
Skutki awarii najpierw odczuli mieszkańcy osiedla Pod Jeleniami, później wody zaczęło brakować na Zabobrzu.
– Ustalamy miejsce awarii, przerwa w dostawie wody może potrwać kilka godzin – powiedział nam Zbigniew Rzońca, rzecznik prasowy spółki „Wodnik” w Jeleniej Górze.
AKTUALIZACJA
Niestety, wciąż nie udało się zlokalizować miejsca awarii. – Robotnicy sprawdzają instalację ulica po ulicy – powiedział nam w sobotę w południe Zbigniew Rzońca.
W sobotę po południu udało się odnaleźć miejsce awarii. – Na rogu ul. Ogińskiego i Moniuszki woda z sieci wodociągowej przedostawała się do sieci kanalizacyjnej. To dlatego tak trudno było ją zlokalizować – mówi Zbigniew Rzońca. – Pracownicy „Wodnika” szukali jej półtorej doby. Wiadomo było tylko, że nastąpiła ona pomiędzy Grabarowem a Wzgórzem Dębowym, które znajduje się w okolicach dawnej jednostki wojskowej „Pod Jeleniami”. Na ulice pozbawione wody, bądź tam, gdzie płynęła z kranów z bardzo niskim ciśnieniem podstawiano beczkowozy.
Wymieniające się co kilkanaście godzin brygady sprawdzały każdą zasuwę i ciągnącą się między nimi sieć. Powoli ograniczano obszar, na którym mogło dojść do awarii. Praca trwała przy padającym deszczu, była żmudna i bardzo długo nie przynosiła efektu.
Po południu awaria została usunięta.
Komentarze (25)
Straszne rzeczy. Stracha mam.
Straszne rzeczy. Stracha mam.
A o 15:00 koniec szukania awarii i czekamy do poniedziałku :)
Przecież WODNIK kupił spec-wóz do ustalania awarii, może stoi bo niema go kto obsługiwać ,sami "kolesie"
Wodociągom pięknie dziękujemy za ciecz koloru kawy zbożowej płynącą z kranu.
Sanepid ma weekend.
ten spec-wóz jest do sieci kanalizacyjnej, a nie wodociągowej.
ten spec-wóz jest do sieci kanalizacyjnej, a nie wodociągowej.
korniku ;;;pisali że jest urządzenie które wykrywa wyciek wody/ szum/ z dokładnością do 1 mb .i głębokości m.
Dokładnie urządzenie a nie spec-wóz. Urządzenie podpina się do dwóch kolejnych położonych obok siebie zasuw i wyniki przesyłane do komputera. Analiza danych trwa chwilę. Problem w tym, że na odcinku, na którym szukają jest kilkaset, jeśli nie ponad tysiąc zasuw. Są jeszcze tzw. geofony, ale to też trzeba przejść na piechotę kilkadziesiąt kilometrów rur.
No dobrze, było i spłyło - przeżyliśmy.
Lecz dziwię się że w dobie zmyślnych czujników z bezprzewodowym przesyłem danych (takich jak np. podzielniki ciepła na kaloryferach w blokach), administrator nie ma bieżącego monitoringu rozpływu wody na węzłach sieci czy na magistralach. Średnie przepływy są znane od lat i nawet otworzenie jednego czy dwóch hydrantów powinno być sygnalizowane do centrum monitoringu - o ile jest takowe. Chyba, że to nikogo NIE INTERESUJE. Aaaa , to całkiem insza inszość. Płynie bo płynie, a jak nie płynie to popłynie. Cieszcie że nie mieszkacie np. w Mieroszowie
kornik >> chyba cię pogięło. jakie kilkadziesiąt km. przecież tam jest ok. 1 km.
Tak dj ,nam każą wymieniać liczniki co 5 lat bo my płacimy nawet za ogolny w bloku ,a po swoje to się nie martwią bo my pokryjemy.
Nic mnie nie pogięło woda idzie z Grabarowa do Zabobrza wzdłuż pomiędzy obwodnicą a Wiejską, po drodze jest odgałęzienie na Maciejową. W okolicach Szpitala sieci zaczynają się rozchodzić. W całej JG masz prawie 400 km sieci. To co jest między Grabarowem a Wzgórzem Dębowym (za Oczyszczalnią ścieków) da łącznie spokojnie kilkadziesiąt km
nie ma, nie ma wody na pustyni .. la la la
I to jest wq....jące czyli stresujące :(((
Jeśli np . rurka fi 600 rozszczelniła się pod rzeką, oj to znajdą w środku zimy :(((
Czyli żadne przedwojenne rdzewiuchy, tylko rodzima partaninka z przełomu Władzia i Edwarda. Ciekawe jakiej średnicy była ta rozszczelniona rurka ?
