Hanoch Levin jest nie tylko jednym z najciekawszych współczesnych pisarzy izraelskich, ale chyba najczęściej wystawianym autorem w Polsce. Być może wpływa na to fakt, pochodził z ortodoksyjnej rodziny żydowskiej o polskich korzeniach, bowiem jego rodzice wychowali się w Polsce, a on sam, choć urodził się w Izraelu, dorastał w społeczności polskich Żydów. Najpewniej jednak swoją popularność zawdzięcza jednak znakomitym sztukom teatralnym, których w swoim krótkim życiu napisał 56. Ponadto jest autorem programów i piosenek satyrycznych, tomu prozy i poezji, recenzji i książek dla dzieci.
Sztuka „Sprzedawcy gumek” zaliczona została przez krytykę do „dramatów samotnych serc”.
„Tak jak w tamtej chwili w komedii przed dwudziestu laty (…) nagle stara kurtyna podniosła się (…) słabe światło padło na scenę i trójka biednych starych bohaterów stanęła na górze (…). I truli nam tam dwie godziny o swoim życiu, tak, jakby było w nim coś, czego nie znamy.” - mówi Bela i w tym krótkim pełnym ironii zdaniu kończącym sztukę jest kwintesencja tego, co zobaczyliśmy na scenie i co jest charakterystyczne dla wszystkich właściwie tekstów Levina. Oto troje bohaterów pozornie różnych, ale przecież bardzo podobnych: samotni, z uporem próbujący nawiązać znajomość, zaprzyjaźnić się, zakochać założyć rodzinę i może zrobić jakiś geszeft… Bezskutecznie - są skazani na los, jaki dostali w spadku, powielają więc te same schematy.
Boją się samotności, biedy, pragną zmiany, ale na swoich warunkach, które niekoniecznie chce zaakceptować druga strona:
piękna aptekarka pragnie stałego związku, wspartego okrągłą sumką, ale tej sumki nie chce się pozbyć Johanan. Dla Szmuela najważniejszy problem stanowi sprzedaż dziesięciu tysięcy opakowań wyśmienitych gumek produkcji australijskiej, odziedziczonych po ojcu. I tak przez 20 lat toczą swoją grę o miłość, bliskość, zrozumienie, akceptację … Trójka aktorów częstochowskiego teatru prowadzi spektakl bezbłędnie: prosto, bez przerysowań, konsekwentnie. To był bardzo udany wieczór w teatrze Norwida.
Dzisiaj (sobota, 1.10.): Teatr Polonia, Warszawa - Terence McNally „Matki i synowie” w reż. Krystyny Jandy.
Komentarze (1)
Co na to minister kultury. W PiS obowiązuje zakaz stosowania gumek.