To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.
grudnia 22, 2008 02:04 po południu

Nawet kilkadziesiąt minut zajmuje kierowcom przedostanie się dzisiaj z centrum Jeleniej Góry na Zabobrze. Miasto przeżywa oblężenie.

grudnia 22, 2008 12:20 po południu

Karkonosze Jelenia Góra po rundzie jesiennej IV ligi plasują się na 8. miejscu. Pozycja wyjściowa „biało-niebieskich” przed wiosną zapewne byłaby dużo lepsza, gdyby nie kontuzje, które podopiecznych trenera Leszka Dulata prześladowały przez niemal całą rundę.

Jesienią Karkonosze grały w kratkę, dobre mecze przeplatając słabszymi. Skąd wynikały wahania formy?
LESZEK DULAT:
- Nasze ambicje były zdecydowanie większe. Pokazały to mecze kontrolne oraz pierwsze spotkania ligowe, które pozwalały nam być optymistami. Niestety w trakcie sezonu dopadł nas kryzys budowany kolejnymi kontuzjami piłkarzy, którzy tworzyli trzon zespołu. Jak długo jestem trenerem nigdy nie zdarzyło mi się, aby w okresie 2-3 tygodni z kadry wypadło mi 7-8 podstawowych piłkarzy. Ponadto od początku sezonu nie grał Marcin Zagrodnik, a Maciek Suchanecki, z którym wiązałem spore nadzieje, zdecydował się wyjechać do Niemiec. Pocieszeniem miał być powrót do drużyny Tobiasza Kuźniewskiego. Niestety bez treningów był cieniem piłkarza z poprzedniego sezonu. Wszelkie braki sprowadziły się do postawy w obronie. To co wiosną było naszą siłą tak teraz stało się naszą słabością. Dlatego mimo często niezłej gry punkty systematycznie nam uciekały.

Jak Pan ocenia poziom rozgrywek?
- Nie ma co się oszukiwać. Liga jest dużo słabsza niż w poprzednim roku. Odstają jedynie dwa zespoły – zaskoczyła Prochowiczanka, a furorę zrobił Górnik. Ten zespół dokonał sześciu spektakularnych transferów i obecnie jest już drużyną na trzecią ligę. Nie ma jednak co się dziwić. Przykładowo Marcin Morawski za swoją grę otrzymuje blisko 5 tys. zł. Nie jest także tajemnicą, że wałbrzyszanie mają wsparcie lokalnych władz. To musi budować klimat do osiągania dobrych wyników.

Wiosnę spędzi Pan w Jeleniej Górze?
- Tak. Są wskaźniki, że pod względem organizacyjnym w klubie uda się poukładać pewne sprawy. Są obietnice prezydenta, że piłkarze zostaną docenieni poprzez przyznanie im stypendiów. Sporządziłem wstępny plan przygotowań. W tym roku zamierzamy ćwiczyć na swoich obiektach, a w czeskiej Desnej (tam w poprzednim sezonie Karkonosze przebywały na obozie – dop. red.) na sztucznym boisku będziemy rozgrywać jedynie sparingi.

W związku z kontuzjami będzie Pan chciał dokooptować do zespołu nowych piłkarzy?
- Nie ma takiej możliwości, gdyż nie ma na to pieniędzy. W związku z tym będę chciał włączyć do kadry 2-3 wyróżniających się juniorów.

Został Pan prezesem niedawno powstałego stowarzyszenia Rada Trenerów i Instruktorów na Dolnym Śląsku. Co będzie celem organu?

- Jest to pierwsze stowarzyszenie działające przy okręgowym związku piłki nożnej. Oprócz mnie w zarządzie jest Łukasz Becella oraz Janusz Kudyba. Będziemy chcieli skupić wokół siebie osoby, które będą chciały zrobić coś dobrego. Mamy w okręgu grupę mądrych trenerów, którzy będą mogli dzielić się wiedzą i ją podnosić. Wierzę, że siła związku będzie rosła. Jeśli wystarczy nam środków, to będziemy także myśleli o formach takich jak związki zawodowe. Będą one miały na celu chronić i pomagać trenerom w różnych sytuacjach.

