bardzo bogatych firm można podziwiać już tylko na starych pocztówkach i w opisach. Większość dokumentów jest ręcznie pisania, co było duża trudnością dla realizatorów wystawy. -Wróciły do archiwum akta jeleniogórskich gildii kupieckich. To była kopalnia wiedzy o tym, gdzie kupcy mieszkali, ile kosztowały ich wyroby, komu je sprzedawali – mówi kustosz wystawy. Na przykład na wystawie, w pierzei sukienniczej znajdziemy list, w którym kupiec opisuje rodzaje tkanin sprzedawanych w Londynie, są ceny i próbki.
- Każdy jeleniogórzanin powinien obejrzeć tę wystawę – potwierdza Ivo Łaborewicz, dyrektor jeleniogórskiego oddziału Archiwum Państwowego. - Bez znajomości swojej przeszłości i miejsca, w którym żyjemy, trudno byłoby dzisiaj aktywnie i sensownie funkcjonować – dodaje Łaborewicz.
Dziękujemy pani dyrektor!
Wystawa została otwarta 15 listopada 2019 r.. W jej realizacji pomogły lokalne firmy oraz samorząd jeleniogórski. Do pełni szczęścia brakuje jedynie katalogu, dzięki któremu wiedza o jeleniogórskich kamienicach z rynku nie umknie i można byłoby się wybrać na zwiedzanie placu wraz z publikacją z wystawy.
- Jesteśmy przygotowani do jej wydania i mam nadzieję, że uda się znaleźć sponsorów – mówi Gabriela Zawiła, dyrektor Muzeum Karkonoskiego.
To była ostatnia wystawa, jaką zrealizowała w tej placówce. Nie jest tajemnicą, że marszałek województwa dolnośląskiego rozpisał konkurs na stanowisko dyrektora Muzeum Karkonoskiego, a Gabriela Zawiła już zapowiedziała, że w nim nie wystartuje. Żegna się z placówką i zwiedzającymi w znakomitym stylu. Jak wzorowy muzealnik – wystawą ważną dla jeleniogórzan i miasta, ciekawą, ładnie zaaranżowaną, przemyślaną i skłaniającą do kolejnych wizyt w muzeum.
Wystawa będzie czynna do 1 marca 2020 roku.
Komentarze (8)
Tak to było kiedyś piękne miasto tętniące życiem i gwarem. Potem napadła je CZERWONA ZARAZA i dokonała zniszczenia niebywałego, potem ta CZERWONA SEPSA pozostawiła po sobie swoje czerwone dzieci i one dokonały reszty zagłady.Teraz dobijają NASZE piękne miasto ich potomkowie. PO-PSL-SLD. Czerwona kotlina.
Żeby nie ta "czerwona zaraza" to by cię nie było na świecie.A jeżeli,jakimś cudem,byś sie pojawił,to pracował byś, jako parobek, razem z rodzicami posród poleskich błot,u pana i plebana.Dodatkowo,dzięki tej "czerwonej zarazie" musisz udawać,że ci słoma nie wyłazi z butów.
Gdyby nie ta "czerwona zaraza", to nie było by Zabobrza i jeleniogórzanie mieszkali by w starych poniemieckich ruderach, po kilka lokatorów w jednym pokoju. Teraz "prawomyślna" prawica miała wybudować 100 tyś. nowych i co? I nic, ale za to walczy ze strasznym, niebywałym, zgubnym dla ludzkości - LGBT GENDER...
Akurat zbudowanie Zabobrza to największy błąd w rozwoju Jeleniej Góry. Mało tego , czerwoniaki chcieli zburzyć starówkę i zbudować takie same klocki jak na Zabobrzu - tylko o tym się nie mówi. I to mamy zawdzięczać komunistom?
Po dwóch ostatnich komentarzach wszystko jest wiadomo.A jeśli chodzi o wystawę to wniosek jest jeden do 1945 roku wszystko szło pod górę ku dobrej przyszłości , a po tej dacie wszystko idzie w dół ku złemu. Gdyby nie niemiecka przeszłość to moglibyśmy pokazywać tylko syf, bałagan i złodziejstwa.Ot i co zawdzięcza Jelenia Góra i jej Mieszkańcy "czerwonym" i ksywie "Czerwona Kotlina" opanowana przez "czerwona zarazę". I co tu zawdzięczać i komu.Stuknijcie się w pusty łeb gloryfikanci sowieckiego systemu.
To trzeba popatrzyć na zdjęcia Jeleniej z 1945 roku.... Według Pana/Pani miasto wtedy to jużby było jak Wieluń po nalocie.
Oglądałeś chyba zdjęcia z lat 50. i 60.Ci co byli tutaj w chwili zakończenia wojny opowiadają coś zupełnie innego o wyglądzie Hirschberg.
Trzeba się było urodzić i wychować w tym miescie zaraz po wojnie,a nie pieprzyć głupot wieśniaku .