33-letnią kobietę skusiła wizja łatwej kradzieży i zapewne szybkiej sprzedaży towaru. Upatrzyła sobie na jednej z posesji motorower i pod osłoną nocy wyprowadziła go z obcego podwórka. Właściciel o kradzieży natychmiast powiadomił policję, a swoją stratę wycenił na 1,5 tys. zł. Mundurowi bez większego trudu, w krótkim czasie, ustalili, gdzie znajduje się jednoślad. Stał po prostu zaparkowany przy budynku, w którym mieszkała podejrzana. "Motorynka" wróciła do właściciela, a sprawczyni odpowie za kradzież przed sądem. Grozi jej do 5 lat pozbawienia wolności.
Komentarze (3)
"Motorynka"? Redaktor widział na oczy motorynkę?
Do redaktora troche brakuje..
No tak, cudzysłów nie w tym miejscu...