- Kto wie? W każdym razie znaleźliśmy z kolegami gdzieś na obrzeżach Czortkowa na Kresach, w którym się urodziłem i mieszkałem do końca wojny, parę nart, które najpewniej zostawili czy zgubili Niemcy, powracający z frontu wschodniego po klęsce pod Stalingradem. Miałem wtedy siedem lat. Więc wzięliśmy z kolegą te narty, każdy z nas przypiął sobie do butów po jednej desce i zjeżdżaliśmy, jak umieliśmy. Miejscem zabaw była góra, tzw. Wygnanka. Ale marzyliśmy żeby móc zjechać z pobliskiej, on wiele wyższej Góry Jurczyńskiego. I wtedy, w czasie tych naszych zabaw, pomyślałem sobie, że fajnie byłoby, żeby w naszym Czortkowie wszystkie dzieci mogły jeździć na nartach. I ta myśl towarzyszyła mi potem w całym dorosłym życiu. Moim Czortkowem stał się Sobieszów.
- Pamięta pan wrzesień 1939 roku?
- Oczywiście, choć miałem wtedy tylko cztery lata. Nam, dzieciom, bardzo podobało się radzieckie wojsko wjeżdżające na czołgach do miasta. Co myśmy mogli z tego rozumieć? Nazywaliśmy ich „czubaryki”, bo mieli takie czapki ze szpicem. I pamiętam ich szare szynele, wystrzępione u dołu. Każdy żołnierz miał za cholewą drewniana łyżkę, niektóre były takie kolorowe. Bardzo mi się podobały, ale żaden „czubaryk” nie chciał mi dać swojej łyżki.
- Ale chyba rodzice mówili panu, że jest wojna, że oni są źli, że trzeba uważać?
- Rodzice wspominali, że wiedzieli o tym, że Ruscy też weszli do Polski i idą od wschodu, ale myśleli, że idą dać odpór Niemcom. Gdy weszli do miasta już było jasne, że to też okupanci. 17 września mojego ojca już nie było w domu. Był urzędnikiem, uciekł z innymi do Rumunii, a potem na Węgry. Zostałem w domu z matką i dziadkami. Po wejściu Ruskich zaczął się terror, wywózki Polaków na Sybir i do Kazachstanu. Kilkukrotnie zmienialiśmy mieszkania, bo sąsiedzi nas ostrzegali. Mówili mamie, że ją i mnie też wywiozą, bo ojciec był urzędnikiem. Schronienia udzieliła nam też jedna zaprzyjaźniona rodzina ukraińska. Bo w Czortkowie, oprócz Polaków, było najwięcej Ukraińców i Żydów. Jako dziecko przyjaźniłem się i z jednymi i z drugimi. Do wojny te narodowości żyły obok siebie zupełnie normalnie.
Cały wywiad w "Nowinach Jeleniogórskich" nr 39/09.
Ostatnio komentowane
allergy asthma relief asthma rates
stromectol for sale http...
allergies and kids options treatment center
albuterol inhaler without...
Może cymbale zaczniesz się czepiać tych na górze?Boisz się prymitywów z...
severe hair loss gi journal
ivermectin for humans http ivermectin...
journal of gastrointestinal endoscopy fish allergy symptoms
...