Silny wiatr spowodował, że wczoraj wieczorem strażacy musieli zrywać blachę z jednego z opuszczonych budynków przy ul. Warszawskiej. Działania były konieczne, bo istniało niebezpieczeństwo, że blacha pod wpływem intensywnych podmuchów może się oderwać i ranić przechodnia. Akcja była wyjątkowo trudna.
Silny wiatr spowodował, że wczoraj wieczorem strażacy musieli zrywać blachę z jednego z opuszczonych budynków przy ul. Warszawskiej. Działania były konieczne, bo istniało niebezpieczeństwo, że blacha pod wpływem intensywnych podmuchów może się oderwać i ranić przechodnia. Akcja była wyjątkowo trudna.
O zagrażającej pobliskim mieszkańcom blasze na dachu powiadomiła straż pożarną straż miejska. Umiejętnym przecinaniem blachy zajęli się strażacy z cieplickiej jednostki. Trudności dodawała późna pora, bo działania rozpoczęły się około godziny 18 i silnie wiejący wiatr. Strażacy obawiali się, że niezbyt ostrożne przcięcie pokrycia dachowego może grozić zwalaniem konstrukcji. Ta ostatnia bowiem w wyniku zeszłorocznego pożaru została znaczne nadpalona i miejscami trzymała się tylko dzięki blasze. Jutro sprawę zbada Państwowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego i zapewne wyda nakaz rozbiórki.
Kilka godzin później, w nocy z soboty na niedzielę, całkowicie spalił pustostan w Sosnówce Górnej. Tym razem brak dostępu do wody spowodował, że strażacy zmuszeni byli ją czerpać aż z Karpacza Górnego. Szanse na uratowanie dawnego budynku ZHP były naprawdę niewielkie. Pustostan położony był w dość znacznym oddaleniu od pozostałych zabudowań, więć zbyt późne zgłoszenie przesądziło o wszystkim. W czterogodzinnej akcji wzięło udział aż pięć jednostek.
Komentarze (4)
Ryndzionek nie rozbierze tego bo odpoczywa w areszcie we Wrocławiu. Tak kończą tacy jak on. I długo jeszcze nie rozbierze
Poco dać ludziom,lepiej spalic i po problemie!!!!
jakie jednostki brALY UDZIAL W SOSNOWCE
Na miejscu były jednostki Z OSP SOSNÓWKA I OSP PODGÓRZYN które pierwsze dotarły na miejsce zdarzenia, z Sosnówki dwa auta, był 1-szy wyjazd z PSP JRG 1 i zastęp z Kowar. Oprócz tego co napisane jest w artykule mogę dodać, że dojazd na miejsce był tragiczny pod samą zabudowę zdołał dojechać Podgórzyn Starem 266 próbowały też Kowary, ale było bardzo grząsko i ich auto się zapadło w błocie.