Nowoczesna inscenizacja i kostiumy nie ułatwiły widzowi tak trudnych w odbiorze słów i myśli Norwida. Świetna muzyka Sławomira Kupczaka, ani zabiegi scenograficzne, czy wizualne nie przybliżyły widzowi tekstu Norwida na tyle, aby ten mógł nie tylko odczytać, ale i przeżyć dramat wykluczenia rozgrywający się na scenie.
Biały dramat Norwida w reżyserii Grzegorza Mrówczyńskiego 40 lat temu otwierał działalność nowootwartej Sceny Studyjnej w jeleniogórskim teatrze. Premiera ta stała się impulsem do starań przez ówczesną dyrektor Alinę Obidniak o nadanie teatrowi imienia Cypriana Kamila Norwida. Premiera „Pierścienia wielkiej damy” w 2014 roku zamyka cykl imprez „Norwidowiska” zorganizowanych z okazji jubileuszu. Wiecej o premierze w najnowszym wydaniu „Nowin Jeleniogórskich”.
Komentarze (2)
Kontrowersyjne to są "recenzje" niejakiego MPP. Okazuje się, że nie umiejąc pisać, można zostać teatralnym krytykiem.... Ja rozumiem, że kostiumy nie ułatwiły odbioru słów. Rozumiem, że słowa i myśli Norwida są dla recenzenta trudne.... Radziłbym jednak ze wstydem zamilknąć, zamiast się przechwalać...
"Publiczność przyjęła kontrowersyjnie". Byłam na przedstawieniu i kontrowersyjnej reakcji nie zauważyłam, może chodziło o to, że sztuka wzbudza kontrowersje? No ale to jest celem sztuki Pani Małgorzato (MPP). Ja nie rozumiem, co trudnego jest dla Pani w tym tekście? Spektakl ciekawy, reżysersko interesujący. Deklamowanie poezji Norwida ( jak za czasów Pani Obidniak) nie jest już najlepszym sposobem na przybliżenie publiczności jego wizji a tu po prostu się udało.