Dyżurna zadzwoniła na numer, spod którego telefonował mężczyzna, ale ten nie odebrał. Nagrała mu się więc na sekretarkę z prośbą o kontakt. Za drugim razem udało się jej połączyć z mężczyzną.
- Rozmawiała z nim prawie 20 minut. Wyznał, że ma kłopoty osobiste, ale nie chciał powiedzieć gdzie mieszka. Zgodził się jednak spotkać z policjantką na stacji benzynowej. Oczywiście dyżurna nie pojechała tam sama, ale mężczyzna przyszedł na spotkania. Zgodził się w końcu podać adres – dodaje E. Bagrowska.
Policjanci pojechali do jego mieszkania. Zastali tam 40-letnią kobietę, była pijana. Potwierdziła, że jej konkubent wcześniej krępował ją i groził pozbawieniem życia. 52-latek także był pijany. By zapobiec tragedii, funkcjonariusze zabrali go na „dołek” do wytrzeźwienia. Będzie można wszcząć przeciwko niemu postępowanie, jeśli jego partnerka złoży zawiadomienie o pozbawieniu wolności i groźbach karalnych.
Komentarze (1)
róznie sie ludzie bawia.... bylbym ostrozny z interwencja.. :D