To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Oddajcie nam naszą Bunię

Oddajcie nam naszą Bunię

Aktywiści Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt zaopiekowali się 18-letnią kotką, znalezioną na ulicy. Okazało się, że to Bunia, która ma swoich właścicieli. Organizacja nie chce oddać im zwierzęcia. Właściciele kota skarżą się prokuraturze.

Beata i Ryszard uwielbiają swojego kota. Wzięli go szesnaście lat temu ze schroniska, dali mu ciepły dom i czułość. - To nie jest kanapowiec. Zawsze wychodziła przez okno w kuchni i włóczyła się po okolicy, potem wracała, najadała się, odpoczywała. Lubiła spać z nami – mówi pani Beata. Od jakiegoś czasu właściciele Buni pracują w Niemczech i wyjeżdżają na parę tygodni. - Wtedy kotką opiekuje się sąsiadka i jej syn. Mają klucze. Uzupełniają wodę i jedzenie, wypuszczają i wpuszczają do domu, zmieniają piasek w kuwecie – mówi pan Ryszard. Kiedy właściciele kotki zjeżdżają do Polski nadrabiają zaległości weterynaryjne. Korzystają z dwóch gabinetów. Ostatnio byli w czerwcu na odrobaczaniu, na badaniu, pobraniu krwi. Stareńka Bunia jest chora na nerki, dostała lekarstwa. - Sam jej dawałem zastrzyki, na zlecenie weterynarza, i potem poczuła się lepiej – mówi pan Ryszard, pokazując książeczkę z kolejnymi wpisami z wizyt u weterynarza. Wszystko się zmieniło podczas ostatniego wyjazdu. 10 lipca w internecie wolontariuszka DIOZ opublikowała zdjęcie Buni, która miała być zapchlona, zagłodzona i ogólnie w fatalnym stanie. Napisano w notce, że błąkała się - Nasza kotka jest stara, schorowana, nie ma zęba, nie wygląda tak jak kiedyś, ale bardzo o nią dbamy. Wtedy, kiedy nie wróciła do domu, sąsiadka cały dzień przychodziła otwierała okno i wołała ją – zapewnia pani Beata.


Właściciele Buni, mnóstwo ich znajomych i przyjaciół próbowało się skontaktować z Konradem Kuźmińskim i Krystyna Pietruszką, szefostwem DIOZ, aby sprawę wyjaśnić. Bez skutku. Beata i Ryszard odbyli kilka wypraw do ośrodka DIOZ w Dziwiszowie. Znowu bez efektu. W międzyczasie dowiedzieli się, że kotka jest w domu zastępczym.


Pan Ryszard jest trenerem brazylijskiego jiu jitsu. Swoim podopiecznym działaczy DIOZ nie raz stawiał za przykład jako ludzi ideowych, którzy służą dobru. Teraz jest zdziwiony sposobem działania tej organizacji. - Odmówiono mi nawet próby wyjaśnienia, rozmowy. Jeśli DIOZ poniósł jakieś koszty, byliśmy gotowi ponieść zapłacić. W jakim świetle oni nas stawiają?! Zadeklarowaliśmy, że lepiej zorganizujemy opiekę nad naszym kotkiem – mówi. Zapowiada, że sprawę zgłoszą do prokuratury.


Krystyna Pietruszka, wiceszefowa DIOZ, podkreśla, że kotka Bunia nie została odebrana, a została po prostu znaleziona. - Ona była zaniedbana, zapchlona, zagłodzona. To nie jest nasza opinia, ale opinia weterynarza. Jak się ma zwierzę, to się trzeba nim zajmować, a nie je zostawiać – mówi. Według jej rozeznania, w momencie znalezienia, kotka nie była od kilku dni w żadnym pomieszczeniu. Krystyna Pietruszka jest daleka od przypisywania złych intencji właścicielom Buni. Kiedy byli na miejscu zapewne dobrze się nią opiekowali. Kłopot w tym, że kiedy wyjeżdżali, stara schorowana kotka była zdana na siebie, pozbawiona opieki, a osoba, która miała mieć nad nią pieczę okazała się nieodpowiedzialna. - Mamy taką zasadę, że jeśli zwierzę znajdujemy w tak kiepskim stanie jak kotkę tych państwa, to już jej nie oddajemy. Nie mamy już zaufania – mówi działaczka DIOZ. 

Komentarze (33)

Ale jak to nie oddajemy???? Znaczy ze jak znajdę stare auto na ulicy to mogę je sobie zabrać i już jest moje??? To sie normalnie nazywa przywłaszczenie i na to jest "chyba " paragraf.....

