Studenci uczcili swoje święto

- Razi mnie to, że pomimo koncertu, studentów jest wciąż jak na lekarstwo. Wszystko dzieje się jakby sobie a muzom – komentował wczoraj na gorąco Dawid Waligóra, student trzeciego roku Uniwersytetu Ekonomicznego, który przyszedł na rynek. Jego uwaga w pełni oddaje to, co wczoraj późnym popołudniem można było zobaczyć na placu Ratuszowym. Na koncercie zespołu Ness i Leniwiec pojawiło się naprawdę niewiele, jak na trzy jeleniogórskie uczelnie, studentów. Garstki bawiły się przy scenie, podobnie było w ogródkach piwnych. W niewielkim tłumie pojawiło się za to sporo mieszkańców i dużo młodszych kolegów.

Studenci podkreślali, że najważniejsze jest z kim tak naprawdę spędza się to święto, ale nie bez znaczenia zostaje też jednak program. Co do wyboru zespołów zdania były podzielone. Jedni uważali, że jak na niski budżet uczelni występ Leniwca, Ness i Video było sukcesem. Dla drugich zaproszenie tych kapel na święto studentów to żadne wyzwanie.

- Moim zdaniem tegoroczny program w niczym nie odbiega od juwenaliów z lat poprzednich. Powinna się pojawić jakaś bardziej znana kapela. Leniwiec daje fajne koncerty, ale gra dla nas niemal co roku. Wolelibyśmy zobaczyć na scenie jakieś inne zespoły. Ważne by grały różne rodzaje muzyki. Tak aby każdy mógł znaleźć coś dla siebie – mówił Bartek Sender, student Karkonoskiej Państwowej Szkoły Wyższej.

Ciekawym pomysłem była integracja wszystkich studentów na terenie dawnego kolegium, gdzie młodzi wspólnie grali w siatkówkę, frisbee i brali udział w zawodach na trzy nogi. Pomysł może i fajny, ale nie do wszystkich niestety trafił.

- O niczym wcześniej nie słyszeliśmy. Żałujemy, że nie wzięliśmy w tym udziału – ubolewała Edyta Stopczyk, studentka Karkonoskiej Państwowej Szkoły Wyższej.

- W zawodach wzięło udział naprawdę wielu studentów i świetnie się przy tym bawili – komentowała Inga Mączka, współorganizatorka Juwenaliów 2012.

Mimo słabego rozreklamowania imprezy studenci chcieliby powtórzenia tej formuły.

- Myślę, że teren kolegium posiada fajne zaplecze i ogromne możliwości organizowania podobnych inicjatyw. Sprzyja temu nie tylko ogromna przestrzeń, ale również walory estetyczne tego miejsca – wyjaśniał Tomasz Ziabicki, student trzeciego roku Uniwersytetu Ekonomicznego.

Godziny rektorskie obowiązywały głównie wczoraj. I choć studenci ubolewali nad tym, że to tylko przez jeden dzień, to i tak cieszyli, że choć na chwilę mogą odsapnąć od książek. – Nieważny jest program, najważniejsze, że mamy wolne – podsumował Bartek Sender z Karkonoskiej Wyższej Szkoły Państwowej.