W poprzednim sezonie nie udało się ani razu: w Jeleniej Górze jeleniogórzanie przegrali dość pechowo 0:1 po rzucie karnym. W rewanżu był bezbramkowy remis. Oba zespoły spotkały się też w półfinale wojewódzkiego Pucharu Polski. Karkonosze przegrały po rzutach karnych 7:8 (w regulaminowym czasie gry było 1:1).
Początki sobotniego meczu nie były łatwe. Rywale szybo opanowali środek pola i często gościli w polu karnym Michała Dubiela. Z czasem jednak jeleniogórzanie doszli do głosu. W 32. minucie ładną akcją popisał się Maciej Firlej. Wbiegł z piłką w pole karne, ale interweniujący obrońca Ślęzy podciął go i sędzia podyktował rzut karny. Sam poszkodowany zamienił go na bramkę. Cztery minuty później Maciej Firlej udowodnił, że wraca do swojej wielkiej formy. Po szybkiej kontrze Karkonoszy z łatwością minął obrońcę i w sytuacji sam na sam z Marcinem Gąsiorowskim nie dał mu szans na skuteczną interwencję.
Po zmianie stron goście mocno przycisnęli, ale brakowało im szczęścia albo precyzji. W 53. minucie Ślęza wykonywała rzut wolny z około 20 metrów od bramki Dubiela. Grzegorz Rajter huknął mocno, piłka odbiła się od któregoś z zawodników, myląc naszego bramkarza i ugrzęzła w siatce.
Później Ślęza miała jeszcze kilka sytuacji, ale świetnie bronił Dubiel. Jeleniogórzanie mogli podwyższyć. W 84. minucie Łukasz Kowalski uciekł spod opieki obrońcy i stojąc oko w oko z Gąsiorowskim strzelił mocno, ale trafił w słupek. Do końca meczu wynik nie zmienił się.
– Cieszę się z bramek, ale najważniejsze są trzy punkty – powiedział po meczu Maciej Firlej. – Pniemy się do góry w tabeli, wygraliśmy z dobrym rywalem. Te nasze mecze ze Ślęzą zawsze były wyrównane, ale nigdy nie udało nam się wygrać. Dzisiaj w końcu dopięliśmy swego i bardzo się z tego cieszymy.
Jedna z piłkarskich prawd mówi, że poszkodowany nie powinien strzelać karnego. – Miałem chwilę wątpliwości, ale podszedłem i pomyślałem, że muszę to trafić – mówi Maciej Firlej.
– Po tej złej passie mamy w końcu dobrą – przyznał Artur Milewski, trener Karkonoszy. – Dzisiaj wszystko nam się udało. Szkoda, że w końcówce Łukasz Kowalski czy Michał Szramowiat nie wykorzystali swoich szans, bo byłoby 3:1, a tak rywal do końca nas naciskał i bramka wisiała w powietrzu. Bronić się dobrze też jest sztuką i za to także należy pochwalić chłopaków.
– Wiedzieliśmy o tym, że Karkonosze nie przegrały jeszcze na swoim boisku, ale chcieliśmy to przełamać i zdobyć 3 punkty – przyznał Jacek Mądrzejewski, zawodnik Ślęzy. Mimo tego, to wrocławianie byli faworytem tego pojedynku. – Tak naprawdę w każdym meczu jesteśmy faworytem. Ciężko nam się gra z innymi drużynami, bo ustawiają się pod kontrę, a my musimy prowadzić grę. Wiadomo, że to nie jest łatwe, do tego dzisiaj były trudne warunki atmosferyczne. Nie zagraliśmy tak, jak trener chciał, no i przegraliśmy – zakończył zawodnik Ślęzy.
Karkonosze Jelenia Góra – Ślęza Wrocław 2:1 (2:0)
bramki: Maciej Firlej 32' i 36' oraz Grzegorz Rajter 53'
widzów: 150
Karkonosze: Dubiel – Palimąka, Kuźniewski, Wawrzyniak, Mateusz Firlej, Poszelężny (67' Kowalski), Bochnia, Wersocki, Kusiak, Kraśnicki (75' Szramowiat), Firlej.
Ślęza: Gąsiorowski – Bergier, Bohdanowicz (46' Niewiadomski), Celuch, Kątny (46' Rajter), Kluzek, Łątka, Mądrzejewski, Molski (80' Cieżak), Traczyk, Wyglądacz (67' Miazgowski).
Ostatnio komentowane
allergy asthma relief asthma rates
stromectol for sale http...
allergies and kids options treatment center
albuterol inhaler without...
Może cymbale zaczniesz się czepiać tych na górze?Boisz się prymitywów z...
severe hair loss gi journal
ivermectin for humans http ivermectin...
journal of gastrointestinal endoscopy fish allergy symptoms
...