To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Zabraknie pieniędzy na GOPR

Zabraknie pieniędzy na GOPR

Ratownikom górskim w krótkim czasie zabraknąć może pieniędzy na działalność. Kłopoty finansowe GOPR to w zasadzie stan stały. Permanentnie niedofinansowana służba ustawiana jest w końcówce ogonka po budżetowe pieniądze wydawane na bezpieczeństwo. W tym roku sytuacja może okazać się jednak dramatyczna. MSWiA szukając oszczędności w czasach kryzysu, zamierza ciąć wydatki na wszystkie podległe mu służby. Korekta budżetu nie ominie więc i GOPR-u. Rzecz w tym, że karkonoskim ratownikom już kończą się pieniądze na ten rok i zwyczajnie nie mają z czego ograniczać wydatków. Tymczasem otrzymali polecenie przygotowania korekty budżetu o blisko 100 tys zł.

- Głowimy się co z tym zrobić, bo mówimy o ogromnej dla nas kwocie - mówi Naczelnik KG GOPR Maciej Abramowicz. - Pierwsze półrocze już zrealizowaliśmy i możemy dumać tylko nad pięcioma miesiącami, które jeszcze są przed nami. Tyle że np. na prąd do końca roku zostało nam już tylko 750 zł, a na paliwo 2,5 tys. W tej sytuacji dożyjemy jeszcze do końca trzeciego kwartału, ale czwarty stoi już pod wielkim znakiem zapytania. Dobrze będzie, jeśli wystarczy nam na płace dla pracowników, ale pozostałe wydatki - opłaty, podatki, niemałe bieżące koszty działalności? No i co z początkiem następnego roku? Bo ze względu na system finansowania naszej działalności na pierwsze miesiące nowego roku zawsze brakuje nam środków. Zazwyczaj dopiero w marcu docierają do nas pierwsze pieniądze.

Problem jest poważny, ponieważ finansowa zapaść GOPR-u, jeśli stanie się faktem, przypadnie dokładnie na czas zimowego sezonu w górach, czyli szczególnie intensywnej i kosztownej pracy ratowników.

Cały artykul w "Nowinach Jeleniogórskich" nr 30/09.

Komentarze (7)

No to możemy podziękować Schetynie - posłowi PO ziemi legnicko-jeleniogórskiej. Oby, przyjeżdżając do nas na narty, nie musiał korzystać z usług GOPR. Życzmy mu tego.

Schetyna zda sie raczej na austriackie, francuskie czy wloskie gorskie sluzby ratownicze...

Prawa jest taka, że nie jest to żadne ochotnicze pogotowie górskie. Za kazdy dyżur ratownicy dostają pieniądze. Około 10 z nich to ratownicy zawodowi, którzy jak kazdy chcą zarabiac więcej. Ale niech nie biadolą bo badolić może każdy - ja też że mało zarabiam.

JEST OCZYWISTE że GOPR w dziesiejszym kształcie nalezy zlikwidować, a ratowników (GOPR) jak wszystkich ratow ników przeniesć do Straży Pożarnej. Jedyna wada tego rozwiązania to znów przybyłoby - młodych mundurowych emerytów w kwiecie wieku.
Wniosek zasadniczy - Goprowcy - nie biadolcie. Kryzys dotyka wszystkich.

Więcej prawdziwych ochotników - mniej etatowców !!!!

idż i zgub się w lesie baranie!!!!!!
mam nadzieję,że cię nie znajdą!!!
to może zlikwidujmy też straż pożarną, pogotowie ratunkowe i policję a ty jak superman będziesz ratował świat!!!!

W naszych górach zawsze znajdziemy jakieś rozwiązanie, żeby się nie zgubić.Szybciej można pomylić szlaki. No ale zdarzały się przypadki.Gorzej jak ktoś skręci lub złamie nogę. Kto go w tedy przywiezie jak nie nasi goprowcy?.Turysta jest przecież gdzieś ubezpieczony.W przypadku interwencji można byłoby wystawiać rachunki ubezpieczalnią.

Bardzo często chodzę w góry i nie wykluczam, że będę potrzebował pomocy. Ale chce aby to robili profesjonaliści a nie pseudochotnicy.
Chodzi o organizację i o pieniędze, a nie o to czy słuzby ratunkowe są potrzebne czy nie.
W innych krajach np. w Niemczech - istnieje jedna bo państwowa służba ratunkowa - która łączy role Pogotowia Ratunkowego i Straży Pozarnej, często także Górskiej (choć w róznych krajach bywa różnie.
Jeśli jest to państwowa służba - utrzymywana z naszych podatków - których znów domagaja się GOPROwcy - to wystarczy jedna SŁUŻBA - taka od ratowania medycznego, pożarowego, wodnego (to już się stało) i górskiego. Tak będzie taniej bez konieczność debilnej KOORDYNACJII. Wystarczy solidny nadzór.
Pozdrawiam.
Goprowcy - dość biadolenia.

W pierwszej kolejności powinni w górach zgubić się turyści z piwem w ręku. Nic mnie nie wkurza bardziej niż grube sapiące barany z piwem na szlaku.