Wiadomość tę przekazał Hubert Papaj, Anna Ragiel i Zygmunt Korzeniewski na ostatniej czwartkowej sesji Młodzieżowej Rady Miasta. Uczniowie nie kryli zaskoczenia i ogromnej radości.
- Nasza walka wreszcie przyniosła oczekiwane rezultaty. Jesteśmy wniebowzięci, że udało nam się ruszyć prace nad tym projektem. Teraz już wszystko będzie należeć do miasta – komentowała tę informację Emilia Rydzy, przewodnicząca MRM.
– Utwierdziliśmy się w przekonaniu, że mamy siłę przebicia – dodała przewodnicząca, która zachęca młodych ludzi do współpracy z ich rówieśnikami z ratusza.
Decyzja o tym, że miasto przeznaczy na ten cel 200 tysięcy złotych zapadła na wtorkowej sesji rady miasta.
- O skatepark zabiegała też Rada Cieplic, którą należy docenić – podkreślała Emilia Rydzy.
Komentarze (11)
Od zawiłych obietnic do realizacji jest jeszcze długa droga. Pożyjemy, zobaczymy:)
pr działa w ratuszu, tylko jakoś tak powoli..
DOLNOŚLĄZAK. To nie wystarczy, że wiadomość przekazał w imieniu prezydenta miasta H.Papaj /viceprezydent i jednocześnie szef PO-partii/, a w imieniu Rady jej wicek A.Ragiel.
Czy musi to także robić Korzeniewski- przedstawiciel magistrackiego Komitetu PO-partii, zwanego wydziałem dialogu społecznego.
Za czasów PRL vipy też występowały w tercecie. Szef lub wiceszef Rady Narodowej, szef lub wiceszef miasta i obowiązkowo któryś z sekretarzy PZPR.
Zlikwidowano PZPR bo obciążał budżet państwa. W to miejsce - za magistrackie /podatników jeleniogórzan/ pieniądze Zawiła - zorganizował siedzibę swojej partii.
DOLNOŚLĄZAK. Młodzieżowa Rada Miasta to cenna inicjatywa. W czambuł jej nie potępiam. Wręcz gloryfikuję. Prawdą jest, że pomysł zrodził się za PZPR i ZSMP w ramach tzw.programu AWANGARDA XXI wieku. W realizacji projektu brałem czynny udział. Celem programu było oddziaływanie na młodzież i jej polityczną edukację oraz praktyczne doskonalenie. Głównie chodziło o to aby w sposób naturalny przygotować młodych do myślenia kategoriami państwa.
PZPR zadbała aby - przy niby "zabawie" ale na poważnie - spośród smarkaczy wyselekcjonować tych najzdolniejszych, przejawiających zainteresowania polityczne. Młodym proponowana była dalsza edukacja na studiach - głównie - politologicznych. Po ukończeniu studiów realizowali swobodnie swoje życiowe plany. Jednak cały czas podlegali monitoringowi przez aparat polityczny państwa. Dopiero w dorosłym życiu, spośród tej młodzieży rekrutowali się ludzie zatrudniani w strukturach partyjno-samorządowo-państwowych. Kolejno, w życiu dorosłym - w zależności od talentu - mieli otwartą drogę piąć się po szczeblach kariery.
Cd. z 12:42. Za program "AWANGARDA XXI w" odpowiedzialny był w KC PZPR Leszek Miller - kierownik wydz. d/s młodzieży. Natomiast w strukturze rządowej - Aleksander Kwaśniewski /minister d/s młodzieży sportu i turystyki/. Pominę nazwiska jeleniogórzan, aktywnych realizatorów programu. Nie był to Z.Korzeniewski.
Wielu z tych, którzy objęci byli programem "AWANGARDA XXI w", ma dzisiaj po około 50 lat. Do dziś utrzymuję z niektórymi wiele sympatycznych kontaktów, wierząc że poczują zew krwi i przyczynią się do zniwelowania politycznej amatorszczyzny w naszym kraju. DOLNOŚLĄZAK.
Cd. z 13:03. Niektórzy oceniają, że "AWANGARDA XXI" to kukułcze jajo podrzucone styropianowym reformatorom przez PZPR w schyłkowym okresie jej istnienia. Jak tak nie oceniam. Styropianowi, po dziś dzień nie dorastają do pięt klasą, talentem i umiejętnościami tym, którzy zdobywali wiedzę w PRL-owskich szkołach i uczelniach. Zazwyczaj styropianowi to sfrustrowani ludzie /dziś przeważnie emeryci/, którzy drą się wniebogłosy że nie o taką Polskę walczyli.
Korzeniewski swoją inicjatywą wypełnia poważną lukę programową we współczesnym szkolnictwie. Takie działania winny dotrzeć do ministra edukacji /obojętnie z jakiej opcji/.
Jest tylko jedno "ale". Tą inicjatywa nie powinien zajmować się Ratusz i urzędnik jego, lecz placówki oświatowo-wychowawcze. Korzeniewski jako dyrektor DODN tez pasuje do realizacji takiego programu. Ale nie jako urzędnik Ratusza.
Inne funkcje ma prezydent a inne sektor oświaty i wychowania.
Wy PRL-lowskie świnie! już dawno powinniście wyginąć jak dinozaury,przez takich jak wy żle się dzieje w państwie Polskim, macie zryte berety.
Ad.~ Ano. Nie obrażaj Korzonka - magistrackiego szefa dialogu społecznego.
W PRL-u świń nie było. Tuczniki importowano. Mięso sprzedawano na kartki.
Świnią to jesteś ty,PRL-owski wieśniaku z Jagiellońskiej.
A gdzie jest Jagiellońska?