Zablokowane jest przejście graniczne dla samochodów ciężarowych w Jakuszycach. Od strony Czech ustawiła się kolejka tirów, która nie może tamtędy przejechać. Policja już zaczęła zawracać tiry na wysokości Zajazdu Piastów w Piechowicach. Część pojazdów jest kierowana na parkingi, a część korzysta z wyznaczonych objazdów.
W tym samym czasie w Radomierzu doszło do wypadku. Jadąca w stronę Jeleniej Góry kobieta zjechała fordem fiestą na przeciwległy pas i czołowo uderzyła w forda transita. Dwie osoby z forda fiesty zostały przewiezione do szpitala. Obie były w szoku. Nieznane są jeszcze obrażenia jakich doznały. Ruch w tym miejscu odbywa się wahadłowo.
W rowie znalazły się także dwa inne samochody. Jeden na krajowej trójce w Wojcieszycach, a drugi w Pakoszowie.
Komentarze (16)
Gdyż zima jest porą, kiedy oddzielani są kierowcy od posiadaczy prawa jazdy.
a prawdziwi drogowcy od amatorów
pięknie i dosłownie ujęte
Przynajmniej dwóch posiadaczy prawa jazdy jest tym zdaniem OBURZONYCH.
Brawa dla gmin że ogłosiły przetargi i wybrały najtańsze firmy do utrzymania zimowego dróg czasem nawet te firmy pługa nie mają ale dały najtańszą cenę za 1 km
"kolejka tirów, która nie może tamtędy przejechać" - raczej które nie mogą... cóż, polski język - trudny język
Że mamy "amatorów" drogowców, to nie nowina. Co znaczy, że trzeba dostosować prowadzenie samochodu do warunków na drodze i w ogóle nie "liczyć" na drogowców! I jeszcze, opony zimowe NIE są remedium na bezpieczne jeżdżenie w zimie, dają nieco lepszą przyczepność na świeżym śniegu i tylko to!
Nie pisz takich bzdur, bo później ludzie to czytają. Na każdym śniegu jak masz zimówki (czy jak piszą niektórzy - śniegowe) to różnica jest ogromna. Na zimówkach wczoraj podczas zamieci właściwiej po Szklarskiej można się było swobodnie przemieszczać - na letnich tego nie widzę zupełnie. Za to obowiązkowym dodatkiem do opon powinny być kursy doszkalające dla kierowców, celem wyrobienia sobie poprawnych odruchów czy nauczenia się zachowania samochodu jak wektory sił się rozjeżdżają (po ludzku pisząc - i wpadamy w poślizg, kontrolowany lub nie). Masz prawo do innego zdania, ale jeśli zamierzasz latać na letnich w rejonach górskich (ot, Karpacz, Szklarska, cała masa mniejszych miejscowości w okolicy) to albo siedź w domu, albo weź taryfę/autobus. Jak pierwszy śnieg w poprzednim miesiącu spadł to już był zlot miłośników letnich na drodze do Szklarskiej.
tarde - zasadniczo masz racje, ale tak naprawdę dodam jeszcze, że jak ktoś naprawdę umie posługiwać się takim cudeńkiem jak samochód to nawet na letnich jest w stanie się poruszać, ale tego osobiście nie polecam. W każdym razie, dobry kierowca poradzi sobie praktycznie w każdych warunkach. Warto czasem dla uzmysłowienia sobie jak działają siły odśrodkowe i inne, pojechać na duży plac i pojeździć używając ręcznego hamulca, aby przekonać się jak to w praktyce bywa, praktyka czyni mistrzem, na pewno wiele osób bo dobrych ćwiczeniach jazdy z poślizgiem poruszałoby się dużo sprawniej i nie byłoby tylu zdarzeń drogowych w takim zimowym okresie.
Parę lat temu zrobiłem ze znajomymi porównanie - dwa praktycznie identyczne samochody (coby uniknąć flame'u markę i model przemilczę) - oba na nowych kompletach gum. Zimowe były Wrederstein2 w rozmiarze 165/75/13, a letnie to Michelin 195/55/15 (zachowujemy taką a nie inną różnicę rozmiarów, bo na dzień dzisiejszy nawet auta miejskie mają dość dużą średnicę kół). Co może, ale nie musi być istotne oba samochody były pozbawione jakichkolwiek systemów poprawiających bezpieczeństwo typu ABS, ESP lub innych
I tak, przy hamowaniu z 50 na godzinę opona letnia (nawierzchnia śnieg ubity, plus cienka warstwa śniegu luźnego) pozwoliła na zatrzymanie samochodu o dobre kilka długości auta dalej. Tak samo przy 50 łuk który był robiony pojazdem na oponach zimowych przy tej samej szerokości dla letnich był DUŻO za ciasny. Przy ruszaniu też rewelacji z letnią oponą nie było (choć zaznaczyć trzeba że na płaskim się nigdzie nie zakopała). Wszystko cały czas w kontrolowanych warunkach, z dala od matek z dziećmi, przedszkoli i ogólnie dostępnych dróg.
Po śniegu, bo na mokrym wóz na zimówkach wyraźnie słabiej radził sobie po zakrętach.
