
Forum, tradycyjnie już, składa się z części seminaryjnej na temat współpracy gospodarczej na styku trzech granic, panelu dyskusyjnego oraz bezpośrednich rozmów branżowych.
Polsko-Niemiecko-Czeskie Forum Kooperacji Firm zgromadziło 60 firm polskich, 40 firm czeskich i ponad 30 firm niemieckich z terenu Euroregionu Nysa. Ponad 220 osób uczestniczących w giełdzie miało zielone światło do zaplanowanych 414 bezpośrednich spotkań roboczych. Przedstawiciele biznesu reprezentowali przede wszystkim branżę IT, elektromaszynową, maszynową, obróbki tworzyw sztucznych.
-W tym roku odnotowaliśmy rekordową liczbę piętnastominutowych rozmów bezpośrednich pomiędzy przedstawicielami poszczególnych firm – tłumaczył Wojciech Zasoński z KARR-u – Chodzi w nich o to, aby firma polska, czeska, czy niemiecka pokazała, jaki ma potencjał gospodarczy, jakie są życzenia kooperacyjne. Około 20% firm, które tutaj przyjechały, są stałymi uczestnikami forum.
W części seminaryjnej wystąpienia gości z Polski, Niemiec i Czech dotyczyły współpracy gospodarczej, handlowej, ale i aspektu różnic kulturowych.
- W biznesie połowa sukcesu to dobry kontakt. Dlatego tego typu spotkania i konferencje dla przedsiębiorców są bardzo ważne – dzielił się uwagami ze spotkania dr Piotr Gryszel z Uniwersytetu Ekonomicznego. Odniósł się także do panelu dotyczącego różnic kulturowych:
- Nie zawsze wiemy, czego wymaga od nas partner z zagranicy. Dość dobrze znam kulturę czeską i niemiecką, a zaskoczyło mnie to, o czym opowiadał czeski panelista. Dla Czechów nie do pojęcia jest choćby to, że po zakupie nowego wozu strażackiego w Cieszynie przychodzi starosta z butelką szampana, a w Polsce wóz strażacki kropi święconą wodą trzech księży. Niemiecki panelista z kolei zgodził się z tym, że w Polsce dominuje kultura oralna, a w Niemczech – kultura skryptualna.
Komentarze (1)
Podobno ta współpraca ostatnio polega na tym, że coraz więcej naszych przedsiębiorców przepisuje swe firmy do Czech. Jakoś tak "mało patriotyczni" się stają!;-)