Oba gremia poskarżyły się na sytuację w spółce radzie miejskiej, a wcześniej prezydentowi. Twierdzą, że prezydent ich zbył, a protokół pokontrolny komisji rewizyjnej uzyskali dopiero po interwencji u wojewody.
Nic im nie mówią
Przedstawiciele związków zawodowych i rady pracowników mówią o dziwnym uporze zarządu, który nie informuje np. o planowanych znaczących inwestycjach.
- O tym, że jest ogłoszony przetarg na zakup specjalistycznego wozu dowiedzielismy się już po fakcie, z internetu. Naszym zdaniem, samochód wart prawie milion złotych jest firmie niepotrzebny, bo specjalistyczne usługi można taniej kupić na zewnątrz. Ale chcieliśmy przede wszystkim poznać cała procedurę przetargową, oferty innych firm. Okazuje się, że to jeden z tajnych tematów w naszej spółce – mówi Bogdan Senderak, przewodniczący rady pracowników w „Wodniku”. Dodaje, że nawet o ostatnich zmianach w radzie nadzorczej załoga dowiedziała się z „Nowin Jeleniogórskich”.
Podłożem konfliktu jest także zamiar nowych regulacji w zakładowym układzie zbiorowym pracy. Związkowcy i rada pracowników przyznają, że nie był on dopasowany do obecnych realiów działalności spółki, ale nie tak wyobrażali sobie konsultacje.
- Chcieliśmy poznać średnią pensję w danej komórce organizacyjnej firmy, by móc się odnieśc do propozycji stawek wynagrodzenia zasadniczego i kategorii zaszeregowania. Ale takiej informacji nam odmówiono. Zarząd dał mi po prostu do podpisu gotowe projekt. Odmówiłem, bo jak mogę firmować coś, na co w ogóle, jako związki, nie mieliśmy wpływu – twierdzi Leon Nowicki, szef zakładowej „Solidarności”.
Cały artykuł w najnowszych "Nowinach Jeleniogórskich" nr 21/09.
Komentarze (2)
przciez to my odbiorcy wody za ten samochod zaplacimy co to dla wodnika podniesc cene wody
Posady w spółkach komunalnych są łupem politycznym od lat. Efekty jak w opisanym materiale. Skłócona załoga, łamane prawa pracownicze, niezrozumiałe decyzje, tajone wydatki, na końcu już niestety stałe podwyżki cen, bo ktoś za tę radosną twórczość musi kiedyś zapłacić. A Pan Prezydent nie ma czasu i jak się okazuje ochoty zająć się sprawą.