To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Obrębalskiemu nie skwitują budżetu?

Obrębalskiemu nie skwitują budżetu?

Jeśli dziś rada miejska głosowałaby nad udzieleniem prezydentowi miasta absolutorium z wykonania ubiegłorocznego budżetu, to Marek Obrębalski mógłby liczyć na 7 głosów. Ale prezydent poprosił o przesunięcie debaty absolutoryjnej, „bo trwają rozmowy, które mogą mieć wpływ na wynik głosowania”.

Kluby radnych PiS-u, Lewicy i „Jeleniej Góry XXI” krytycznie oceniają pracę prezydenta i twierdzą, że mimo tego, że słupki w budżecie się sumują, to jednak jego wykonanie pozostawia wiele do życzenia. Dziś wszystkie trzy klubu głosowałyby przeciwko absolutorium.

O czym więc kluby radnych rozmawiają z prezydentem?

- O niczym, bo żadne rozmowy się nie toczą. W ubiegłym tygodniu prezydent spotkał się z nami, ale to były rozmowy o niczym. Czekamy, co będzie dalej – mówi Miłosz Sajnog, lider klubu „Jelenia Góra XXI”.

W kuluarach ratusza mówi się o tym, że podobno lewica w zamian za udzielenie absolutorium miałaby zażądać od prezydenta stanowiska wiceprezydenta dla Józefa Sarzyńskiego.

- To nieprawda, żadnych takich rozmów nie było i żadna ze stron nie wysuwała takich propozycji. My od początku zapowiadaliśmy, że będziemy głosować przeciw i prezydent ma tego świadomość. A to, że rozmawia z opozycją przed tak ważnym głosowaniem, to rzecz normalna i zawsze tak było. Naszym zdaniem ubiegły rok był stracony dla miasta pod względem inwestycji i pozyskiwania unijnych środków. Nasza ocena jest krytyczna i ani przez tydzień, ani przez dwa, ani kolejne następne nic się nie zmieni – mówi Grażyna Malczuk, szefowa klubu lewicy. Jej zdaniem prezydent w dziwny sposób uzasadnił prośbę o zdjęcie z porządku obrad głosowania nad udzieleniem mu absolutorium. - Bo jeśli mają się toczyć jakieś rozmowy, to w grę może wchodzić teraz już tylko handel polityczny. Zobaczymy, czy nie dojdzie np. do zmian na jakiś lukratywnych stanowiskach.

Podobnie wypowiada się klub radnych PiS-u. Według jego przewodniczącego, Ireneusza Łojka, nie było żadnego politycznego handlu w rozmowach klubu z prezydentem przed głosowaniem.

- Rozmowy, które miały doprowadzić do powstania koalicji prowadziliśmy na początku kadencji. A dziś, na półtora roku przed jej końcem jaki miałby sens tworzenie sojuszu? Przecież w takim czasie trudno coś zaplanować, a co dopiero z realizacją – dodaje I. Łojek.

Nawet gdyby PiS myślał o jakimś układzie, to bez akceptacji swojej centrali taki sojusz nie byłby możliwy, a nie jest prawdopodobne, by na chwilę przed eurowyborami i przyszłorocznymi wyborami prezydenckimi PiS akceptował układy z PO.

Jeśli prezydent Marek Obrębalski nie dostałby skwitowania za wykonanie ubiegłorocznego budżetu, to byłby to precedens w historii jeleniogórskiego samorządu. Precedensem jest już sam fakt przełożenia głosowania na maj.

Ustawa mówi bowiem o tym, że rada głosuje w sprawie absolutorium z wykonania budżety do 30 kwietnia roku następującego po roku budżetowym. We wszystkich minionych kadencjach ten termin był dotrzymywany.

Jednak zdaniem mecenasa Romana Słomskiego, termin zawarty w przepisach ma charakter instrukcyjny, a nie obligatoryjny, bo za głosowanie w późniejszym czasie nie ma żadnych sankcji.

Radny Krzysztof Mróz domagał się jednak, by przewodniczący zwołał następną sesję absolutoryjną w określonym przepisami terminie czyli do końca kwietnia. To raczej mało prawdopodobne, ale rada będzie chciała najpierw jasnej wykładni od prawników wojewody – czy głosowanie w sprawie absolutorium po 30 kwietnia jest dopuszczalne.

Co, jeśli prezydent skwitowania i tak nie dostanie? Ponieważ opinia Regionalnej Izby Obrachunkowej o sprawozdaniu z wykonania budżetu jest pozytywna, więc brak absolutorium nie będzie skutkował wnioskiem o referendum nad odwołaniem prezydenta. Ale negatywna decyzja rady będzie miała skutki prestiżowe. Można domniemywać, że dalsza współpraca prezydenta z samorządem byłaby bardzo trudna.

Obrębalskiemu nie skwitują budżetu?
Obrębalskiemu nie skwitują budżetu?

Komentarze (10)

Tak to się kończy kiedy rządzi brak kompetencji.

:confused: :0 :shock: Tak kończą sie pełne samouwielbienia i przechwałek rządy Obrębalskiego! W picowaniu nie miał sobie równych!!!!!

nudy :P

Tabelki, przychody, wydatki - zdolny ekonomista zawsze jakoś to zgrabnie zestawi, tak aby RIO to nawet łyknęło. Rzeczywisty stan miasta to kompletny marazm, wszechatakujący brud i skłócone środowiska. Niezłe dokonania.

Łojek z pisu szuka na gwałt dobrej roboty jak go zdegradowali z Dyrektora na spesjalistę w Krusie (co za ujma).

to znaczy, że jest coś na rzeczy. Stołki i pieniądze, kumoterstwo, partyjniackie zmowy i robienie prywatnych geszeftów. Ci wszyscy ludzie to kompromitacja naszego miasta.

Takie sa efekty rządzenia bez koalicji... Jak się człowiek nie chce podzielić tortem, to się przeje i mu zaszkodzi...

na oficjalnej stronie miasta http://www.jeleniagora.pl/www/index.php?option=com_content&task=category... wskazano inwestycje dofinansowane przez UE. Na 8 pozycji 6 to zasługa ekipy Kusiaka, pozostałe 2 to: Transgraniczna Akademia Samorządowa oraz Iluminacja zabytkowych obiektów Traktu Śródmiejskiego. Jak na owoc dwóch lat rządów Pana Prezydenta wynik porażający - porażający przede wszystkim indolencją!

Irek Łojek sam podpisał rezygnację z dyrektora KRUS w Szklarskiej Porębie. Wystraszył się Romka Kwaśnickiego, byłego prezesa KRUS.

Ireneusz Łojek nie podpisał dobrowolnie rezygnacji z funkcji dyrektora CRR KRUS w Szklarskiej Porębie. Zrobił, to 1 kwietnia 2008 pod wpływem szantaży i gróżb ze strony Romana Kwaśnickiego. Sprawa nadaje się do prokuratury. Panie Irku, niech Pan walczy o swoje dobre imię. Popieramy Pana.