- Czeski pracodawca jest wobec mnie bardzo w porządku. Dał mi zwolnienie lekarskie. Ale ile będzie na mnie czekał? – denerwował się pan Czesław.
- Niemiecki szef zapewnia, że mnie nie zwolni, ale w końcu może stracić cierpliwość – wtórował mu pan Darek.
W podobnej jak oni sytuacji są tysiące mieszkańców przygranicznych miast, którzy pracują w Czechach i Niemczech. Z powodu decyzji polskiego rządu, wprowadzającego obowiązkową kwarantannę dla osób przekraczających granicę, stracili z dnia na dzień możliwość zarobkowania. Ta decyzja skomplikowała także życie dzieciom, uczącym się w szkołach w Goerlitz. Odbiła się także na Niemcach, pracujących w polskich firmach. Nic dziwnego, że wsparli wczoraj kolegów z Polski i także przyszli protestować na mosty graniczne. Pracownicy transgraniczni zablokowali przejście graniczne na moście Jana Pawła II, a następnie przemaszerowali w okolice zamkniętego mostu Staromiejskiego.
Protest mieszkańców popierają samorządy z pogranicza polsko- niemieckiego oraz polsko- czeskiego. Wspólnie wystosowały list otwarty do premiera Mateusza Morawieckiego. Apelują w nim o pozwolenie przygranicznym pracownikom na swobodne umożliwienie im dotarcia i powrotu z pracy. Samorządowcy prosili wcześniej o pomoc wojewodę dolnośląskiego, ale nie doczekali się żadnej reakcji.
A sytuacja jest poważna. - Ci ludzie mogliby pracować, zarabiać, a co za tym idzie płacić podatki w naszym mieście – tłumaczy Rafał Gronicz, burmistrz Zgorzelca. Obawia się, że zagraniczni pracodawcy nie będą tak długo czekać i zaczną zwalniać Polaków. Reżim sanitarny, którym objęci są wszyscy przekraczający granicę Polski, obowiązuje od 24 marca.
- Obawiamy się, że skutki obowiązujących ograniczeń będą dla naszych gmin bardzo poważne. Rosnąca liczba bezrobotnych odbije się na kondycji handlu, zwłaszcza że ceny wciąż rosną i usługach, które kiedy w końcu ruszą będą potrzebowały klientów - mówi burmistrz Zgorzelca, Rafał Gronicz.
- Od tego, jak będą prosperować sklepy i firmy zależą wpływy do naszego budżetu, ale też kondycja całego regionu. Dlatego wolelibyśmy, aby ci którzy mogą pracować, pracowali. Na zasiłkach będą dla nas obciążeniem, bo tylko powiększą liczbę potrzebujących wsparcia. Pracując pomogą utrzymać handel, usługi, gastronomię, płacone przez nich podatki lokalne zasilą nasze budżety – piszą samorządowcy w liście do premiera.
- Pozwólmy Dolnoślązakom z pogranicza polsko – niemieckiego i polsko-czeskiego pracować – apelują wójtowie i burmistrzowie. List podpisali: burmistrz Zgorzelca, starosta powiatu zgorzeleckiego, prezes Euroregionu Nysa, burmistrzowie: Bogatyni, Zawidowa, Mieroszowa oraz wójtowie gminy Sulików i Zgorzelec i prezydent Świdnicy.
Wczoraj o godz. 19.00 protesty odbyły się na przejściach granicznych: Linke/Lubieszyn, Rosow/Rosówek, Krajnik/Schwedt, Łęknica/Bad Muskau, Chałupki, Olszyna, Świnoujście, Słubice/Frankfurt Oder, Görlitz/Zgorzelec, Zittau/Porajów, Osinów Dolny/Hohenwutzen, Zawidów/Habartice, Porajów/Hradek, Gubin, Kostrzyn nad Odrą o godz. 19.00.
Dzisiaj (25.04) podobne akcje będą o godz, 12.00 na przejściach w Kudowie- Zdroju i Cieszynie.
Komentarze (54)
Żeby zarabiać trzeba iść za granicę, nikt nikogo tu nie trzyma, a co najwyżej nie pozwoli wejść Niemiec czy Czech. Do nich więc trzeba mieć pretensje, i tyle
p***icie te opiekunkizarobiły krocie myjac d*** nemcom np gadecka jolanta