To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Spięcie w punkcie lotto

Spięcie w punkcie lotto

Nagromadzenie lęków o teraźniejszość i przyszłość, wymuszona zmiana funkcjonowania związana z sytuacją epidemiczną, wyprowadzają nas z równowagi, często powodując nerwowe, przesadzone reakcje. Będą one narastały wraz z przedłużaniem się stanu wyjątkowego, w jakim żyjemy. Trzeba próbować zapanować nad swoimi emocjami, odnaleźć w sobie wyrozumiałość i cierpliwość dla innych. Pan Paweł znalazł się w sytuacji, w której sprzedawczyni z punktu lotto poniosła na tym polu klęskę.  Sytuacja miała miejsce w jednym z punktow loto w Kotlinie Jeleniogórskiej.

- Przez otwarte na oścież drzwi, wszedłem do środka, chcąc samodzielnie sprawdzić ewentualną wygraną w zakładach lotto. W środku, oprócz mnie była jeszcze jedna osoba. Skierowałem się w miejsce, w którym pamiętałem, że zainstalowany był czytnik kodów kreskowych. Nie sięgnąłem jeszcze do portfela, a już usłyszałem głośno wypowiedzianą uwagę „Może znajdować się tu tylko jedna osoba, nie umie pan czytać? Na drzwiach jest napisane!” - opowiada jeleniogórzanin.

Klient nie rozumiał, czy ekspedientka wykrzykuje do niego. Wiedział przecież, że zgodnie z zasadami, na jedną kasę przypadają trzy osoby, zatem wszystko wydawało się w porządku. Tym bardziej, że odległość dzieląca go od drugiego klienta przekraczała wymagane 2 metry.
- Niech pan wyjdzie i wróci, jak się nauczy czytać – usłyszał znowu mocno podniesiony głos. Poprosił sprzedawczynię, by się uspokoiła i nie zachowywała „jak sklepowa z GS-u”. Zastosował się ostatecznie do wskazania i wyszedł na zewnątrz. - Kiedy klient wyszedł, wszedłem i ponownie spotkałem się z agresją. Sprzedawczyni sprawdziła mi wręczone jej zakłady lotto, wydrukowała dla mnie zakład EuroJackpot, o który poprosiłem, po czym złośliwie zabrała go, zanim jeszcze sięgnąłem po kartę płatniczą, każąc wynosić mi się ze sklepu – opowiada pan Paweł. Zapytał, dlaczego pani tak się zachowuje oraz poprosił, aby przedstawiła się lub okazała mi plakietkę z nazwiskiem. Na to z kolei, sprzedawczyni zakryła swetrem plakietkę i oświadczyła, że nic mu nie sprzeda gdyż nie zdezynfekowałem rąk. Pan Paweł zapytał, czy obsługująca punkt lotto wie o obowiązku zapewnienia rękawiczek lub podania składu chemicznego substancji rzekomo „usuwającej wirusa”.

- To ważne, żeby uniknąć ewentualnych poparzeń chemicznych lub wystąpienia oznak uczulenia – wyjaśnił mężczyzna. Poinformował również tak przestrzegającą zasad bezpieczeństwa kobietę, że nie zauważył, by zmieniła rękawiczki po obsłużeniu poprzedniego klienta. To – jak sądzi – stwarza zagrożenie zakażeniem z jej strony. Po nieprzyjemnej ripoście sprzedawczyni pan Paweł opuścił lokal.

- Jest mi tym bardziej przykro, bo w punkcie tym dokonuję zakupów od wielu lat i nigdy dotąd nie spotkałem się z takim zachowaniem. Tę osobę spotkałem drugi raz – podsumowuje mężczyzna. Swoją przygodę w punkcie lotto opisał i wysłał do władz spółki.

Komentarze (26)

Po co mu wygrana jak jutro kipnie. Zapomniałem wcześniej wyśle wygraną do dyrłojca.

A socjalista konsekwentnie kontynuuje swoje uprzedzenia i obsesje. Chociaż trza przyznać, iż nie jest tak ****owaty jak "obatel"

Taki komentarz redakcja powinna usunąć, poza tym ew. wygrana wypłacana jest okazicielowi kuponu.

A Nowiny dalej jak Partyka kazr .Jaki stan wyjątkowy?

O co wam chodzi? O to że ryzykując zycie polazł se zgrać czy was prawda boli o szamanie z Torunia.
Macie wolną wolę ! Wolny czas zacznijcie czytać historie KRK
i BIBLIĘ.
Po kuble wody na dyngusa.