Czego można Panu życzyć na nadchodzący rok?
- Przede wszystkim zdrowia, bo tego nam jesienią brakowało najwięcej. Jeśli ono dopisze powalczymy o powtórzenie wyniku rundy wiosennej z poprzedniego sezonu. Wówczas zdobyliśmy 35 punktów.

grudnia 22, 2008 11:48 przed południem

Focus Mall – tak ma nazywać się galeria handlowa, która powstanie przy ul. Kilińskiego. Ma mieć 48 tysięcy metrów kwadratowych powierzchni użytkowej, budowa rozpocznie się w przyszłym roku. Koszt budowy to 40 mln euro.

grudnia 22, 2008 11:32 przed południem

Łukasz Janik pochodzi z Jeleniej Góry. Pięściarz przebojowo wdarł się na rynek bokserski. W kategorii amatora zdobył wszystkie możliwe tytuły. 16 grudnia minęły dwa lata, odkąd rozpoczął karierę zawodową. – Wszystko, co robię w życiu, jest podporządkowane pięściarstwu – podkreśla.

Jak rozpoczęła się Twoja przygoda z boksem?
ŁUKASZ JANIK: – Chodziłem do szkoły sportowej. W ósmej klasie podstawówki chłopcy przynosili ze sobą rękawice bokserskie i w toaletach urządzali walki. Nie uczestniczyłem w nich, ale dowiedziałem się, że niedaleko mojego domu odbywają się treningi. Po dwóch jednostkach zajęć złapałem bakcyla (śmiech).

Ktoś odkrył w Tobie drzemiący talent?
– Można powiedzieć, że sam zauważyłem w sobie smykałkę do boksowania. Od samego początku boksowałem na sto procent, zawsze chciałem wygrywać. Kiedy byłem kadetem, twierdziłem jednak, że będę boksował tylko do wieku juniora. Nie sądziłem, że będzie to mój sposób na życie. Teraz nie mógłbym żyć bez rękawic.

Twoja kariera szybko nabierała rozpędu…
– Pierwsze dwa lata mój klub istniał pod nazwą MKS Jelenia Góra. Wówczas wywalczyłem wicemistrzostwo Polski kadetów, następnie przyszedł tytuł na Ogólnopolskiej Olimpiadzie Młodzieży. Ogólnie w boksie amatorskim zdobyłem sześć tytułów mistrzowskich. W wielu walkach oszukali mnie jednak sędziowie. Przede wszystkim byłem wicemistrzem Unii Europejskiej. Walkę z Francuzem wygrałem zdecydowanie, miałem go na deskach, ale sędziowie byli innego zdania i uległem na punkty. Zauważyłem, że w boksie amatorskim często nie wygrywa najlepszy zawodnik, a ten pochodzący z państwa, które ma najwięcej do powiedzenia w europejskiej federacji boksu. To był jeden z głównych powodów, dla których zdecydowałem się przejść na zawodowstwo.

W pewnych momentach przeżywałeś jednak ciężkie chwile. Klub w Jeleniej Górze rozpadł się, ale to Cię nie złamało?
– Musiałem wprowadzić samodyscyplinę, powielając przy tym zapamiętane treningi. Przez sześć lat pomagał mi wyłącznie brat Rafał, któremu wiele zawdzięczam. Wówczas reprezentowałem klub AKS Strzegom.

16 grudnia minęły dwa lata, odkąd boksujesz na zawodowym ringu. Jak wspominasz ten okres?
– Stoczyłem 11 pojedynków, z których wszystkie wygrałem. Ostatni miał miejsce w Polsce. To był mój debiut na zawodowym ringu w kraju. Wcześniejsze pojedynki toczyłem głównie w Niemczech. Boksowałem na dużych galach. To pozwoliło mi zdobyć doświadczenie. Najprawdopodobniej kolejną walkę stoczę w lutym w Lublinie. Stawką kolejnej może już być tytuł młodzieżowego mistrza świata w kategorii junior ciężkiej. Jeśli mi się powiedzie, zrobię wówczas duży krok ku prawdziwej karierze.

Jak czujesz się po wygranej walce?
– Można powiedzieć, że jest to wybuch euforii. Każdy sukces to uwieńczenie ciężkiej pracy, wielu wyrzeczeń i trzymania się ścisłej diety. Wszystko podporządkowuję wynikom. Jeśli sumiennie się przygotowujesz, zrobiłeś wszystko co trzeba, to, wychodząc na ring, jesteś pewny siebie i nie czujesz stresu. To klucz do sukcesu. Nagrodą jest wygrana walka, a po niej podniesienie rąk do góry, aplauz publiczności, rozdawanie autografów. Wówczas człowiek czuje, że żyje (śmiech).