Nie porównuj samochodu z żywą istotą. To nie jest żadne przywłaszczenie. Na właścicielach zwierząt ciąży odpowiedzialność. Jeśli kotka była zaniedbana, co orzekł weterynarz, wówczas DIOZ miał prawo ją zabrać i poddać właściwej opiece.

No i brawo!! Raz ktoś w końcu pokazuje, że można być uczciwym wbrew otoczeniu! "jeśli zwierzę znajdujemy w tak kiepskim stanie jak kotkę tych państwa, to już jej nie oddajemy" - w tym zdaniu jest więcej prawa, niż w zbiorach paragrafów.

Kotek wygląda na mocno zaniedbanego...

znając oszustów z dioz kotka od razu uśpiona ale zdjęcia wideo porobione i będą miesiącami na nią zbierać ciężką kasę

Przecież ta kotka, to skóra naciągnięta na kości! Jak można doprowadzić zwierzę do takiego stanu?! Żeby kot tak wyglądał musiał być głodzony conajmniej kilka miesięcy!!! A jeśli kot jest schrowany, to nie powinien być wypuszczany samopas i tym bardziej mieć dobrą opiekę. Tutaj zdecydowanie jej nie miał. A właścicielom powinien zostać postawiony zarzut znęcania się nad zwierzętami.

Osoba pisząca ten artykuł chyba nie posiada za grosz empatii. Człowieku, widzisz zdjęcia i jeszcze bronisz oprawców?????

No kot wygląda, jakby miał zaraz umrzeć. Przecież to stan skrajnej kacheksji, na granicy przeżycia. Kiedy owi "właściciele", którzy okazali się tylko "właścicielami" bo o opiekunach mówić nie można w takim przypadku, zamierzali nadrobić ten stan zaniedbania? Opiekuńczo są najwyraźniej niewydolni. I trenerstwo nie ma tu nic do rzeczy. Niech śmigają do prokuratury. Każdy obecny opiekun z łatwością udowodni wielomiesięczne, jeśli nie wieloletnie zaniedbania... ile ta koteczka waży? DIOZ? nie widać, żeby zbierali na tę kotkę. Podejmują naprawdę słuszne działania.

Ta sprawa wyglądała chyba nieco inaczej - na stronie DIOZ trochę więcej o szczegółach zaniedbania zwierzęcia - http

Nagle wszyscy znawcy od zwierząt, każdy raz spojrzy i już wie, w jakim stanie jest zwierzak. I oburzenie, i jazda, i pretensje do autora artykułu, jak można w ogóle pozwolić, by ludzie obsobaczeni przez internetowych Hunów mieli prawo głosu. Spokojnie, ochłońcie i poczekajcie, co się rozwinie.

kotka była bardzo wycieńczona i zagłodzona .
Właściciele przypomnieli sobie ,że mieli kota bo wstyd przed sąsiadami ,że próbowali zagłodzić kicie.
Jest prawo i obowiązuje wszystkich , masz obowiązek zajmować się zwierzęciem które wziąłeś pod opiekę.
Kiedy wyciągnęłam tego kota z transportera to łzy popłynęły mi z oczu.
Jeżeli ktoś z Państwa uważa ,że kota należy zwróć to mogę podesłać kila zdjęć Kici jak wygląda przed i po kilku dnia kiedy dostała jedzenie.
Dla mnie nie mam wytłumaczenia na takie zachowanie.

Racja.

Bardzo proszę o nie krzywdzenie ludzi którzy bardzo dbają i kochają tego kota.Łatwo jest zrobić zdjęcie , które ukaże niedole zwierzątka.Kochani to jest 20 letni kot, którego zabrano z domu

Kot chory na nerki wymaga codziennej opieki i podawania leków, oraz odpowiedniej diety. A nie raz na miesiąc.

Kotów się nie leczy tylko wymienia.

a skąd taka wiedza, że kot jest przewlekle chory na nerki?.. z dokumentacji lek. to nie wynika a artykuł ani wpis na fb nie oddał niestety prawdy, co nie powinno nikogo dziwić... kot nie jest chory przewlekle, pomijając wynikły(pytanie od kiedy) problem z zębami!!

"Kiedy właściciele kotki zjeżdżają do Polski nadrabiają zaległości weterynaryjne" - czyli wiedzieli, że z kotem jest problem. Czemu go nie zabierali ze sobą?

jak można się czepiać własciceli tego,że redaktor napisał taki zwrot?... jprdl świat na głowie staje... do czego to doszło,że ludzie, muszą bronić się z nieprawdy, zamiast poswiecic swoją energię swojemu zwierzęciu. żadnemu z państwa podczas nieobecnosci nie rozchorowało się zwierzę?... najlepiej srać żarem na odległość i pluć jadem.