W Lotto grają biedaki

to po co właziłeś , powinni cię ukarać mandatem za włóczęgostwo

Najpierw niech ukrają Prezesa, co się stadnie zebrał z kolesiostwem na 10 rocznicę katastrofy smoleńskiej, a potem mogą karać obywateli, którzy wyszli na świeże powietrze, a przy okazji coś załatwiają.

Zrozum, że nie każdy ma ogródek, balkon, taras, by móc przebywać na świeżym powietrzu i też musi się przewietrzyć.

Sytuacja nadaje się do zgłoszenia - policja, sanepid... Żeby tylko te służby zadziałały skutecznie. Bo na razie to umieją tylko ścigać udręczonych zamknięciem, co wyszli na spacer.

W komórce można sprawdzić wyniki.

Owszem, można, ale ten Pan oprócz wyników chciał zakupić zakład Euro Jackpot, a poza tym nie wiemy czy posiada smartfon lub komputer w domu.

Bez potrzeby nie wychodzimy z domu.

Ten pan nie wiedział że może zarazić siebie i innych chciał tylko wysłać totolotka w czasach pandemii trzeba go przeprosić i dać nagrodę jakiś medal czy coś

Zbojkotować tą kolekturę.... i dobrze Pan zrobił..!

Wypadałoby wiedzieć o której kolekturze jest mowa, wówczas można zbojkotować, co w pełni popieram.

Nie rozumiem, jak można tak traktować klienta i to w tak trudnych dla handlu czasach :/ Przecież można było uprzejmie poprosić Pana, który to tutaj opisał o to, aby zaczekał, aż znajdujący się w kolekturze klient wyjdzie.

Niech idzie ten gość do
Biedronki i każe rękawiczki wymieniać pani na kasie po kaźdym kliencie.

Długi tekst. Ile za wierszówkę?

Ja rozumiem sprzedawczynie. Codziennie stykają sie z setkami ludzi i mogą bardzo łatwo zostać zarażone. Jedyne co ich chroni to ścisłe przestrzeganie zasad. Jakiś klient sobie przychodzi i lekceważy zasady. Za kogo taki palant sie uważa? Fakt Kaczyński łamie zasady i to po ****sku przed kamerami ale to nie usprawiedliwia narażania życia kasjerek.

Ja także rozumiem sprzedawczynie, ale nic nie tłumaczy cha.mskiego zachowania i pyskowania do i tak już zestresowanych zakazami i nakazami klientów. Nikt tej sytuacji nie zawinił, ale pyskowanie tylko niepotrzebnie potęguje stres.

Jeśli to kolektura na 1 Maja mieszcząca się w lokalu po byłym sklepie odzieżowym na przeciwko Galerii Karkonoskiej, to jest tam na tyle dużo miejsca, by w lokalu mogły przebywać dwie osoby zachowując należyty od siebie odstęp.

Taki bezczelny prostak za ladą powinien nauczyć się kultury i obycia.szerokim łukiem takie buractwo najlepiej omijac

Może przed ladą ?

!!! lub podania składu chemicznego substancji rzekomo „usuwającej wirusa” !!!

Gdzie tacy ludzie się rodzą ?. Nie pasuje, to noś pan swój płyn do dezynfekcji, będzie znany i skład i czy na głupotę też działa.

A Ty gdzie idziesz? W lotto zagrać! Kurtkę załóż!!

Suma sumarum w małych punktach wpuszcza się po jednej osobie. Pan liczył metry i kasy i wszedł drugi. Mimo, że jedna kasa działała. Pani puściły nerwy. Niepotrzebnie, bo trafiła na prawnika z miasta aniołów. Na końcu doniósł na panią do władz spółki. Skutek będzie taki, że punkt że względu na brak pracowników zostanie zamknięty.

Dzień Dobry, współczuję Panu , niestety kultura osobista wielu naszych krajan pozostawia wiele do życzenia... A najbardziej to widać w urzędach i handlu . Życzę Państwu Wesołych Świąt.

Brawo... i już jest o czym pisać !!! dobrze, że nj24 poznało wersję sprzedawcy także to Wy ponosicie klęskę. Smutne jest to, że tak bezpodstawnie można zrobić komuś krzywdę. Sprzedawca dostaje szczegółowe wytyczne odnoście zaistniałej sytuacji i przekazuje je klientowi(informacje na drzwiach/ulotki) także ma prawo zwrócić uwagę. Jeżeli klient się nie zastosuje to zawsze może zmienić lokal. Dbamy o siebie i o innych! takich sytuacji jest sporo ale przede wszystkim trzeba być człowiekiem..