Jest szansa, aby Jelenia Góra doczekała się kolejnego świetnego pięściarza?
– Kiedy trenowałem, byłem praktycznie sam. Nie miałem sponsora, sam też musiałem wynajmować halę. Dzieciaki mają mnie i mojego brata. Chcemy stworzyć im świetne warunki do uprawiania boksu. Dwa lata temu podpisałem kontrakt z niemiecką grupą Sauerland. Byłem współpromowanym zawodnikiem przez polską grupę mojego menedżera Andrzeja Wasilewskiego. W czerwcu tego roku współpraca się zakończyła. Przez trzy miesiące byłem zawodnikiem do negocjacji i ten czas spędziłem w Jeleniej Górze. Na tym najbardziej skorzystał Irek Zakrzewski, który zdobył tytuł mistrza kraju kadetów. Zaczynałem identycznie i uważam, że on może dużo osiągnąć. Będę chciał, aby Irek, jak i reszta zawodników, trenował w dobrych warunkach. Dzięki uprzejmości znajomej, Eli Perkowskiej planujemy przenieść się do fitness klubu Marathon. Całą ścianę wyłożymy lustrami, a także zamocujemy podłogowy ring. To będzie sala jak z amerykańskiego filmu! Będzie miała swój klimat, a ja ogromną satysfakcję.

 
 

grudnia 22, 2008 09:56 przed południem

- O godzinie 2.30 w nocy nad budynkiem był wielki słup ognia – opowiada strażak Wasyl Puka o pożarze, który w nocy z niedzieli na poniedziałek (z 21 na 22 grudnia) zniszczył drewniany budynek dawnej podstawówki przy ul. Gimnazjalnej. Najprawdopodobniej nikt nie zginął. Przyczynę pożaru zbada policja. W grę wchodzi zaprószenie ognia przez bezdomnych, którzy spotykali się w dawnej szkole i pili alkohol.

grudnia 22, 2008 09:48 przed południem

Miejski Zarząd Dróg i Mostów zamontował dodatkowe oświetlenie na kilku skrzyżowaniach. - Przydałoby się więcej lamp, ale nie ma pieniędzy – ubolewa Jerzy Bigus, zastępca dyrektora.

grudnia 22, 2008 08:39 przed południem

Tragedia w niewielkiej wsi w gminie Jeżów Sudecki 57-letnia kobieta zmarła w nocy z soboty na niedzielę.

grudnia 22, 2008 08:09 przed południem

Dwa wysokie zwycięstwa odniosła w minioną niedzielę drużyna Łomnicy a jej lider Aleksiejew strzelił aż 6 bramek. Tym samym drużyna ta wyprzedziła Mitex, który także wysoko wygrał.

grudnia 21, 2008 07:09 po południu

W poniedziałek PGE Turów Zgorzelec podejmuje PBG Basket Poznań. W roli pierwszego trenera gospodarzy zadebiutuje Boban Mitev.

Atmosfera wokół klubu ze Zgorzelca jest gorąca. Drużyna na parkietach ekstraklasy i w rozgrywkach Pucharu Europy doznała łącznie czterech porażek z rzędu. – Wydaje mi się, że wszystko siedzi w naszych głowach. Zapewniam, że dajemy z siebie wszystko na treningach, aby się przełamać. Ostatnie dwa mecze były na pewno lepsze w naszym wykonaniu. Walczyliśmy praktycznie do końca i chociaż nie udawało się wygrać, to nie poddawaliśmy się po kilku nieudanych akcjach – podkreślił Robert Witka, kapitan „czarno-zielonych”. Lekiem na słabszą dyspozycję PGE Turowa może być Dragisa Drobnjak. Słoweniec wrócił do Zgorzelca i we wtorkowym meczu z Crveną Zvezdą Belgrad był jednym z liderów swojej drużyny, tak samo jak za czasów zdobywania przez zgorzelczan tytułów wicemistrzów Polski.
Swoją drogą okazja ku zwycięstwu wydaje się być niepowtarzalna, bo PBG Basket zawodzi na całej linii. W odbiciu się od dna ekipie z Wielkopolski póki co nie jest nawet w stanie pomóc Adam Wójcik. – Mam nadzieję, że dziś to będzie ten mecz, w którym przełamiemy się! Później powinno pójść już z górki – zaznaczył Witka. Zgorzelczan z ławki trenerskiej poprowadzi Boban Mitev. Zastąpi on zawieszonego Saso Filipovskiego, który mecz będzie oglądał z trybun.

