- Tak się złożyło, że mieliśmy gołą dwunastkę. Dwóch zawodników było na weselu, jeden brał ślub, a trzech innych przebywa aktualnie na wczasach. W efekcie sam wszedłem w końcówce na boisko, aby pomóc swoim podopiecznym – tłumaczy trener Hotturu Mirosław Tarczyński.
Mimo to, Hottur kontrolował wydarzenia na boisku, już w pierwszej połowie nie dał szans Lechitom aplikując im trzy bramki. Wynik w 20 minucie otworzył Daniel Bredicki, później na listę strzelców wpisał się Beniamin Grzesik, a tuż przed przerwą swoją drugą bramkę w tym spotkaniu zdobył Bredicki. Po zmienia stron nie wiele się zmieniło. W 60. minucie do bramki Lechii ponownie trafił Bredicki i wydawało się, że Lechia nie będzie już w stanie nic zdziałać. Jednka rozluźnienie w szeregach Hotturu zdołali wykorzystać – Artur Śmigasiewicz i Arkadiusz Hubner, lecz na więcej piłkarzom Lechii nie wystarczyło czasu.
Lechia Piechowice - Hottur Borowice 2:4 (0:3) ZOBACZ ZDJĘCIA
Bramki dla Lechii - Śmigasiewicz 72min i Arkadiusz Hubner 80min, dla Hotturu - Bredicki x3 (20,43,60min) i Grzesik 35min.
Komentarze (2)
Jutro będzie lepiej! Trzymam kciuki za KS Lechia
Lechia spadła na dziady ,z takim trenerm jak Czyż daleko nie zajda,powino odbyc wybory zarzadu obecny zarząd tylko zajmuja sie kolarstwem.