– Było super, to świetna impreza – podkreślała większość tych, z którymi rozmawialiśmy. W niedzielę tłum widzów zgromadził się przy oczku wodnym w okolicach dolnej stacji wyciągu. Rozgrywany był tam Air Water Show, czyli pojedynek rowerowych akrobatów z Polski i Czech.
Zawodnicy zjeżdżali ze specjalnej skoczni i lądowali na specjalnie przygotowanej platformie. Ich popisy robiły wrażenie a widzowie wiele skoków nagradzali brawami. Nie obyło się bez upadków. Jeden z nich zaliczył Filip Sociński, zawodnik z polskiej ekipy. – Co zrobić, taki sport – mówi pokazując na zakrwawione łokcie. – Robimy to od małego, przywykliśmy już do tego, że kontuzje się zdarzają.
Przyznaje, że na rowerowym weekendzie w Szklarskiej Porębie jest już po raz 10-ty. – Mieszkam niedaleko, bo w Strzegomiu. Tutaj można spotkać kolegów z całej Polski, którzy też jeżdżą. Świetne miasto, organizatorzy bardzo mili – przyznaje.
W konkursie niespodzianki nie było: wygrała ekipa z Polski i zgarnęła nagrodę główną – 1500 złotych. Niestety, nie było chętnych w konkursie skoków do wody mimo iż organizatorzy przewidzieli nagrodę za najlepszy skok – 500 złotych. W tej sytuacji otrzymał ją Marcin Rot, jeden z członków polskiej ekipy. To dlatego, że podczas jednej z ostatnich serii konkursowych skoków zamiast na zeskoku wylądował w.... wodzie. Filip Sociński przyznał, że było to zaplanowane. – Chcieliśmy tak zrobić całą ekipą, ale jakoś zabrakło odwagi. Marcin powiedział, że w takim razie on skoczy – powiedział z uśmiechem.
Wcześniej odbyły się dwa duże wyścigi, głównie dla rowerzystów amatorów. W sobotę ponad 1100 osób wystartowało w Bike Maratonie. – Po raz pierwszy ten maraton został zgłoszony do kalendarza UCI, dlatego mamy mocną reprezentację zawodników z tego rankingu – przyznał Maciej Grabek, główny organizator BM. – Rywalizacja zawodowców odbywa się na najdłuższym dystansie – 72 kilometrów.
Amatorzy zazwyczaj wybierali krótsze dystanse: mini i mega. Wiele z nich miało już w nogach Bike Adventure, trudny czteroetapowy wyścig, który odbywał się tydzień wcześniej w Szklarskiej Porębie – na rozpoczęcie Bike Week Endu. – Znam takich, co zostali w Szklarskiej Porębie na tydzień, teraz startują w Bike Maratonie a w niedzielę zmienią rower na szosowy i pojadą w Szosowym Klasyku – przyznał w sobotę M. Grabek. Tak też było. W szosowych zmaganiach frekwencja także była wysoka a rywalizacja niesamowita.
Były to główne imprezy Bike Week Endu. Do tego trzeba dodać wiele mniejszych, jak pokazy rowerowe czy ciekawie zorganizowana strefa malucha. Tam można było przejechać rundkę wokół parkingu, albo jadąc na rowerze zrobić sobie... soczek. To dlatego, że rower podłączony był do miksera.
– Tegoroczna impreza była udana. Przyjechało wielu gości, dopisała pogoda. Bardzo się cieszę – mówił na gorąco burmistrz miasta pod Szrenicą Mirosław Graf.
Komentarze (5)
tak tak, salta, backflipy.... Kto to pisze?????
Od trzech kadencji z budzetu miasta zamiast na poprawe warunkow zycia mieszkancow miasta (wysokie ceny za wode i scieki, fatalny stan ulic, oplakany stan budynkow komunalnych itp) wydaje sie miliony zlotych na promocje miasta.Licze ze zmiana ustawy o RIO zakonczy w samorzadach bezmyslne szastanie pieniedzmi podatnikow i nareszcie pozwoli pozbyc sie nieudacznych gospodarzy miast przed uplywem ich kadencji bez koniecznosci organizowania referendum.
..co tam ta szklaska poreba,za moich czasow, zaraz po wojnie to sp. Pani Maria listonoszka z Jeleniej Gory byla prawdziwa akrobatka i wozila listy na duzym meskim rowerze
..zaznaczam,ze rowniez w zimowa pora,zaspy po pasa,a ta
ambitna kobitka wiezie na duzym meskim rowerze ,Poczte Polska