
Spółdzielnia Mieszkaniowa „Związkowiec” obejmuje kilka budynków na Zabobrzu III, głównie przy ulicy Kiepury i Sygietyńskiego. W jednym z nich mieszka pani Krystyna. Kobieta bardzo dobrze pamięta jak w połowie ubiegłego roku Walne Zgromadzenie Członków zgodziło się, by na terenie spółdzielni zbudować nową piaskownicę.
- Wniosek został przyjęty i zatwierdzony – wspomina lokatorka.
Piaskownica miała być ogrodzona i zadaszona.
- Tego od nas wymagał Sanepid. Nie raz zwracał już spółdzielni uwagę, że dotychczasowe piaskownice nie spełniają ich wymogów – argumentuje decyzję członków pani Krystyna.
Pieniądze na budowę piaskownicy miały pochodzić z dochodów, jakie spółdzielnia uzyskuje z lokat, dzierżawy garaży czy osiedlowego sklepu.
- Zebrane w ten sposób zyski zasilają tzw. fundusz wspólny – wyjaśnia pani Krystyna.
Niestety obecnie w planie wydatków na 2013 roku o budowie piaskownicy nie ma ani słowa.
- Jest za to montaż pierwszych dwunastu kamer na terenie spółdzielni. Rada nadzorcza doszła do wniosku, że lepiej za te pieniądze zamontować monitoring na parkingach przy budynkach Kiepury 51, 53, 59, 63, w których mieszkają ich członkowie. To jest niesprawiedliwe – mówi zbulwersowana pani Krystyna. Mieszkanka wylicza, że ta inwestycja pochłonie z funduszu wspólnego spółdzielni aż 17 tysięcy złotych.
Kobieta nie może znieść także faktu, że parking przy Kiepury 63 nie należy do części wspólnych spółdzielni.
- Nie mam zamiaru płacić za ich monitoring, podczas gdy mój samochód stoi w błocie – oburza się lokatorka. Sama nie ma za bardzo, gdzie parkować. – Jak trzeba to stajemy na ulicy albo błotnistej działce, która także należy do spółdzielni. Niechby ją chociaż utwardzili, ale rada nadzorcza myśli tylko o sobie. My się nie liczymy. Płacimy im haracz, a oni i tak mówią, że nie mają pieniędzy. Tylko na monitoring się jakoś znalazły. Dla nich jesteśmy tylko białymi murzynami finansującymi części wspólne, do których i tak nie mamy dostępu – sugeruje pani Krystyna, która po dwóch kradzieżach i kilku dewastacjach samochodu przed blokiem znalazła w końcu garaż.
Nieco inaczej sytuację przedstawia Kazimierz Trusewicz, prezes zarządu Spółdzielni Mieszkaniowej „Związkowiec”. Wprawdzie potwierdza on, że na czerwcowym Walnym Zgromadzeniu Członków został przyjęty wniosek o budowę jednej wspólnej piaskownicy przy jednoczesnej likwidacji pozostałych.
- Ale jego realizacja została przesunięta do czasu kolejnego spotkania. Pojawiły się bowiem głosy, by poszerzyć inwestycję o budowę kompleksowego placu zabaw. A to wiąże się już z potężnymi kosztami – wyjaśnia prezes.
O montażu monitoringu mówiło się jednak od dawna i to nie tylko w kręgach rady nadzorczej.
- Prawdą jest, że w budynku Kiepury 53, 59 i 63 mieszka trzech z siedmiu członków rady nadzorczej, jednak nie z ich inicjatywy a mieszkańców tych budynków (również z lat wcześniejszych) zarząd przedstawił radzie projekt zainstalowania monitoringu – tłumaczy prezes. Nadmienia on, że o montaż kamer lokatorzy prosili wielokrotnie.
- Głównie z uwagi na liczne kradzieże samochodów, kołpaków czy kół z parkingów przed budynkami Kiepury 53 i 59 – dodaje Kazimierz Trusewicz. Ostatecznie zmęczeni tym stanem mieszkańcy bloków Kiepury 59, 61, 63 złożyli radzie nadzorczej wniosek o montaż monitoringu. Podpisało się wówczas pod nim 71 członków. W międzyczasie wielokrotnie interweniowała również policja i straż miejska. Bezskutecznie. Kilka dni temu odbył się przetarg i wkrótce monitoring zacznie działać. Ale dlaczego na terenie, który nie jest częścią wspólną spółdzielni?
- Parking przed budynkiem Kiepury 63, który nie stanowi mienia wspólnego, będzie objęty kamerą zamontowaną na słupie oświetlenia ulicznego skierowaną w stronę tego budynku i znajdującego się przed nim parkingu – tłumaczy prezes.