A poślizgi na ręcznym są nieeleganckie:)
Hmm, czemu nieeleganckie, chodzi o to aby w kontrolowany sposób wprowadzić samochód w poślizg, dla kogoś kto nigdy nie był obyty z poślizgiem, właściwie to jedyna możliwość :) Chodzi o to, aby te co się uczy najpierw był uprzedzany o poślizgu, a jak już wyćwiczy odruch to dopiero niech próbuje w poślizgu bez użycia ręcznego. Chodziło mi o bardzo kontrolowane warunki na początek, no bo przecież ktoś nieobyty mógłby spanikować. Druga kwestia to jest użycie ręcznego w celu np. zmiany kierunku jazdy w warunkach kiedy jest ślisko. Np kiedy nie ma już możliwości odbicia kierownicą, jeśli są możliwości (tzn. nie ma innego auta z naprzeciwka) to można ratować się przed wpadnięciem np do rowu właśnie ręcznym, przy jednoczesnej zmianie kierunku ustawienia kół itp itd. Czasem takie nawyki mogą uchronić przed wpadnięciem np. do rowu. Ale tak naprawdę uchronić może głównie ROZSĄDEK!
Gdyż jest nieeleganckie, i ręce zajmują się tym czym nie muszą się zajmować:)
Ale rozwijając temat, skoro ktoś chce to czytać - w RWD można próbować robić narzut (skręcamy najpierw w przeciwną stronę jak zakręt) i później za pomocą gazu tak dawkować moc żeby się ładnie uślizgnąć. Wymaga to ćwiczeń, ale daje dużo satysfakcji.
W FWD jest też sposób, choć odrobinę trudniejszy do wyuczenia. Też robimy narzut (czyli nienapędzany tył jest delikatnie rzucony na zewnątrz) i dosłownie strzałem LEWĄ nogą w hamulec (0-1-0) dociążamy przód i zrywamy przyczepność tyłu. Co ważne NIE PUSZCZAMY GAZU! Nakręcimy się kierownicą więcej jak w RWD ale też zdaje to egzamin, i w sytuacji 'wyratować się przed zakrętem' zawsze szybciej strzelisz w hebel jak zdejmiesz rękę z kierownicy, podciągniesz ręczny, odpuścisz ręczny, wrócisz z ręką na kierownicę.
Z ręcznym natomiast zauważyłem że dużo ludzi chcąc na placach/boiskach/lotniskach etc wprowadzić auto w poślizg to raz, najczęściej zaciągają go za wcześnie, dwa mają zbyt małą prędkość i lecą cały łuk z zaciągniętą łapą. Ani to dynamiczne, ani to eleganckie, choć oczywiście podcięcie ręcznym jest najprostszym sposobem na wprowadzenie auta w poślizg.
-Na każdym śniegu jak masz zimówki (czy jak piszą niektórzy - śniegowe) to różnica jest ogromna- kilkanaście lat jeździłem w zimie na "letnich" (bo za komuny, innych nie było, w ogóle "zdobyć" nowe było nie łatwo!), a od 20 lat mam "zimówki" w zimie i OGROMNEJ różnicy nie widzę, Takie rozumowanie, że opony zimowe dają bezpieczną jazdę, tylko szkodzi, utwierdza niedoświadczonych kierowców w mylnym przekonaniu, stąd liczne wypadki!Ale masz prawo mieć odmienne zdanie.Pozdrawiam i szerokiej drogi!
20 lat temu opony letnie miały inny wzór lamelki i inny skład gumy oraz sam rozmiar - teraz letnie opony mają zasadniczo niższy średni profil (przykład - 20 lat temu kupujemy kilkuletnie Audi b3 - samochód klasy średniej - i turla się ono na 13, 175 szerokich i profil 70. Teraz nowy np. Spark turla się na 15(!) - a przecież jest to segment aut miejskich(jasne, zwiększa się średnica tarcz i mamy coraz większe średnice kół - ale w aucie miejskim? No nie bardzo)). Wzór lamelek się zmienia, ponieważ przy niższym profilu (i większej szerokości) trzeba min. odprowadzić więcej wody. A i guma jest bardziej twarda (tj. mieszanka z której oponę mamy zrobioną),coby przy lataniu po zakrętach drzazgi z opony nie zostawały po paru tysiącach kilometrów normalnej jazdy.
I rzeczywiście (to jest ważne, i podzielam zdecydowanie zdanie przedmówcy 'Anonim2'), prawdą jest że same opony bezpiecznej jazdy nigdy nie dadzą same w sobie - ale "połączone" z rozwagą i doświadczeniem kierującego znacząco poprawiają bezpieczeństwo na ośnieżonej drodze. Też szerokiej drogi życzę - ale na zimówkach kiedy spadnie śnieg [=
tarde.Szanuję Ciebie za Twoje wyważone opinie,ale co do "opon zimowych" pozwolę się z Tobą nie zgodzić. Jest to sztucznie wyolbrzymiana sprawa przez producentów opon.Jeżdżę zawodowo od 1979 roku.W tamtych latach,dla większości
z Was "historycznych" nikt nie słyszał o TAKIM wynalazku.Człowiek musiał polegać na własnej wiedzy,umiejętnościach i zwykłym przewidywaniu.Ta cecha zupełnie zanika,tak jak móżdżek współczesnego człowieka.Wszystkie zdobycze
techniki takie jak ABS,EBS,opony zimowe itp trzeba traktować jako pomocne, ale nie decydujące.TO człowiek jest odpowiedzialny za wszystkie wydarzenia.
Media narzucają absurdalne stwierdzenia typu "wszystko z powodu opadów śniegu", "przyczyną była gęsta mgła", "ulewne deszcze","drzewo rosnące przy drodze" , "śliska droga(nawierzchnia)" i tym podobne dyrdymały, które nijak się mają do czynnika decydującego jakim jest człowiek.W Ustawie "Prawo o ruchu drogowym" jest napisane wyraźnie, co musi uwzględnić prowadzący pojazd,
poruszający się po drodze, aby było bezpiecznie.
Pozdrawiam myślących
Pasażerów forda fiesty proszę o kontakt w celu przekazania ważnych informacji tel 796 302 280