Do CISZY. Stanowczo jest wszędzie za głośno. Natłok wrażeń i dźwięków: w domu, w pracy, na imprezach. Muszą być zawsze ogłuszające decybele. Na ruchliwej ulicy, zanim się usłyszy warkot jadącego pojazdu, najpierw dudni muzyka. Dyskoteka - rozumiem. Ale na weselu, gdy gra orkiestra, nawet przy stole nie da się pogadać, a cóż dopiero mówić o rozmowie w tańcu. W domach - radio, telewizor - stale coś gra.
Większość ludzi stale się spieszy. Roboty się nakładają. Z niczym nie mogą nadążyć. Żyją w biegu. Ciągle coś odwlekane czeka na odrobienie - na swój czas. A czasu coraz mniej. Bo przecież - przypominają w Teatrze Naszym w kabarecie „Nasza klasa” - wielu z nas: „do mety bliżej niż dalej”.
Za dużo ludzie na siebie biorą. Ciągła adrenalina w jakimś okresie życia może być przyjemna i konieczna. Gdy jednak w porę nie spowolnimy - murowane - czeka człowieka: nerwica wegetatywna, rozdygotane nerwy, nadciśnienie, trzęsące się ręce, niemożność posiedzenia przez chwilę w skupieniu. Taki dziś trend: Ludzie muszą być ciągle zaaferowani. Nieustanne działanie. Coś robienie. Wszechobecny aktywizm, bo przecież nie aktywność. AKTYWNOŚĆ jest świadomym angażowaniem się w pracę, która ma sens i cel. AKTYWIZM to byle być zajętym - żeby tylko nie mieć czasu na to, by przystanąć i pomyśleć.
Seledynowe tęsknoty. Zwolnić. Bez szarpania się i napinania psychicznego. Spokojnie oraz rozważnie brać się po kolei do tego, co zrobić trzeba i jest konieczne. Spacerkiem iść i z uśmiechem przez życie.
W czasie jazdy samochodem, słuchając muzyki - nawet gdy się człowiek nie spieszy - nie da się jechać wolno. Noga dodaje gazu sama, aby obroty silnika współgrały z rytmem melodii. Dlatego słucham JEDYNKI lub TRÓJKI - więcej w nich słowa.
Ludzie nie umieją być sami. Potrzebują, poszukują, pożądają wręcz towarzystwa. I bez przerwy gadają. Paplają - dawniej się mówiło; teraz nazywa się to NAWIJAJĄ. Rozkosznie, nawet dowcipnie. Pusto. O niczym.
Boją się pobyć w milczeniu. Cieszyć się OBECNOŚCIĄ. Aby coś z głębi nie wypłynęło i nie odsłoniło prawdy. A przecież - raczej szukać powinni ciszy i odosobnienia. Aby wsłuchać się w siebie. Móc USŁYSZEĆ WŁASNE MYŚLI. Podzielić się nimi bez słów. Właśnie te - związane z seledynowymi tęsknotami. Trzeba dać im szansę, by się obudziły.
- W Tobie są, Czytelniku...?
Kubek
Nowiny Jeleniogórskie nr 41/09.
Komentarze (1)
Seledyn, piękny kolor, faktycznie kojarzy się z tęsknotami. Teraz w okresie zimy jest tak biało i niewinnie, ale jak nadejdzie wiosna jest wesoło. Seledyn i zieleń ma coś z tęsknoty... święte słowa.