
Gospodarz wieczoru, Paweł Mikołaj Krzaczkowski, na dłuższą chwilę zatrzymał się przy twórczości Samuela Becketta. Przedstawił dwie próby interpretacji jego twórczości, nawiązał między innymi do poetyki wyczerpania, którą można traktować w kategoriach rozpaczy i „świata, który utracił wszelkie znamiona pozytywności – może być tylko przeklinany”.
Prowadzący spotkanie i goście pod lupę wzięli takie pojęcia, jak: geometryzacja sztuki i...wyobraźni, rezygnacja z naddatku, mechanizacja gestu twórczego, brak stylu jako czegoś indywidualnego.
Rafał Włodarczyk dowodził, że minimalizm w sztukach jest zbieżny z ważnymi przewartościowaniami w obrębie nauk humanistycznych, widocznymi zwłaszcza w filozofii. Postmodernizm upowszechnił się jako etykieta nowych filozofii, do głosu dochodzi wtedy dążenie do krytyki, uproszczenia oraz ograniczenia „wielkich narracji”. Towarzyszy temu sprzeciw wobec ładu, który był w stanie współistnieć z totalitaryzmem, kolonializmem i holocaustem.
Michał Mendyk rozprawiał o tendencjach minimalistycznych przełomu lat 60 i 70, które zmieniły muzykę kolejnych debat, ilustrując prelekcję muzycznymi przykładami. Nie odwoływał się przy tym do tzw. klasyków minimalizmu, ale twórców, którzy czerpali z tych form. „W Japonii, współcześnie, co drugi emeryt tworzy muzykę minimalistyczną” - przekonywał Michał Mendyk.
Kama Wróbel, zajmując się amerykańskim minimal-artem, przedstawiła słowem i obrazem, w jaki sposób i dlaczego doprowadzono do punktu zero w sztuce i jaki wpływ minimal-artu obserwujemy we współczesnej architekturze, design, przestrzeni publicznej.
Komentarze (1)
Z tymi japońskimi emerytami to był raczej żart, i to bodaj zacytowany... który miał świadczyć o tym, jaki to minimalizm jest "łatwy" (może trudny nie jest aż tak, ale niech ktoś spróbuje komponować jak Szymański...).