Komentarze (9)
Ludziom nigdy nie dogodzi. Brawo spółdzielnia!
dlaczego nie tworzy się nowych miejsc pod parking. musimy korzystać z miejsc parkingowych JSM, gdzie nas niemile widzą. Dodatkowo brak śmietnika i też chyłkiem nosimy do JSM. Wrzeszczą na nas, a my jak lisy skradamy się aby wyrzucić smieci. O tym zarząd nie myśli. Dlaczego nie ma śmietnika w kierunku przystanku. Czekamy aż JSM nas obciaży.
Nikt nie musi korzystać. Nigdzie nie jest napisane, że miejsce parkingowe musi być pod blokiem. Podobnie jest ze śmietnikami. Jest ich na osiedlu wystarczająco. Jednak lenistwo nie pozwala zrobić kilkudziesięciu kroków więcej. Specjalnie sprawdziłem. Maksymalny dystans do śmietnika wynosi 254 kroki. Razy 0,7 m daje nam 178 metrów. To rzeczywiście straszny dystans. A jeszcze należy go podwoić dla idących na przystanek! Katastrofa! Jacy biedni ci lokatorzy. 200 metrów do samochodu, tyleż samo do śmietnika.
Parima Aprilis, uwazaj bo sie pomylisz... :D:D:D
Ale gdzie mają powstać te parkingi? Ostatnim miejscem, gdzie można coś takiego wybudować, jest boisko z przylegającym trawnikiem, na którym i tak wielu parkuje.
No jest monitoring mieszkańców Sp. Związkowiec, ktorzy pakują śmieci do śmietników Jel. Sp. Mieszkan. Nareszcie związkowcy będą płacić za śmieci dla JSM. Do tego dochodzi parkowanie aut. Monitoring we właściwym miejscu założony. Wiadomo kto gdzie wrzuca.
To nie prima aprilis. To fakt, że mieszkńcy Związkowca noszą śmieci do JSM i parkują samochody w zatoczkach JSM, to drażni członków Spółdzielni JSM i w brzydki sposób zwracają uwagę. Co mamy robić my?
Pani Krystynie nigdy nic nie pasowało. Wieczne narzekanie. Wystarczą dwa cytaty z jej wypowiedzi: "[...] podczas gdy mój samochód stoi w błocie" oraz "Kobieta nie może znieść także faktu, że parking przy Kiepury 63 nie należy do części wspólnych spółdzielni" i wszystko jest jasne. Jedni potrafią wybudować parking ZA WŁASNE PIENIĄDZE a inni narzekają. Jednak zaczynają narzekać w drugą stronę, gdy mowa jest o kosztach takiej inwestycji. Jedni potrafią argumentami, inicjatywą i zorganizowaniem przekonać do uruchomienia monitoringu, gdy inny w dalszym ciągu narzekają i ukazują się w świetle poszkodowanych. Pani Krystyna znana jest z torpedowania wielu postępowych wniosków. Taka krytyka dla krytyki. Dlatego wcale się nie zdziwiłem, że to ona zainspirowała ten artykuł. Argumentacja jest iście w stylu Pani Krystyny. Występuje w niej sporo sprzecznych informacji, jak np. "jesteśmy tylko białymi murzynami finansującymi części wspólne, do których i tak nie mamy dostępu-sugeruje pani Krystyna, która po dwóch kradzieżach i kilku dewastacjach samochodu przed blokiem znalazła w końcu garaż.". Kto jej zabronił korzystać z części wspólnych? Nikt nie ma do tego prawa. W tym samym zdaniu potwierdza fakt wielokrotnych kradzieży i dewastacji, czemu ma zapobiec monitoring. Gdybym nie znał Pani Krystyny, zapewne zachodziłbym w głowę, o co jej chodzi. Jednak znam i przeczytałem dokładnie argumentację. Sprzeczność sprzeczność sprzecznością pogania. Krzyk jak na jarmarku i ten sam poziom argumentacji. Czyżby jednak zapomniała, że monitoring jest wynikiem inicjatywy i obejmuje ponad połowę miejsc parkingowych w zasobach spółdzielni i nie tylko miejsc parkingowych. Usytuowanie kamer ograniczy również wandalizm, co ograniczy wydatki na remonty i naprawy nie tylko samochodów. Niezaprzeczalna jest również kwestia bezpieczeństwa. Jednak Pani Krystyna skoncentrowała się na samochodach, co, jak sama przyznała, jej nie dotyczy, bo ma garaż.
Parking, który nie stanowi mienia wspólnego, zaspakaja potrzeby lokatorów i członków spółdzielni. Tych samych, którzy odprowadzają co miesiąc czynsz. Wyłączenie z mienia wspólnego wynika jedynie ze źródeł finansowania budowy parkingu, który powstał za pieniądze nie wszystkich spółdzielców, a lokatorów jednego budynku. Dlaczego pani Lityńska nie zorganizuje akcji wśród sąsiadów, wyłoży kilka tysięcy i doprowadzi do budowy eleganckiego parkingu? Dlaczego jedynie narzeka, że parkuje w błocie? Będzie miała swój parking, który pewnie również zostanie objęty w przyszłości monitoringiem.