Osiem osób ewakuowano, trzy zatrzymano do przesłuchania w wyniku powstania ognia w budynku mieszkalnym przy ul. Żymierskiego w Piechowicach. Do zdarzenia doszło w nocy z poniedziałku na wtorek. Ogień prawdopodobnie zaprószył pijany mieszkaniec. Biegły orzekł, że nie był to pożar...
Osiem osób ewakuowano, trzy zatrzymano do przesłuchania w wyniku powstania ognia w budynku mieszkalnym przy ul. Żymierskiego w Piechowicach. Do zdarzenia doszło w nocy z poniedziałku na wtorek. Ogień prawdopodobnie zaprószył pijany mieszkaniec. Biegły orzekł, że nie był to pożar...
Dramat mieszkańców rozpoczął się przed północą. Jedna w mieszkanek zaalarmowała straż pożarną, że pali się przybudówka do domu wielorodzinnego. W samej przybudówce też znajduje się mieszkanie.
Przybyła na miejsce straż pożarna do 5 rano walczyła z żywiołem. - Musieliśmy zerwać ok. 40 metrów kwadatowych dachu, by ogień nie zajął sąsiedni budynek – powiedział nam dyżurny Państwowej Straży Pożarnej w Jeleniej Górze. Łącznie w walce z życiołem uczestniczyło aż osiem jednostek.
Mieszkańców ewakuowano. - Zaproponowaliśmy im lokale zastępcze, ale zdecydowali się wrócić do swoich mieszkań. One w zasadzie nadają się do użytku z tym, że są zalane wodą – mówi Krzysztof Raczek, zastępca burmistrza Piechowic. - Do zamieszkania nie nadaje się tylko lokal, w którym powstał ogień, ale mieszkaniec był zatrzymany przez policję.
Miasto wypłaciło poszkodowanym rodzinom zasiłki w wysokości po 2 tysiące złotych. Jak powiedział Krzysztof Raczek, dom był ubezpieczony i mieszkańcy mogą liczyć na pieniądze na remont.
Ogień zaprószył prawdopodobnie mieszkaniec przybudówki. W tym czasie u niego odbywało się spotkanie, na którym pito alkohol. Policja zatrzymała trzy osoby, ale po wytrzeźwieniu i przesłuchaniu zostały one zwolnione.
Sęk w tym, że biegły orzekł, że nie był to pożar. - Jego zdaniem, straty były zbyt małe, by zakwalifikować to zdarzenie jako pożar – mówi nadkomisarz Edyta Bagrowska, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Jeleniej Górze.
To mogłoby oznaczać kłopty z uzyskaniem odszkodowania przez mieszkańców. - Na razie prowadzimy postępowanie. Wkrótce zdecydujemy, jak zakwalifikować to zdarzenie – mówi Edyta Bagrowska.
Komentarze (2)
...jak nie był to pożar to co to było...??? g****e gadanie biegłego...