Początek spektaklu intrygujący. Grany przy wygaszonych światłach, rozbudza wyobraźnię, wyostrza zmysły widzów skierowane na scenę. A kiedy zapalają się światła i sceniczny pokój utożsamiany z kameralną prywatnością, życiem konkretnej rodziny, widzimy w innej perspektywie – zbiorowej – apetyt widza na uniwersalną interpretację wydarzeń scenicznych wzrasta (świetna scenografia!).
Bezrobotny Szymon (w tej roli Bogusław Kudłek zdecydowanie się obronił) w środku nocy budzi żonę Marię (Magdalena Kępińska), bo ma ochotę na dodatkową porcję pasztetówki. Sytuacja uruchamia ciąg irracjonalnych zdarzeń. Otwiera drzwi prywatnego życia dla przedstawicieli stron politycznych, Kościoła, ruchów społecznych. Potencjalne samobójstwo bezrobotnego Szymona każda ze stron chce wykorzystać dla siebie. Rozpoczyna się targ, gdzie stawką jest populizm i... życie Szymona.
W tekst Nikołaja Erdmana w przekładzie Maryli Masłowskiej Dana Łukasińska (adaptacja sztuki) wpisała współczesne dialogi.
W teatrze jest przestrzeń na własną interpretację postaci, problemów zarysowanych tekstem, sztuką aktorską, nawet, jeśli oglądamy ironiczną satyrę współczesną. I tego zabrakło mi w najnowszej realizacji jeleniogórskiego teatru. W dialogach pomiędzy postaciami, które pojawiają się na scenie, odniesienia do realiów bombardują widza nachalnie, w zawrotnym tempie. Widz „Samobójcy?” jest prowadzony przez spektakl wąsko wytyczoną ścieżką i albo zaakceptuje taką formę, przerysowane postaci, albo pozostanie bez interakcji z tym, co dzieje się na scenie. Będzie przyglądał się z uwagą. Czasem znużeniem (spektakl zyskałby znacznie na skróceniu wielu scen). Przytaknie (fasadowy spór prawicy z lewicą oddany udanie, a scena przygotowań do pogrzebu teatralna i dająca do myślenia, rola Jacka Paruszyńskiego jako właściciela zakładu pogrzebowego przykuwająca uwagę). Widz uśmiechnie się nawet, ale zabraknie piołunu w jego śmiechu. A tylko wtedy, wychodząc z teatru, nie tak łatwo scenę zostawić za sobą.
Komentarze (1)
Nowiny programowo wspierały poprzednią dyrekcję....( trochę wstyd) teraz, programowo ganią obecną.... Pewnie chodzi o ten piołun w uśmiechu, co to był, a teraz go nie ma ;)