- Najliczniej reprezentowany był Wolontariat KGHM, który stawił się w sile 30 osób. Jak zawsze mogliśmy liczyć na pomoc Gosi Marciniak z Karpacza z rodziną, Izy i Jarka Michalików z Jakuszyc, jak również wielu innych osób, których nie wymieniamy z imion i nazwisk tylko dlatego, że lista byłaby bardzo, bardzo długa. Wkład wszystkich w oczyszczenie naszych tras ze śmieci jest równie duży i ważny – przekazuje Leszek Kosiorowski z Biegu Piastów.
Każdy dostał worki i rękawice, a następnie ruszył w Góry Izerskie. Trasy zostały podzielone pomiędzy grupy i pojedyncze osoby. Śmieci zbierano na Samolocie, Orlu, trasie Spacerowej, w samych Jakuszycach, na Dolnym Dukcie i Górnym Dukcie, trasie Questa na kopalnię Stanisław i wokół niej, jak również na Polanie Maliszewskiego, trasie Czarny Kamień w kierunku Huty, na Ściernisku, Czerwonym Potoku, Zimowej PKO Banku Polskiego, a nawet na fragmentach single tracka – ma wprawdzie innego gospodarza, ale przecież w górach nie ma granic! Także pod względem potrzeby utrzymywania na nich czystości.
- Trudno ocenić, ile zebrano śmieci, ale jest to rząd wielkości setek worków. Plagą są chusteczki higieniczne – ich było zdecydowanie najwięcej. Uzbierało się też sporo różnych pojemników po rozmaitych napojach – puszek po piwie, butelek typu PET, trochę opakowań po żelach energetycznych, papierosach i konserwach. Na miano najbardziej osobliwego śmiecia zasłużyła “Księga Ducha Gór” Carla Hauptmanna – jednego z największych pisarzy z Karkonoszy w historii. Gdyby była w dobrym stanie, oczywiście byśmy jej nie zaliczyli do śmieci, lecz oddali się lekturze, jednak z egzemplarza, który znaleźliśmy (przy trasie na Hutę) ostała się w dobrym stanie tylko okładka. Tak czy owak można powiedzieć, że symbol Karkonoszy: Duch Gór, z nami był! - informują organizatorzy.
Komentarze (1)
Dlaczego trasy nie są sprzątane przez ludzi zarabiających kokosy w sezonie na biegaczach ? Codziennie zarabiają dziesiątki tysięcy złotych na samych parkingach. Wypożyczalnia sprzętu i Bieg Piastów są jeszcze bardziej dochodowe.