Gdyby nie ta ''rodzima partaninka z przełomu Władzia i Edwarda'' to dalej mieszkał byś w kurnej chacie, mył się w misce, a s:rać chodził za stodołę.
Moją chatkę wybudowałem sam a podłączony jestem do pruskiej sieci wodociągowej, która ma 110 lat. Tylko prąd i gaz jest z nowej sieci z 1995r. Kanalizacja spływa do rzeki, jak od wszystkich z was. Może zaprzeczysz ?
Skoro spływa do rzeki to nie masz się czym chwalić...
Zaprzeczę, moje ścieki spływają tam gdzie powinny- do oczyszczalni. Zresztą ja w ogóle nie mieszkam w Jeleniej.
Brawo ! Chłopczyk pochwalił się niewiedzą i dał się wypuścić w maliny. Oczyszczalnia to niby z twoich ścieków robi kotlety mielone a ciecz butelkuje jako mineralną ?
Przyswój sobie że na oczyszczalni zupka jest chochelką mieszana, bakterie coś tam przetrawią (smród to ich działalność uboczna) a potem wszystko grzecznie płynie do rzeki. Czy ci się to podoba czy nie, taka jest kolej rzeczy. Większy zjada mniejszego (choć nie zawsze), a ci na dole smakują tych mieszkajacych w górnym biegu rzeki. Idzie przeżyć, nawet nad Gangesem czy rzeką Mecong.
Cóż- podejrzewałem że spróbujesz w ten sposób ''zabłysnąć''.
Nie chciałem ci psuć tej próby ''zatriumfowania''.
Miałem jednak cichą nadzieję, że wysilisz się na coś inteligentniejszego. Pomyliłem się, trudno:)
O tym jak działa oczyszczalnia wie (chyba) każdy. Wyobraź sobie, że ja wiem też jak odżelazić wodę albo jak działa wymiennik jonitowy. I to nie tylko z książki (i nie, nie jestem z Wodnika).
Przyswój więc sobie jeszcze to, że są oczyszczalnie z których woda NIE TRAFIA do rzeki. Ani do wód gruntowych. Do morza też nie;) Edukować cię tu jednak nie będę.
W Gangesie co poniektórzy przeżyją, ale na pewno nie takie leszcze jak ty. W najlepszym razie solidnie byś się rozchorował.
Zresztą nie obrażajmy leszczy, bo to wbrew powiedzeniu bardzo inteligentne ryby.
Człowieku, nie teoretyzuj że odparowujesz i produkujesz herbatniki. To nie Dubaj, mówmy o obiektach spotykanych w naszej okolicy. Gdyby działanie kanalizacji było dla wszystkich tak oczywiste jak np. prawdy wiary (choć tu mam wątpliwości), to m-o-ż-e nie ujrzałbyś w pionie w kamienicy: połówki kurczaka, alwaysa, bucików dziecinnych, o mniejszych owocach i okopowych nie wspomnę. Jak na parterze wybija fontanna z muszli, to myślisz że skąd ten cud ? Nota bene mieszkanko było świeżo po remoncie, właściciel był zachwycony :((
Kufajkę też widziałem, ale ta chyba przysnęła w kolektorze podczas budowy.
Oho, domorosły Norek się odezwał. Aż nie mogłeś spać po nocy.
Cud z tego że dana woda napotykając opór a tudzież otwór- wypływa. Cud grawitacji ogólnie:)
Tu nie ma czego teoretyzować, mało wiesz po prostu o tym co się dzieje w technologii tu i teraz.
Zaciąłeś się na Lwóweckiej, zapominając a raczej nie wiedząc o obiektach indywidualnych i możliwościach.
A teoretyzujesz z rzekami o których guzik wiesz, jak i o tym, dlaczego większość z mieszkających w pobliżu ma się świetnie.
Mało widziałeś- fachowcom zdarzało się znajdować w kanalizacji jeszcze np. ludzkie płody.
Wisi mi co kto wie- wiem co wiem ja. Z podpaskami Amerykę odkryłeś, gratuluję:)
A ''kufajka'' to znana zemsta pracownika na majstrze- numer starszy od Ciebie.
Są jeszcze np. żywe szczury wyłażące na 2 piętrze muszlą bo ''pani domu'' nauczyła się tam utylizować obiady.
Nie kanalizacja spływa tylko ścieki nią spływają (gdybym miał się czepiać, tak jak ty). Są instalacje z których naleję ci wody do szklanki i nawet się nie zorientujesz.
I dalej nie odróżniasz stałych frakcji od cieczy.
Książkę by można napisać, ale muszę niestety lecieć:)
Ktoś nie śpi, abyś mógł spać ty.