Pierwszą samodzielną parafią była Stara Kamienica, gdzie mieszkańcy stale Go wspominają jako wyjątkowego gospodarza. Tu pokazał po raz pierwszy, że umie sobie radzić z budowlanymi problemami. Pewnie z tego powodu, w lutym 1981 roku, dostał nominację na proboszcza i dziekana w Mysłakowicach. Stanęły przed Nim wielkie zadania. Czego dokonał, można przeczytać w wydanej w ubiegłym roku książeczce: MYSŁAKOWICE - TYROLSKA WIEŚ, z okazji 50-lecia powstania parafii.
W pierwszej kolejności rozbudowa domu parafialnego z salami katechetycznymi, węzłem sanitarnym i dużą salą na zebrania oraz okazyjne spotkania z parafianami. Największym jednak wezwaniem, przed jakim stanął, okazał się generalny remont zabytkowej świątyni. Las rusztowań wyrósł wokół kościoła aż po sam szczyt wieży. Wiele miesięcy przechodzący zadzierali głowy, patrząc, jak posuwają się prace. Pokryto wieżę blachą miedzianą. Pomalowano dach, położono nowe tynki. Po pracach zewnętrznych rusztowania ustawiono wewnątrz. Przemalowanie ścian, nowe nagłośnienie, witraże w oknach i przeprowadzony remont organów. Wreszcie przyszła pora na plebanię: wymiana instalacji elektrycznej i stolarki, ogrzewanie gazowe.
Wspólnie z władzami gminy wybudowano kaplicę cmentarną oraz postawiono milenijny krzyż, na którym umieścił swe ulubione kapłańskie westchnienie: JEZU, UFAM TOBIE. Rok 2001 zapisał się polsko-niemiecką, katolicko-ewangelicką uroczystością ekumeniczną. Najpierw we wspólnym nabożeństwie w kościele, a później na cmentarzu. Wydarzenie to upamiętnia obelisk ku czci dawnych mieszkańców spoczywających na tym cmentarzu.
Gdzie by nie spojrzeć: w kościele, wokoło, w zabudowaniach parafialnych - wszędzie widać Jego pracę. Do tych niejako materialnych dokonań, które łatwo wskazać, należy dołożyć Jego pracę duszpasterską - troskę o kształtowanie umysłów i serc. Oddawał się jej z równym zaangażowaniem: od ołtarza, z ambony, w konfesjonale, na lekcjach religii, w kancelarii parafialnej, w działaniach charytatywnych, w sprawowanych sakramentach, w dorocznych spotkaniach z niepełnosprawnymi.
Na zdjęciach z różnych uroczystości, w KRONICE PARAFIALNEJ, na ogół skromnie ubrany - uśmiecha się życzliwie, spokojny, ale i bacznie przyglądający się, czy wszystko przebiega w należytym porządku. Cały Tadziu - przysłowiowy poznaniak - pracowity, rzetelny, sumienny, skromny, za wszystko zawsze dziękujący, nie rozczulający się nad sobą.
Do końca czynny. Nie poddawał się chorobie - nie chciał jej uznać: jakby nie przyjmował do wiadomości - chociaż miał świadomość, że stan jest ciężki. Planował przyszłość. Wszak tak wiele jest jeszcze do zrobienia...
Zmarł w szpitalu w Kowarach 8 maja 2006 roku. Gdyby dane Mu były jeszcze trzy tygodnie - myślę, stojąc przy Jego grobie - skończyłby sześćdziesiąt dziewięć lat. Jest poniedziałek, 29 września, dziesiąta. Na płycie żywe, świeże kwiaty. Palą się znicze. Na kamieniu nagrobnym z czarnego marmuru wyryte słowa z Księgi Apokalipsy (14,13):
BŁOGOSŁAWIENI, KTÓRZY W PANU UMIERAJĄ,
NIECH ODPOCZNĄ OD SWOICH TRUDÓW,
BO ICH CZYNY IDĄ ZA NIMI.
Tadziu, Twoje DOBRE CZYNY trwają i nadal służą ludziom, dla których tyle się natrudziłeś przez lata. Twoje kapłańskie PIĘKNE ŻYCIE zachowują w serdecznej pamięci wszyscy, którzy Ciebie na swojej drodze spotkali. - Ja również.
Kubek
Nowiny Jeleniogórskie nr 42 z 14 X 2008r.
Ostatnio komentowane
allergy asthma relief asthma rates
stromectol for sale http...
allergies and kids options treatment center
albuterol inhaler without...
Może cymbale zaczniesz się czepiać tych na górze?Boisz się prymitywów z...
severe hair loss gi journal
ivermectin for humans http ivermectin...
journal of gastrointestinal endoscopy fish allergy symptoms
...