Osoby internowane w stanie wojennym miały czas do 18 listopada na złożenie wniosków o odszkodowania. Ale są przyjmował także pisma, które dotarły do sądu po tej dacie, jeśli data stempla pocztowego mieściła się w terminie.
Ustawa przewiduje maksymalne odszkodowanie w kwocie 25 tysięcy złotych i kilka takich orzeczeń zapadło. Dotychczas sąd rozpoznał prawie 30 wniosków i zasądził w sumie na rzecz wnioskodawców 420 tysięcy złotych. Średnia kwota rekompensaty za pozbawienie wolności w stanie wojennym to 17,5 tysiąca złotych. Jeden ze złożonych wniosków, ale w imieniu trzech osób – wdowy i dzieci po ofierze stanu wojennego – zawiera żądanie wypłacenia w sumie 150 tysięcy złotych.
Sąd odrzucił jeden z wniosków, bo złożyła go osoba, która była uwięziona z przyczyn politycznych, ale w latach 60.
Postępowanie o odszkodowanie i zadość uczynienie odbywa się w normalnym trybie procesowym. Pobyt w miejscach internowania wnioskodawcy dokumentują najczęściej decyzjami organów milicji z tamtego okresu lub zaświadczeniami z Instytutu Pamięci Narodowej. Większość osób dowodzi też przed sądem, że ich obecny stan zdrowia, przebyte choroby to efekt pobytu w więzieniu, gdzie panowały fatalne warunki bytowe.
Od wyroku o przyznaniu odszkodowania wnioskodawca może się odwołać do Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu. Na razie tylko jeden z wnioskodawców nie był zadowolony z przyznanej mu kwoty i poprosił o uzasadnienie wyroku na piśmie. Apelacja jednak jeszcze nie wpłynęła.
Komentarze (1)
no niech Jaruzelski odda ludziom pokrzywdzonym ze swojej emerytury ,to przez niego wszystko , a dziad zyje na koszt podatnikow za niezla emeryturke