
Mieszkańcy miejscowości położonych nad Kaczawą są zgodni: wody było więcej niż w 1997 r. i przybywało jej szybciej. Nie potwierdza tego wodowskaz w Świerzawie, który najgorszym momencie pokazywał, poziom wody na podobnym poziomie niż podczas powodzi stulecia.
- W naszej gminie to były porównywalne przepływy wody, mówi burmistrz Świerzawy Józef Kołcz, choć w różnych miejscach mieszkańcy mogli mieć odczucie, że jest lepiej lub gorzej, bo inaczej układały się strefy podtopień. Najbardziej ucierpiały Wojcieszów,, Świerzawa, Nowy Kościół, Stara Kraśnica, Dobków i część Podgórek.
W Wojcieszowie, Świerzawie, Złotoryi zalanych zostało kilkadziesiąt domów, w wielu miejscach przejazd jest utrudniony, bo uszkodzone zostały mosty i nawierzchnia dróg; dotyczy to także drogi Legnica – Jelenia Góra. Wprawdzie najważniejsze drogi nie zostały zamknięte, ale ze względu na uszkodzenia nawierzchni i powadzone naprawy liczyć trzeba się nawet z długotrwałymi blokadami.
Straty materialne będą mniejsze niż 25 lat temu, bo teraz powódź trwała znacznie krócej, tylko kilka godzin: Trwa usuwanie najpoważniejszych uszkodzeń i zabezpieczanie tych budynków, którym grozi zawalenie. Mieszkańcy wzięli się już też do porządkowania terenu, który w tej chwili przypomina krajobraz księżycowy. Od kilku godzin jest już prąd, ale wody raczej nie będzie jeszcze przez dłuższy czas, bo siec wodociągowa została zalana.
Powódź w Świerzawie to skutek tej samej megaburzy, która kilka godzin wcześniej odpowiadała za powódź w Gryfowie Śląskim, Olszynie i Nowogrodźcu. W Gryfowie do oberwania chmury doszło przed godz. 13, a już kilkadziesiąt minut później Kwisa wystąpiła z brzegów. Potem woda zalewała nadbrzeżne budynki i tereny w kolejnych miejscowościach. W Gryfowie w wodzie znalazło się przedszkole, kilkanaście budynków i hurtownia, podobnie w Nowogrodźcu. Najbardziej ucierpiała Olszyna, gdzie woda płynęła środkiem miasta – ucierpiało powyżej 1000 mieszkańców, a straty będą milionowe. W rejonie tych miast tez należy spodziewać się dużych utrudnień drogowych, także na drodze krajowej Gryfów - Lubań. Burzy w niektórych miejscach towarzyszył też grad wielkości kurzych jaj.
Meteorolodzy mówią, że wczorajsze gwałtowne opady, to skutek bardzo rzadkiej w naszej części świata sytuacji, gdy burzowa superkomórka wysokoopadowa przez wiele godzin zalegała w jednym miejscu, a po wyczerpaniu się stworzyła warunki do powstawania kolejnych komórek konwekcyjnych. Efekt: ponad 150 mm opadu między godzina 15 a 22 nad Wojcieszowem i Świerzawą, w tym 52 mm w ciągu godziny, miedzy 21 a 22. Takiej ilości wody nie przyjmie koryto żadnej podgórskiej rzeki.
Komentarze (5)
Aż ciarki przechodzą... Człowiek nie jest w stanie nic zrobić w takiej sytuacji...
Straty materialne będą mniejsze niż 25 lat temu - od 1997 już tyle czasu minęło?, ale ten czas zasuwa.
Ćwierć wieku minęło, no i sukces! Mniejsze straty,choć powódź gwałtowniejsza.Woda se poszła ,pozamiata sie i będzie w pytę.Nie ma co robić.Za kolejne ćwierćwiecze straty będą jeszcze mniejsze i jeszcze większym sukces będzie.Siły natury w służbie człowieka.No nie mogę się doczekać.Jak dożyję.
Może warto brać przyjąć lepszy wzorzec niż "rynna"
http://www.tvp.pl/krakow/aktualnosci/spoleczne/nowatorskie-zabezpieczeni...
Jak sie z rzekami nic nie robi to wylewają!A co z melioracją?!Władze mają to gdzieś,bo ważniejsze są "inne"sprawy!Współczuję tym ludziom co nad rzekami mieszkają,bo średnio co 2 lata porządnie ich zalewa...I jak tu dalej zyć?!Sprzątać, czy nie ma sensu, bo rok czy dwa szybko zleci i znowu będzie to samo!!! Trzymajcie się ludziska z Olszyny, Świerzawy, Wojcieszowa....:(