
W tym tygodniu rusza akcja „Owoce w szkole”, która zakłada darmowe produkty owocowe ( jabłko, gruszka, truskawka lub sok owocowy) i warzywne (marchewka, papryka, rzodkiewka, ogórek bądź sok warzywny) dla najmłodszych uczniów podstawówek.
- Zainteresowanie programem było naprawdę ogromne. Dyrektorzy szkół wykazali szeroką inicjatywę i z tego co pamiętam wszystkie jeleniogórskie podstawówki zadeklarowały chęć uczestnictwa. Niestety żadna z działających na rynku firm handlujących warzywami i owocami nie wyraziła woli dostarczania produktów – wyjaśnia Krzysztof Iwanków.
Problem w tym, że w całej tej akcji nie chodzi tylko o 6-miesięczne doświadczenie w handlu tym asortymentem, ale również, a może przede wszystkim o chęć założenia funduszy na poczet programu. Ten ostatni trwa dziesięć tygodni. W tym czasie koszty zakupu, przechowywania, dostarczenia pokrywa firma. Zwrot pieniędzy następuje dopiero w drugim kwartale 2010 roku.
- Kolejnym mankamentem i zupełnie nieprzemyślanym punktem tej inicjatywy jest sprawa transportu i przechowywania owoców i warzyw. O ile akcja „Szklanka mleka” przebiega w naszej szkole znakomicie, o tyle dostarczenie i podanie około 500 dzieciom kilku truskawek czy marchewki w zupełności sobie nie wyobrażam. Czy nie lepiej byłoby w zamian za to zafundować butelkę soku? Codziennie szklankę mleka wypijają wszyscy uczniowie naszej szkoły – mówi Eugeniusz Sroka, dyrektor Szkoły Podstawowej Nr 11 w Jeleniej Górze.
Póki co Szkoła Podstawowa Nr 11 próbuje nawiązać kontakt z ewentualnych dostawcą owoców i warzyw.
- Do tej pory jednak nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi ze strony firmy, która swoją siedzibę ma w okolicach Leszna – tłumaczy Grażyna Golisz, z-ca dyrektora Szkoły Podstawowej Nr 11 w Jeleniej Górze.
Miejmy nadzieję, że do 16 listopada znajdzie się choć jeden dostawca, który zaopatrzy nasze podstawówki. Z danych Agencji Rynku Rolnego wynika, że najbliższy znajduje się aż w Lubinie lub Legnicy. Czy 23zł za dziecko, tyle bowiem dostanie firma, które przez dziesięć tygodni będzie dowozić produkty owocowo-warzywne, będzie wystarczyć na zakup towaru i dojazd?
Komentarze (6)
~Owoce i warzywa .. są spryskiwane substancją chemiczną,która zabezpiecza je
przed zepsuciem,... STRACH pomyslec ile jest w tych "skarbach" niebezpiecznych
dla zdrowia pestycydów ! Ostatnio ..czytałam o niebezpiecznych gruszkach z Turcji,
a w których to owocach zawarta trucizna powoduje .. obniżenie ciśnienia krwi !
~Drogie Dzieci .. PROSZĘ zawsze pytajcie sprzedawcę,czy warzywa i owoce z jego
sklepu są od .. "bezpiecznego" rolnika !
dogadzacie dzieciom, a kiedyś tran się piło w szkole i wystarczyło
.. ~Hi, .. dla chłopców z tamtych
czasów .. to chyba * tego tranu zabrakło,bo mamy róznie rozwniętych *męzczyzn !
~Smutne .. :angry: + :evil: = :pinch:
To nie zależy od powiatów ale od dostawców, którzy nie chcą kredytować ARR (agencja rynku rolnego), żaden z dostawców nie jest jednostką charytatywną. ARR zrzucił wszystko na szkoły aby same poszukiwały sobie dostawców, mimo wielu telefonów, próśb i innych, nikt nie wyraził zgody na realizację projektu. Może pamiętacie artykuły w prasie, że żadna ze szkół nie zgłasza do programu "Owoce i Warzywa" dla dzieci? Jak się okazuje szkoły zgłosiły się prawie wszystkie, tylko program od początku miał same wady, no i teraz też szkoły winne bo nie mogą znaleźć dostawców! Podpowiedzcie gdzie ich szukać, bo każdy który jest na liście ARR odmawia.