To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Ojcobójstwo w Kowarach

Ojcobójstwo w Kowarach

Po pijackiej awanturze syn zabił ojca. Gdy policja i pogotowie przyjechały na miejsce, 55-letni mężczyzna jeszcze dawał oznaki życia. Reanimacja jednak nie powiodła się. 31-letni syn roztrzaskał ojcu głowę.

Wczoraj o 19.30 sprawca sam zadzwonił na policję. Powiedział, że pokłócił się z ojcem, ale już wszystko jest w porządku, bo ojciec położył się spać.

- Dyżurnemu, który odebrał ten telefon, taki komunikat wydał się dziwny. Wysłał patrol na adres podany przez mężczyznę, który dotarł do mieszkania po około pięciu minutach – mówi nadkom. Edyta Bagrowska, rzeczniczka jeleniogórskiej policji.

Funkcjonariuszom jednak nikt nie otwierał drzwi. Po pewnym czasie do budynku weszły dwie kobiety. Jak się okazało była to matka i siostra mężczyzny, który poinformował policję o awanturze z ojcem. Świadkiem tej kłótni był brat 31-latka i syn ofiary. To on pobiegł po mamę i siostrę i powiedział o kłótni w domu.

Policjanci weszli do mieszkania i zobaczyli leżącego na podłodze, zakrwawionego mężczyznę. Z naszych informacji wynika, że miał zmasakrowaną głowę. Policjanci wezwali pogotowie i sami zaczęli udzielać mu pomocy. Lekarzom nie udało się uratować mężczyzny.

Ojcobójca został zatrzymany. Policja wyjaśnia, co było przyczyną tragedii. Według informacji funkcjonariuszy, rodzina należała do spokojnych, w ciągu ostatnich trzech lat była tam jedna interwencja. 31-latkowi grozi nawet dożywocie.