O leżącej w pobliżu drewnianych śmietników kobiecie zawiadomił dyżurnego straży miejskiej kelner z restauracji obok. Zmarła chwilę wcześniej z niej wyszła. Było to około godziny 20:30. Na miejsce udał się patrol, który nawiązał z nią kontakt. Kobieta zaprzeczyła jakoby wcześniej piła alkohol, choć spożywała go w restauracji. Zdążyła podać jeszcze swoje dane osobowe, po czym zasnęła. Zaniepokoiło to patrol, który natychmiast wezwał pogotowie. W pewnym momencie kobieta straciła oddech. Nie pomogła nawet 25-minutowa reanimacja, którą przeprowadzili ratownicy pogotowia ratunkowego.
Dane zmarłej wielokrotnie pojawiały się w kartotekach straży miejskiej. Wiadomo na przykład, że ostatnio przebywała w Kowarach. Sprawą zajmuje się już policja, ale ani ona, ani straż miejska nie potwierdza informacji jakoby była bezdomną. Sekcja zwłok została zaplanowana na przyszły tydzień. Najprawdopodobniej była to śmierć naturalna, bo na ciele zmarłej nie zauważono żadnych obrażeń.
Komentarze (16)
Na pewno spożywała alkohol w tejże restauracji
być może metylowy.
tyle się o tym teraz słyszy.
Pewnie jeszcze zapasy z Czech,
Redaktor pisze że "Najprawdopodobniej była to śmierć naturalna, bo na ciele zmarłej nie zauważono żadnych obrażeń"
Proponuje zgłosić się do pracy w Policji.
Świetna i nterpretacja....
Idziesz do restauracji zamawiasz sete, wychodzisz i nie żyjesz.
jeszcze jedno zdanie Pana Holmsa:
Kobieta zaprzeczyła jakoby wcześniej piła alkohol, choć spożywała go w restauracji
HAHAHA...
Podejrzewam, że narzędziem zbrodni mógł być młotek murarski.
Nie rozumiem, co autor chciał wyrazić przez to, że ostatnio przebywała w Kowarach. To ma coś znaczyć? Trzeba się wstydzić tego? Czytelnik ma się zadumać i stwierdzić: w Kowarach, to wszystko jasne...?
Zmarła chwilę wcześniej z niej wyszła. Najprawdopodobniej była to śmierć naturalna, bo na ciele zmarłej nie zauważono żadnych obrażeń. Nie wiem, kto takie zdania wypisuje, bo są bez sensu, o pierwszym w ogóle nie mówiąc. Można mieć wewnętrzne obrażenia i także umrzeć, nieprawdaż? Tylko sekcja zwłok ujawni faktyczną przyczynę śmierci bez dziwnych, bezsensownych i sprzecznych z nauką medycyny twierdzeń.
Artykuł jest pełen wewnętrznych sprzeczności w ogóle: "chwilę wcześniej" wyszła z restauracji, ale "dłuższy czas" leżała na ulicy? Jakość dziennikarstwa Nowin zadziwia mnie ostatnio...
Proponuję jeszcze zrezygnować z widocznego wyżej tagowania artukułu hasłem: "ulica Konopnicka"...
Każdy tekst, który się redaguje; artykuł, treść wykładu, wypracowanie, tłumaczenie, czytane jest ponownie celem ew. poprawek, wykrycia literówek i tzw. "baboli", ale tu ewidentnie tego zaniechano :( Wiem, tylko ten, co nic nie robi się nie myli, ale takie błędy można było wyeliminować.
Takie teksty dają odpowiedź na pytanie skąd wzięło się określenie pismak
a co się wczoraj stało na ul.Wiejskiej?
Cóż to za powiązania? Inwigilacja? "Dane zmarłej wielokrotnie pojawiały się w kartotekach straży miejskiej". Kogo obchodzi, gdzie ta ś.p. kobieta przebywała czy dokąd jechała? Mieszkamy w wolnym kraju i możemy się przemieszczać. Tamte czasy mamy już dawno za sobą. Skupiajcie się na tym, co się naprawdę wydarzyło, a nie na tym, gdzie kogo widziano/widywano. Ta osoba nie została zgłoszona policji jako zaginiona.
Przechodziliśmy obok patrolu SM, który w tym momencie dokonywał w/w interwencji..
Chwilę później faktycznie nadjechało Pogotowie Ratunkowe...
Więc strzelam, że przechodziliśmy obok tuż po tym, jak kobieta straciła przytomność.
Zastanawia, że Strażnicy Miejscy stali z założonymi rękoma, gdy kobieta leżała zgięta w pół. Nie próbowali posadzić ją w samochodzie. Strzelam, że po utracie przytomności oraz pewnie krążenia, panowie Strażnicy Miejscy nawet palcem nie kiwnęli by przywrócić krążenie.
Jeżeli zwykły przechodzień byłby w podobnej sytuacji mógłby być oskarżony i skazany na pozbawienie wolności za nie udzielenie pomocy.. ale nasi dzielni strażnicy przecież nic nie muszą..
Jeżeli okazałoby się, że jednak SM udzielili Pierwszej Pomocy to przepraszam... Jednak z naszej perspektywy sytuacja wyglądała zgoła inaczej. Co każde zadać pytanie: Czy tych dwóch strażników na tej interwencji odpowie karnie za nie udzielenie Pierwszej Pomocy?
Zaznaczam, w cztery osoby widzieliśmy zgiętą w pół kobietę opartą o ścianę.
Nie w pozycji bocznej ustalonej.
Panowie ze Straży Miejskiej sądzą ,że są od szlifowania bruku,od zakładania blokad,od wlepiania za byle co mandatów, ale od niesienia pomocy w nagłych przypadkach -już nie.To piwinni robić zwykli przechodnie kierując się poczuciem obywatelskiego obowiązku i miłością bliźniego-jak przystało na chrześcijanina.
Typowo polaczkowe myślenie: ja nic nie zrobiłem bo powinny zrobić to "odpowiednie służby".
Panowie ze SM szlifują bruk pilnując za psie pieniądze aby jeleniogórski plebs nie rozjeżdżał samochodami trawników, nie palił zbyt często plastikiem w piecach, nie zarzygiwał chodników wracając z imprez i nie wywalał śmieci do lasu.
Od niesienia nagłej pomocy to jest KAŻDA osoba, która znalazła by się w pobliżu ale jakoś cholernie wątpię aby ktokolwiek z tu piszących śpieszył się reanimować śmierdzącą alkoholem starszą panią leżącą pod śmietnikiem.
Artykuł strasznie chaotyczny, na poziomie wypracowania gimnazjalisty.
widziałem to zdarzenie, rzeczywiście, kobieta była zgięta wpół, skoro ktoś traci przytomność, to najważniejsze jest udrożnić drogi oddechowe. może gdyby to zrobili to kobieta by żyła?? może by wysłać strażników na kurs pierwszej pomocy?? czy może w rączki było za zimno??
Inkwizytor:
Od kiedy jestem dorosły nigdy nie przeszedłem obojętnie obok osoby śpiącej,v czy w taki sposób zgiętej, jednak kiedy przed taką osobą stoi radiowóz oraz jest dwóch panów mundurowych, to znaczy, że moja interwencja jest już nie potrzebna.
Ów Strażacy Miejscy powinni odpowiedzieć za nieudzielenie pierwszej pomocy, a ktoś z redakcji powinien się tej sprawie przyjrzeć.