To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Prażalnia słonecznika w płomieniach

Prażalnia słonecznika w płomieniach

Pożar prażalni słonecznika w Lubawce był jedną z najtrudniejszych akcji, w jakiej uczestniczyli kamiennogórscy strażacy w ostatnim czasie. Musieli walczyć nie tylko z błyskawicznie rozprzestrzeniającym się ogniem ale i trzaskającym mrozem, który nad ranem – jak powiedział nam jeden ze strażaków – sięgnął – 27 stopni. Akcja dogaszania pogorzeliska trwała jeszcze w piątek przed południem.

Pożar zauważono o godzinie 1 w nocy ze środy na czwartek. Płonęła zakład Przedsiębiorstwa Andrex - duża prażalnia słonecznika, zlokalizowana w północnej części miasta. Ogień rozprzestrzeniał się błyskawicznie. Do akcji skierowano 9 jednostek jednostki ochotniczej straży pożarnej z terenu powiatu i 3 zastępy kamiennogórskiej jednostki PSP.

- Było bardzo trudno. Walka z ogniem w mrozie, to prawdziwy koszmar strażaka – opowiadali strażacy zabezpieczający teren po pożarze. Zamarzały prądownice, od mrozu pękały zawory, woda na kombinezonach strażaków zamarzała, zamieniając je w sztywne pancerze, zamarznięte hydranty zmusiły strażaków do pobierania wody w pobliskim stawie. Efektem tych ekstremalnych warunków były obrażenia – na szczęście niegroźne – dwóch strażaków ochotników.

Jak udało się ustalić ogień zauważono dość późno, a konstrukcja dachu budynku była drewniana i pokryta papą. To sprawiło, że zakład spłonął doszczętnie, a w nim 120 ton słonecznika, linia produkcyjna, biura. Pracownicy zakładu tylko przez kilkanaście pierwszych minut mogli próbować ratować cokolwiek z wyposażenia; udało się wynieść niewiele. Potem strażacy mogli już tylko starać się ograniczyć rozprzestrzenianie ognia. Na szczęście tej nocy nie wiało, więc sąsiednie budynki nie były zagrożone. Akcję zakończono po 15 godzinach walki z żywiołem. Ale w czwartek przed północą w zgliszczach znów pojawił się ogień. Tym razem gaszenie nie wymagało już zadysponowania tak dużych sił i środków, choć okazało się długotrwałe. Jeszcze w piątek przed południem strażacy zalewali pogorzelisko wodą.
O przyczynie pożaru wypowiedzą się biegli.

Na stronie internetowej firmy Andrex (z właścicielką przedsiębiorstwa nie udało nam się skontaktować) ukazało się zapewnienie, że pomimo zaistniałego zdarzenia firma nie zaprzestanie swojej działalności.

ZOBACZ ZDJĘCIA