Tymczasem najpóźniej we wtorek klub złoży odwołanie od decyzji władz Polskiej Ligi Koszykówki dotyczących kary nałożonej na trenera Saso Filipovskiego i klub w związku z wydarzeniami z Koszalina. – Po ostrych zdarzeniach musimy ostudzić emocje. Przez ostatnie dni pracowaliśmy nad dobrym umotywowaniem odwołania. Liczę na to, że nasze argumenty będą oczywiste, zostaną przyjęte i kara ulegnie złagodzeniu. Korzystając z okazji wszystkim kibicom chciałem złożyć Wesołych Świąt – powiedział prezes PGE Turowa Jan Michalski.

grudnia 21, 2008 06:53 po południu

Finepharm AZS Kolegium Karkonoskie pewnie zwyciężył w Pabianicach 88:54. Był to ostatni mecz Krzysztofa Szewczyka w roli trenera ekipy z Jeleniej Góry.

grudnia 21, 2008 03:38 po południu

Łączpol Gdynia ekipie szczypiornistek z Jeleniej Góry wyraźnie nie leży. Potwierdziło się to także dziś. Łączpol - Carlos Astol 36:30.

W poprzednim sezonie Carlos Astol nie potrafił znaleźć sposobu na ogranie Łączpolu. Także w pierwszej rundzie bieżących rozgrywek jeleniogórzanki uległy rywalkom 20:29. Nic zatem dziwnego, że przyjezdnym bardzo zależało na odniesieniu zwycięstwa. Podopieczne duetu trenerskiego Katarzyna Jeż – Zdzisław Wąs od początku grały skoncentrowane i momentami prowadziły nawet różnicą 4. goli. Pilnowaną Martę Gęgę w zdobywaniu goli musiały zastąpić koleżanki. W tym elemencie brylowała zwłaszcza Anna Dyba. Po kwadransie gry zaczęła uwidaczniać się przewaga gospodyń, które pierwszą połowę wygrały 21:15. Łączpol po przerwie kontrolował grę i ostatecznie zwyciężył 36:30.

ŁĄCZPOL GDYNIA – CARLOS ASTOL JELENIA GÓRA 36:30 (21:15)

CARLOS ASTOL: Szalek, Baranowska – Fursewicz 7, Oreszczuk 5, Dąbrowska 5, Kobzar 4, Stochaj 3, Odrowska 3, Kaczyńska 2, Gęga 1.

Pozostałe wyniki XIV kolejki:
KU AZS Politechnika Koszalińska - Zgoda Ruda Śląska 27:19 (10:7)
Start Elbląg - Interferie Zagłębie Lubin 28:24 (6:11)
Ruch Chorzów - Słupia Słupsk 20:22 (7:12)

 

grudnia 21, 2008 02:02 po południu

Na przejściu dla pieszych autobus z jeleniogórską drużyną koszykarek potrącił trzy starsze kobiety. Dwie z nich zmarły w szpitalu. Do wypadku doszło w sobotę około godz. 18 w miejscowości Biała Druga pod Łodzią.

grudnia 21, 2008 09:46 przed południem

Sanepid i Starostwo Powiatowe w Jeleniej Górze nie mają nic przeciwko budowie przez Grupę Kapitałową Polcolorit kolejnej hali produkcyjnej w Piechowicach. Ma ona stanąć niedaleko stacji paliw Mullera, przy trasie Jelenia Góra-Szklarska Poręba. Opinie na ten temat starostwa i sanepidu dotarły już do Piechowic.

grudnia 21, 2008 09:33 przed południem

Bezrobotni z Jeleniej Góry będą mogli skorzystać z pomocy medycznej w nowym gabinecie lekarskim. Otwarto go przy schronisku im. Brata Alberta. Do jego powstania wydatnie przyczynili się Niemcy z Aachen.