NFZ liczy
Jak przy każdym przedsięwzięciu, po pewnym czasie jego trwania, należało obliczyć skuteczność wdrożonych rozwiązań. NFZ wziął pod lupę teleporady. Analiza wykazała, że prawie połowa podmiotów odpowiedzialnych za opiekę i profilaktykę zdrowotną, nie zapewnia w odpowiedniej skali bezpośredniego kontaktu z pacjentami. W związku z tym NFZ opublikował projekt zarządzenia, w sprawie określenia warunków zawierania i realizacji umów o udzielanie świadczeń z zakresu podstawowej opieki zdrowotnej.
„Blisko 40 proc. świadczeniodawców udziela powyżej połowy liczby porad w formie zdalnej komunikacji z pacjentem. Skrajny przykład stanowi realizacja świadczeń na terenie województwa Kujawsko – Pomorskiego, gdzie udział teleporad wynosi aż 81 proc. Na terenie kraju ponad 1200 świadczeniodawców udzielających świadczeń POZ sprawozdaje powyżej 70 proc. udziału teleporad, z czego w ponad 400 podmiotach ten odsetek wynosi powyżej 90 proc.” – czytamy w uzasadnieniu projektu. Instytucja obawia się, że w związku z nieodpowiednią ilością osobistych wizyt pacjentów w gabinetach lekarskich, może obniżyć się jakość udzielanych świadczeń.
Będą kary pieniężne?
Prezes NFZ znalazł sposób na placówki, które nadużywają możliwości udzielania porad bez konieczności kontaktu bezpośredniego z pacjentem. Projekt zarządzenia zakłada, że każda z nich co miesiąc będzie musiała opublikować raport z udzielonych konsultacji. Te podmioty, które udzielą najwięcej teleporad, mają otrzymywać niższą stawkę kapitacyjną, czyli kwotę wypłacaną przez Narodowy Fundusz Zdrowia za każdego pacjenta.
„O tym, czy pacjent potrzebuje wizyty w przychodni, czy też teleporady, powinien każdorazowo decydować lekarz. To są sprawy, których nie da się załatwić średnią czy matematycznymi wyliczeniami.” – komentował sprawę Dr. Michał Sutkowski, prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych w rozmowie z Interią.
To kara dla solidnych placówek
Lekarze uważają, że to kara dla placówek, które swoją pracę wykonują prawidłowo i zgodnie z przyjętymi normami. Joanna Zabielska-Cieciuch, lekarka POZ i ekspertka Porozumienia Zielonogórskiego obawia się konsekwencji związanych z wprowadzeniem zapowiadanych zmian. „Zapowiedziane przez NFZ zmiany doprowadzą de facto do likwidacji teleporad. Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której mam siedzieć i obliczać, ile procent teleporad moja przychodnia już udzieliła i czy to jest bezpieczne, czy może już nam grozi obniżenie stawek. Po postu w mojej przychodni już została podjęta decyzja, zgodnie z którą wracamy do dwóch godzin teleporad tygodniowo na 50 godzin porad ogółem. Stracą na tym pacjenci.” – ocenia ekspertka na łamach portalu interia.pl
Konsultacje z ośrodkami zdrowia
Zanim jednak prezes NFZ wyda stosowne zarządzenie, jego projekt ocenią uprawnione do tego podmioty. Czas na przesyłanie opinii wyznaczono do 18 czerwca b.r. Wydawać by się mogło jednak, że teleporady na stałe wpisały się w zasady udzielania opieki zdrowotnej. O ich skuteczności może świadczyć chociażby uruchomiona w ostatnim czasie Teleplatforma Pierwszego Kontaktu, która jest zdalną formą nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej. TPK nie zastępuje Szpitalnych Oddziałów Ratunkowych, jednak jej powstanie świadczy o tym, że telefoniczne konsultacje spełniają swoje zadanie.
Komentarze (6)
Maile de@Billa Dworczyka. czekam na ciąg dalszy, czyli ma kolejne maile władzy. I założę się, że najlepsze dopiero przed nami. Wyraźnie widać, że ktoś grilluje nasz gang Olsena (fajne, adekwatne określenie), a rodzimy Olsen w odpowiedzi potrafi tylko szczuć i straszyć. I tak jest że wszystkim. Cała pisowska polityka i dyplomacja tak wygląda, to że się wszystko zawali było pewne od dawna. Teraz mamy kumulację bajzlu ma szczytach władzy, festiwal niekompetencji i żenady. A hakerzy, skąd by nie byli i ich mocodawcy mają niezły ubaw. I szykują kolejną porcję newsów. Rozwalające są tłumaczenia rządzących na temat wprowadzenia armii na strajk kobiet. Dla ich dobra! Żeby zabezpieczyć ich bezpieczeństwo i posprzątać ulice po demonstracji! Traktują nas swoją miarą jak debili.
Jestem debilem i narobiłem w gacie
Brawo NFZ bo te całe tele porady są bardzo wygodne dla szanownych lekarzy, a pacjentom często niewiele dają.
jeżeli jest bunbt POZ to znaczy ze dobra decyzja. Teleporada musi byc niżej wycenian od zwykłej wizyty bo i koszt "obsługi" pacjenta jest znacznie niższy.
Pani Kanclerz Niemiec Angela Merkel, wielka Przyjaciółka Polaków odmówiła przyjazdu i spotkania z przestępcą Dudą.
Przez całe lata NFZ co miesiąc przesyłał do POZ-ów pieniądze za zapisanych tamże pacjentów. Najlepszy pacjent to ten co nie zgłaszał się i "nie zawracał głowy doktorom". A pieniądze zawsze wpływały.
To rozzuchwaliło medyków i hurtowo "teleradzili".
W przeciwieństwie do specjalistów, którzy przyjmowali chorych chętnie. Dlaczego-bo płacono im za fizyczną obecność pacjenta.
Hier ist der Hund begraben.
Brawo NFZ!