-Zakaz wstępu, to byłaby jednak ostateczność – mówi Sergiusz Rzatkiewa, zastępca nadleśniczego w Nadleśnictwie Bolesławiec.
Do lasu bez zapałek i papierosów
Jak tłumaczy po pierwsze - sytuacja nie jest jeszcze alarmująca. A po drugie – żal turystów. Wielu z nich przyjeżdża w Bory Dolnośląskie, by spacerować po lesie, zbierać jagody czy grzyby.
- Oby tylko uważali, by nie zaprószyć ognia – apeluje.
Przypomina, że w lesie (ani w odległości do stu metrów od niego) nie wolno grillować, rozpalać ognisk (poza miejscami do tego wyznaczonymi, musi być też zgoda leśników) czy wypalać traw.
- Lepiej też nie wchodzić na przykład z zapalonym papierosem – mówi.
-Zawsze pożarowi w lesie winny jest człowiek – twierdzi Lubomir Leszczyński nadleśniczy Nadleśnictwa Świeradów. Albo dochodzi do nieumyślnego zaprószenia ognia albo do podpalenia.
- Składujemy na bokach dróg leśnych gałęzie, by utrudnić rozmnażanie kornika lub odsłonić młode drzewka– opowiada nadleśniczy. I te sterty gałęzi bywają celowo podpalane. Przy takich upałach, jakie są teraz i mają być przez najbliższe dni, konsekwencje mogą być tragiczne.
Pamiętajmy także, że nie można wjeżdżać samochodem do lasu. I nawet nie chodzi o mandat, ale po prostu auto może się spalić. Katalizator jest tak nagrzany, że może spowodować samozapłon ściółki pod samochodem.
Obserwują las z wież
Sytuacja w lasach jest stale monitorowana. Dwa razy dziennie mierzona jest wilgotność ściółki i współczynnik opadów. Na tej podstawie określa się stopień zagrożenia pożarowego.
Na stronie internetowej Lasów Państwowych na mapie zagrożeń lasy dolnośląskie mają ocenę – średni stan zagrożenia. To nie zwalnia leśników od czujności.
- Od rana do wieczora prowadzimy obserwację z wież umieszczonych w lasach. Na niektórych wieżach umieszczone są kamery, śledzące sytuację. Dwa samoloty Dromadery, załadowane wodą, dyżurują na lotnisku w Lubinie – wylicza zastępca nadleśniczego Nadleśnictwa Bolesławiec. Mają także do dyspozycji gaśniczy samochód terenowy i 400 litrów wody w nim.
Nadleśnictwo Bolesławiec jest jednym z kilku nadleśnictw znajdujących się w Borach Dolnośląskich. Mają razem po opieką 100 tys. hektarów lasów. Ostrożność i cały system przeciwpożarowy nie dziwią.
Jagód mało, grzybów nie widać, drzewa wysychają
Jerzy Majdan, nadleśniczy Nadleśnictwa Szklarska Poręba potwierdza, że w lasach jest sucho.
- Zakazu wstępu na razie nie przewidujemy, ale sytuacja jest dynamiczna – podkreśla.
Decyzję podejmuje indywidualnie każdy nadleśniczy. Zakaz może być wydany, gdy przez kolejnych 5 dni wilgotność ściółki mierzona o godzinie 9 będzie niższa od 10 procent.
- Liczę na ulewne opady, które zapowiadane są na dzisiaj (27 lipca) – mówi nadleśniczy z Bolesławca. Gdy rzeczywiście spadnie deszcz jest szansa, że zagrożenie przeciwpożarowe zmaleje. Ale zniszczenia w drzewostanie są nieodwracalne.
- Susza, która dotyka lasy od kilku lat, powoduje osłabienie drzew – tłumaczą leśnicy. Używanie mają wtedy owadzie szkodniki między innymi kornik drukarz. W lasach koło Świeradowa Zdroju najbardziej cierpią świerki, które są płytko ukorzenione. Drzewa obumierają.
W lasach koło Bolesławca, gdzie króluje sosna, jest lepiej. To drzewo ma głębszy system korzeniowy.
Wszędzie brak opadów, zwłaszcza w maju, odbił się na jagodach i grzybach. Tych pierwszych jest mało i mają niezbyt duże owoce. Tych drugich na razie nie widać. Ale jak popada deszcz, to może być wysp grzybów.
- Susza niesie zagrożenie dla prawidłowego funkcjonowania leśnego ekosystemu – mówi nadleśniczy Lubomir Leszczyński. -Odbija się na udatności upraw, czyli przeżywalności nowo zasadzonych drzew i powoduje obumieranie drzewostanu.
Widzisz ogień, dzwoń od razu
Leśnicy apelują, by w czasie wypoczynku w lasach zwracać uwagę na komunikaty służb i zachować zdrowy rozsądek. W przypadku zauważenia pożaru, należy skontaktować się z służbami, dzwoniąc pod numer 112 lub 998 i podać swoją dokładną lokalizację. W każdym nadleśnictwie ma dyżuruje ponadto osoba odpowiedzialna za bezpieczeństwo przeciwpożarowe i można do niej zadzwonić na telefon komórkowy, jeśli gdzieś w lesie się pali.
Komentarze (4)
Trzeba mieć nierówno pod sufitem, żeby z papierosem do lasu wchodzić ( nie tylko podczas suszy). Ale kto głupszy to pójdzie z fają w ryju. To jest to samo co wprowadzanie psów do sklepu spożywczego, gdzie pies majstruje przy półkach. Ludzie mają jakieś zachowania egoistyczne - grunt żeby ich sprawy były na wierzchu.
Mogę się założyć, że pies ma na sobie mniej brudu i bakterii niż Ty tylko pod paznokciami u rąk.
To , że ty śpisz z psem to nei znaczy że inni muszą kupować produkty spożywcze z kłakami
Igły sosnowe,zawierają bardzo dużo olejków eterycznych.Cała ściółka leśna jest tym nasączona.Ogromne niebezpieczeństwo.Włącz instynkt samozachowawczy.