W naszym mieście jest dziesiątki jak nie setki kotów które są o kilkanaście lat młodsze od tego kota i w gorszym stanie zdrowia dlaczego nikt z fundacji nimi się nie interesuje,przecież ten człowiek pojechał po tego kota,a mógł się nie przyznawać i po sprawie.Chcial pokryć koszty leczenia, może trzeba było z nim porozmawiać,w końcu chodził z nim do weterynarza i ile mógł to pomagał temu kotu który z tego co piszą był kotem z ulicy,a ci Państwo go przygarneli,lepiej było uspać bo stary?ciekawe jak wyglądają aktualne zdjęcia kota,jaka jest różnica.

Przerażające to jest, jak wielu z państwa dokonuje samosądu, opierając się na zmanipulowanej rzeczywistości od samego początku podawane przez "kobietę" która znalazła kotkę i dalej przez organizację. Znam właścicieli. Wiem, że nie są zloczyncami. Wykonali wszystkie zalecenia lekarskie, co jasno wynika z dokumentów badań i książeczki zdrowia kota(na co, mam nadzieję, zwróci uwagę prokuratura i co po wszystkim państwo poznacie).Wlasciciel owszem, wyjechał do pracy ale wtedy, gdy kotka czuła się dobrze, co też widnieje w wypisie! Właściciele kotki nie byli świadomi tego, że kotka ma zapalenie zęba/zębów, przez co mogłaby tracić apetyt - nie ma o tym wzmianki przez żadnego lekarza prowadzącego kota. Gdy się o tym dowiedzieli - wyrazili pełną gotowość do leczenia kotki i w tym zakresie, do pokrycia wszelkich kosztów związanych z opieką nad kicia. Zobowiazali się, że będą pracować na zmianę, aby więcej nie doszło do takiej sytuacji. Prosili, balgali, próbowali się tłumaczyć, przedstawic całą historię wizyt weterynaryjnych, z których wynika, że z każda watpliwoscia szli do lekarza.. Należy dodać, że "kobieta, która ogłosiła porzucenie kotki w internecie do tej pory z nikim nie rozmawiała i nikomu nie odpisała..Kolejna sprawa, że kotka ma prawie 18lat - jako 2letnia kotka została zabrana ze schroniska. Ciekawi mnie, ilu z państwa ma stare, okraglutkie zwierzęta i ilu ma świadomość, że należy ściągać kamień z zębów zwierzęciu.. Nie chodzi o to, że nie było problemu tylko o to, że z nieświadomych ludzi robi się katow, nie daje szans na poprawę, nie szuka przyczyny zaistniałej sytuacji. Tak kiedyś działaly fundacje - pomagały, edukowaly a nie KRADŁY, szanowna "pani M", pomawialy i znikały pod ziemią, manipulujac "prawdą" i ludźmi. Jest "pani" z siebie dumna?...

I to jest problem z większością tych co hodują koty. Kot trzymany w domu, powinien siedzieć w domu, a nie go wypuszczać na zewnątrz. Teraz jest wielki płacz, bo organizacja nie chce oddać kota. I bardzo dobrze. Jeśli kot jest schorowany to tym bardziej powinien być zamknięty w domu. A tutaj właściciele sobie często wyjeżdżają, a opiekę nad kotem powierzają osobie trzeciej... Jak im tak bardzo zależy na zwierzęciu, to powinni go zabierać ze sobą. Dzisiaj to żaden problem.
Mam nadzieję, że organizacja odda kota do adopcji bardziej odpowiedzialnej osobie.

Pamietajmy ze mówimy o żywym stworzeniu...
Właścicieli nie ma. Nie wiedza jak się sprawuje opiekun...kotka zaniedbana...stara..potrzebuje kochającego domu jak nigdy w życiu...opieki, miłości, troski.
A ludzie kierują się egoizmem. Może kochaja- chce w to wierzyć - ale ta kotka potrzebuje miłości teraz a nie kiedyś..ma nie wiele już czasu..jeśli teraz ma taki dom powinni odpuścić skoro nie mogą dać jej domu na starość..

