Ogień zaprószył najprawdopodobniej mężczyzna, która jeszcze przed przyjazdem policji zdążył uciec. Po godzinie 22 zapaliły się ubrania i śmieci, które walały się po podłodze jednego z pokoi. W baraku zapanowało potężne zadymienie. Na szczęście pożar ugasili lokatorzy jeszcze przed przyjazdem straży pożarnej. Ta pomimo bardzo trudnego dojazdu dotarła na miejsce, po czym sprawdziła stan budynku. Nikt z lokatorów nie wymagał pomocy medycznej.
- Zabezpieczyliśmy natomiast wybite przez mieszkańców w czasie akcji okno. Zakryliśmy je kocem, bo kobieta zajmująca to pomieszczenie odmówiła odwiezienia do schroniska św. Brata Alberta. O wszystkim powiadomiliśmy też wydział zarządzania kryzysowego przy urzędzie w Szklarskiej Porębie, by pomógł poszkodowanej – wyjaśnił st. asp. Piotr Wincenty z JRG nr 1 w Jeleniej Górze, który dowodził akcją.
Komentarze (14)
Gdzie jest nadzór budowlany?ludzie mieszkają tam gorzej jak zwierzęta,kto pozwala burmistrzowi Sokolińskiemu na takie praktyki,łudzi tylko społeczeństwo od 6 lat mieszkaniami.,dopiero gdy ktoś zginie zacznie się dyskusja.
Ogień zaprószył najprawdopodobniej mężczyzna, która jeszcze przed przyjazdem policji zdążył uciec. Po godzinie 22 zapaliły się ubrania i śmieci, które walały się po podłodze jednego z pokoi.
i śmieci, które walały się po podłodze jednego z pokoi.
i śmieci, które walały się po podłodze jednego z pokoi.
i śmieci, które walały się po podłodze jednego z pokoi.
i śmieci, które walały się po podłodze jednego z pokoi.
i śmieci, które walały się po podłodze jednego z pokoi.
i śmieci, które walały się po podłodze jednego z pokoi.
i śmieci, które walały się po podłodze jednego z pokoi.
i śmieci, które walały się po podłodze jednego z pokoi.
czyli melina M E L I N A M E L I N A M E L I N A
Tam zaraz ludzie.
Nadzór Budowlany doskonale zna stan tego budynku i gdy w końcu komuś stanie się krzywda w końcu ktoś z Nadzoru za to beknie
tyle tylko ze wiekszosc społeczenstwa zamieszkujacego w barakach na ulicy Warynskiego samo sobie takie warunki bytowania stwarza. I nawet jezeli burmistrz Szklarskiej Poręby Pan Grzegorz Sokoliński przyznałby im nowe mieszkania to w bardzo szybkim czasie i tak je doprowadza to stanu obecnych barakow
No i redaktor Robert Kotecki znowu się nie popisał. Zawsze czujny i zawsze na miejscu. Tym razem go jednak nie było, nie napisał tekstu ani nie zrobił zdjęć. Gdyby był na miejscu do pożaru by na pewno nie doszło, bo Robert ma znakomity refleks i od razu spuścił by wodę w klozecie, co umie robić tak dobrze :))
To najlepiej niech burmistrz Sokoliński ich zutylizuje
Albo eksmituje na bruk bo to najlepiej potrafi a kierownik ZGL p.Szawłowski niech dalej zajmuje służbowe mieszkanie które sobie zrobił z dwóch lokali po eksmisjach
To kierownik MZGL-u zajmuje teraz dwa mieszkania służbowe???
przy ul. turystycznej i przy ul. Morcinka??? ,
a mieszkańcy czekają na pomoc mieszkaniową po lat 10 i więcej, i się nie doczekają pomocy z miasta, bo miasto pomaga w poprawieniu warunków mieszkaniowych kierownikom jednostek miejskich, np.
- dyrektor przedszkola samorządowego nr 2 ( dochód za rok 2011 110 TYSIĘCY),
-kierownik mzgl (dochód 110 TYSIĘCY za rok 2011),
- niejasne są też okoliczności przyznania mieszkania komunalnego niedawnemu/byłemu vice-burmistrzowi,
-bo wymienieni są/byli właścicielami/współwłaścicielami lokali mieszkalnych i nie są osobami o niskich dochodach...
Na barakach mieszkają nie tylko ludzie , którzy maja problem z alkoholem , nieprzystosowani, zagubieni, nie radzący sobie z problemami i codziennym życiem , bezrobotni i bezradni. Mieszkają tam rownież tacy, którzy dobrze sobie w życiu radzą ale nie maja gdzie mieszkac. Obiecywanych od szesciu lat budynków socjalnych nie widac i pewnie prędko ich nie będzie. Budynek po byłym Hubertusie miał byc juz dawno przygotowany na mieszkania i nic z tego nie wyszło. Wszystko rozbija się o drastyczny brak pieniędzy w miejskiej kasie . Tak naprawdę o tych ludziach przypominają sobie wszyscy przed wyborami. Jeżdżą tam , agitują , składają obietnice , deklaracje, sciskają ich dłonie i na tym się konczy. Po wyborach wszystko wraca do stanu poprzedniego.
Co z tą ulicą Waryńskiego, w Jelonce tyż się utrzymuje,to komuch twardziel,a ilu ludzi zamordował ???- śmierć człowieka to tragedia a śmierć tysięcy to statystyka, Józef Wisariopnowicz Stalin,
Tak, tak Ludwik Waryński to prawdziwy komuch, który urodził się we wsi Martynówka (położonej na terenie dzisiejszej Ukrainy), w zaborze rosyjskim. Wychowywał się w rodzinie patriotycznej, jego ojciec pomagał uczestnikom powstania styczniowego. Od 1865 roku Waryński uczył się w gimnazjum w Białej Cerkwi, a następnie od 1874 roku studiował w Petersburskim Instytucie Technologicznym. Podczas studiów po raz pierwszy zainteresował się socjalizmem, wstępując do organizacji o nazwie Polska Młodzież Socjalistyczna. Później Waryński brał udział w zamieszkach, jakie rozpoczęły się w szkołach wyższych Petersburga w listopadzie 1875 roku. Został za to ukarany usunięciem ze studiów. Poddano go także rocznemu dozorowi policyjnemu, w czasie którego dokształcał się sam, czytając książki autorów socjalistycznych i ekonomistów. Ludwik Waryński został aresztowany przez policję carską 28 września 1883 roku. Więziono go w X pawilonie warszawskiej Cytadeli. W oczekiwaniu na rozprawę spędził tam 2 lata. Był jednym z 29 oskarżonych w procesie, który rozpoczął się 23 listopada 1885 roku. 20 grudnia 1885 Waryński został skazany na 16 lat katorgi (ciężkiej pracy fizycznej). Wysłano go do rosyjskiej twierdzy szlisselburskiej, położonej koło Petersburga. Zmarł na gruźlicę 2 marca 1889 roku, w wieku 33 lat.