Remis Olimpii z silną drużyną

W ekipie trenera Adriana Szczurka zabrakło trzonu zespołu. Z różnych przyczyn na boisko nie wybiegli napastnicy, Sebastian Szujewski, Mateusz Kraiński i Jakub Hobgarski oraz obrońca Piotr Hobgarski. Pomocnik Krzysztof Jakubiak zagrał dopiero od 65. minuty (za Kamila Koska). Przyjezdni podopieczni trenera Waldemara Wolreitera toczą korespondencyjny bój z bogatyńską Granicą o pozycję wicelidera, dlatego bardzo zależało im na komplecie punktów. Już w początkowym kwadransie doskonałe sytuacje na polu karnym Olimpii mieli Krzysztof Mazur (zdobył łącznie 25 goli), Piotr Szymański i Marek Majka. W 20. minucie kowarski bramkarz Jan Szaciłło w sytuacji jeden na jednego sfaulował pomocnika Łużyc. Poszkodowany Krzysztof Mazur nie dał szans do obrony technicznego strzału i do przerwy uradowane Łużyce wygrywały 1:0.

Po zmianie stron zaczęli dominować gospodarze i to oni często zagrażali bramce Łukasza Jańczyka. W 60. minucie do siatki trafiła „czwórka”, czyli Krzysztof Kolasa. Przytomnie wykorzystał on zamieszanie na na polu karnym Łużyc. W końcowych dwudziestu minutach piłkarze z Lubania zdobyli zdecydowaną przewagę. Od utraty gola, po strzale K. Mazura, Olimpię uratowała poprzeczka. Ten sam zawodnik po raz drugi w tym spotkaniu był sfaulowany w 75. minucie. Sędzia Jacek Ciepiela znów wskazał na „wapno”. Tym razem Jan Szaciłło nie dał się pokonać Łukaszowi Kusiakowi (grał od 55. min. za Marcina Fereńca). Końcowy wynik trener Szczurek uznał za niespodziewany, ale sprawiedliwy. W rundzie wiosennej na własnym boisku Olimpia zwycięsko zakończyła tylko cztery mecze.

Nieliczną grupkę kibiców zaskoczyła wczesnopołudniowa godzina rozpoczęcia spotkania (13.30). Stało się tak na prośbę działaczy klubu z Lubania. Zdecydowały sprawy finansowe. Piłkarze z okręgówki przyjechali razem z drużyną juniorów trenera Konrada Rutkiewicza, którzy wcześniej pokonali Olimpię 4:1.