W żadnym z postów pisanych przez inspektorat nie ma wzmianki o tym, że kot miał ponad 18 lat, bazuje się na emocjach ludzi, wiedząc jaka nagonka jest na takie sytuacje i po prostu mszcząc się na właścicielach za to, że wykazali zainteresowanie kotem, nie przyznali racji DIOZ i za to, że zgłosili sprawę do prokuratury. To tak działa pomoc? Tak się teraz pomaga, że niszczy się ludzi, którzy może popełnili błąd? Manipulując przy tym emocjami społeczeństwa? Nikomu z nas nie życzę takiej sytuacji, w jakiej znaleźli się właściciele zwierzęcia. To jest piękny przykład jak DIOZ za nieświadomość zrobi Ci piekło z życia! Ja rozumiem, że liczą się like i rozgłos, ale to w jaki sposób zrobili to Konrad Kuzminski i Krystyna Pietruszka jest straszny!

Bredzisz jak potłuczony, ale rozumiem znajomy "właścicieli" tego biednego kota. Tylko, że ta obrona jest żałosna.
Organizacja bardzo dobrze postąpiła, a ci "właściciele" nie powinni mieć prawa posiadania jakiegokolwiek zwierzęcia.
Kot, który jest przewlekle chory powinien być cały czas z jego właścicielami, a nie podrzucany bo tak wygodnie. Na zdjęciach ewidentnie widać zaniedbanego kota. Też w żadnym wypadku nie oddał zwierzęcia tym "ludziom", bo okazali się skrajnie nieodpowiedzialni.

Rozumiem, że agresja z którą Pan pisze ten post ma tylko potwierdzić, że przydomek Lucyfer to nie zmyłka

Agresja? Nie, to normalna reakcja. U mnie w domu zawsze było jakieś zwierzę, głównie psy i nigdy bym nie dopuścił do takiej sytuacji, jak w przypadku twoich znajomych. No, ale cóż najwidoczniej dla Ciebie to norma. Typowe przedmiotowe podejście do zwierząt. Brak słów...

Posty i nagonka na tych ludzi na podstawie artykułu i bez przyjrzenia się sprawie są tak samo śmieszne jak uważanie, że osoba u której w domu zawsze było zwierzę jest dobra osoba. Ma Pan przykład górali z Zakopanego i słynnych zamęczonych koni, oni też na każdym kroku podkreślają, że w domu mieli zawsze zwierzęta. Zastanów się Pan jakie emocje wzbudził w Panu artykuł, jeżeli odpowiedź będzie tj. Gniew, Agresja lub podobna emocja, przeczytaj czy ta emocja jest dobra czy zła, jeżeli jest zła to może nie powinien Pan na to reagować. Bo jak można leczyć zło złem? Ja nikogo nie bronię, ale nikogo NIE OSĄDZAM.

Szkoda z Tobą dyskutować, skoro tak zaciekle broniąc swoich znajomych, tracisz poczucie rzeczywistości oraz zaprzeczając istniejącym faktom. Określając to mianem jakiejś nagonki, potwierdza się tylko Twoje podmiotowe podejście do zwierząt.
Twoi znajomi nigdy nie powinni mieć żadnego zwierzęcia i tyle w temacie.

Dziękuję Panu za tą rozmowę, podczas 3 wiadomości ocenił Pan mnie, osobę z artykułu oraz moich znajomych. Nie znając nikogo. Proszę się zastanowić, czy bardziej naturalna jest agresja czy współczucie. Życzę Panu miłego wieczoru

Proszę nie zapominać również a może przede wszystkim o udziale "miłej pani", ktora to miała kota zabrać z ulicy i znając prawdę, że kot ma właciceli, zablokować możlwość komentowania posta na fb i dalej świadczyć publicznie nieprawdę.. W przestrzeni publicznej słyszy się, że wykorzystuje do realizacji swojego planu - organizacji dioz - wiec nie mówi się bezpośrednio o niej a podobno nadal aktynie uczestniczy w powyższym. (NIE)godne "podziwu"!

Też bym nie oddała takim właścicielom Buni. Biedny kotek. Jak można takiego starego kotka zostawiać nie odpowiedzialnym ludziom.

Hej hej ludziska znamy z Sabcią Bunię ona chce wrócić już do domu, do swojego pana i pani. Nie lubi być u obcych, a jedynych obcych których toleruje i uważa to rodzinę sąsiadki swoich opiekunów. Fakt Bunia wygląda jak wygląda, ale taka już jej natura, bo swoje w życiu przeszła. Dajcie jej spokój i już ją oddajcie jak się pobawiliście w dobroczyńców. Jak by coś to my z Sabcią nie życzymy sobie, aby nas przechwycił i przetrzymywał DIOZ - HAUUU hauuuu!

Ja koty wchodzące na moje podwórko i brudzące mi auto wyłapuje do klatki i wywożę do Kamiennej Góry