Tak jak poprzednich utworach scenicznych, tak i w tym, autor zachowuje klasyczną zasadę trzech jedności: cała akcja rozgrywa się wokół jednego wątku w ciągu jednej doby.
Łukasz Duda zmienił oryginalny tytuł Myśliwskiego „Requiem dla gospodyni” na współczśniejszy i bardziej „oswojony” - „Domówka”, i tym prostym zabiegiem odarł śmierć z majestatu requiem i sprowadził ją do poziomu imprezy organizowanej w domu z udziałem bliższych i dalszych znajomych. Myśliwski w sztuce, a Duda w spektaklu, pokazuje zmierzch chłopskiej tradycji i kultury; odchodzenie świata, który, wydawało się jeszcze tak niedawno – jest wieczny.
To dynamiczny spektakl, zagrany w dobrym tempie, z wyraźnie narysowanymi typami ludzkimi. Niełatwe to zadanie dla niezawodowych przecież aktorów, utrzymać się w konwencji groteski i jednocześnie zmierzyć z tematem, wydawało by się dalekim od ćwierkania na twitterze i rozmów, które prowadzi się na przerwach między polskim a historią.
Grupa młodych aktorów, postawiona wobec sytuacji ostatecznej, wykazała się niezwykłą dojrzałością i po tragedii, która wydarzyła się w Jeleniej Górze w noc sylwestrową, udanie zmierzyła się z tematem wymagającym nie tylko scenicznej dojrzałości. I także za to twórcy spektaklu zebrali oklaski, które długo wybrzmiewały po spektaklu.
Więcej na ten temat w „Nowinach Jeleniogórskich” z 4 kwietnia 2017 r.
Komentarze (1)
Monika Z lśni na scenie. Widac potencjał