To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Malala. Nie zastrzelicie moich marzeń!

Fot. Marcin Kazimieruk

Teatr Odnaleziony, działający przy Jeleniogórskim Centrum Kultury pod kierownictwem Łukasza Dudy, 12 września zaprezentował w Sali Widowiskowej JCK kolejną premierę pt. „Malala. Dziewczyna z kulą w głowie” w reżyserii Łukasza Dudy.  

- Długo szukaliśmy tematu, który chcieliśmy poruszyć w naszych spektaklach. Bardzo często poruszaliśmy w nich tematy kobiet, wolnościowe, natomiast tutaj trochę tekst spadł nam z nieba. Przeczytaliśmy go i stwierdziliśmy, że Elżbieta Chowaniec napisała bardzo interesujący dramat, który może być fantastycznym punktem wyjścia, który będzie na kontrze, a który będzie opowiadał o wszystkich punktach odniesienia, w które celuje Elżbieta Chowaniec. Wydaje mi się, że przez to spektakl nabiera pewnej świeżości i nie ma treści moralizatorskich – mówi Łukasz Duda. – A co do hasła „Razem. Dokąd”… Nastąpiło przesunięcie naszego sezonu w czasie przez to, że został przerwany w marcu. Wróciliśmy i ten temat z nami ciągle jest. Przed nami Pestka, która też będzie pod tym samym hasłem. Pytamy, dokąd idziemy dzisiaj my. My jako zespół, my jako społeczność jeleniogórska - dokąd zmierzamy, dokąd zmierzamy jako społeczeństwo polskie, dokąd zmierzamy jako Europejczycy. Czego oczekujemy, czego chcemy. Mnie interesują społeczności tu i teraz. My jesteśmy w stanie budować pewną wspólnotę, która będzie się rozwijała. Zawsze mówię o wspólnocie obywatelskiej, dlatego, że to jest to z jednej strony najbliższe mojemu sercu, a z drugiej powoduje ogólny rozwój społeczeństwa. Natomiast mam wrażenie, że jako społeczeństwo sami siebie krzywdzimy i sami narzucamy na siebie ciężar gniewu - i o tym także jest ten spektakl. Ten gniew jest destrukcyjny; nawet w naszym codziennym życiu zdajemy sobie sprawę, że gniew niszczy ludzi, niszczy relacje, niszczy wszystko to, co dzieje się pomiędzy nami - i o tym też jest ten spektakl – dodaje Łukasz Duda.

„Malala. Dziewczyna z kulą w głowie” - ten zaskakujący nieco tytuł niech nikogo nie zmyli. Tytułowa bohaterka jest postacią autentyczną – nazywa się Malala Yousafzai, ma teraz dwadzieścia trzy lata, mieszka i studiuje w Wielkiej Brytanii i jest najmłodszą laureatką Pokojowej Nagrody Nobla. Dramatyczne losy dziewczynki w lapidarny sposób opisała w swojej sztuce Elżbieta Chowaniec - dramatopisarka i dramaturżka, autorka sztuk dla dzieci i dorosłych. Zadebiutowała sztuką „Gardenia”, a w Jeleniej Górze przed laty przygotowano „czytankę” według jej tekstu pt. „Cipelajda”.
Malala pochodzi z rodu Pasztunów, którzy żyją w regionie doliny Swat między Pakistanem a Afganistanem. Kiedy zaczęła chodzić do szkoły, nauka pochłonęła ją bez reszty. Lubiła spędzać czas w szkole, uczestniczyła we wszystkich dodatkowych zajęciach. Kiedy w tamte strony przybyli Talibowie i zaczęli stopniowo zmieniać prawo i narzucać surowe zasady moralne oraz zakazywać dziewczętom nauki, sytuacja stawała się coraz trudniejsza. Pojawiało się coraz więcej zakazów i nakazów, za ich łamanie stosowano dotkliwe kary. Kiedy większość dorosłych godziła się z tą nową sytuacją, mała Malala zdobyła się na odwagę, by walczyć o prawa dziewcząt do nauki. Wspólnie z ojcem, zaangażowanym w walkę przeciwko nowym porządkom Talibów, występowała w programach informacyjnych i udzielała wywiadów lokalnym stacjom telewizyjnym. Kiedy do ojca zgłosił się korespondent BBC, prosząc o pomoc w nawiązaniu kontaktu z osobą, która mogłaby prowadzić dziennik, opisujący prawdziwe życie Pakistańczyków, Malala nie zawahała się i na początku 2009 roku zaczęła pisać bloga, na którym opisywała przemoc i prześladowania Talibów. Przybrała pseudonim Gul Makai. Nie miała Internetu, więc co tydzień relacjonowała dziennikarzom sytuację przez telefon, a ci umieszczali wszystkie jej opowieści na stronie. 9 października 2012 roku, kiedy Malala wracała ze szkoły, w autobusie została napadnięta przez grupę mężczyzn. Jeden z nich oddał do niej trzy strzały z bliskiej odległości, w tym w głowę. Zamachowcy wydali oświadczenie, w którym przyznali się do ataku i zagrozili, że jeśli Malala przeżyje, zaatakują jeszcze raz. „Nie chcieliśmy jej zabijać, ale zostaliśmy do tego zmuszeni, bo mimo ostrzeżeń wciąż występowała przeciwko nam” - mówił Sirajuddin Ahmad, rzecznik Talibów z doliny Swat. Malala przeżyła, mimo ciężkich obrażeń. Leczona i rehabilitowana była w Wielkiej Brytanii, dokąd przeniosła się cała rodzina.

Tę dramatyczną historię opowiedziała Elżbieta Chowaniec, na język teatru przełożył ją Łukasz Duda, a brawurowo zagrali Klaudia Kręcisz i Jakub Mieszała. Scena mieni się niebieskościami, światłem i stroboskopowym błyskiem. Na niej trzy postaci: On, Ona i Lalka. Rytm, dźwięk, tempo, dynamiczna, głośna muzyka, grana żywo. Mamy wrażenie, że zaraz rozpocznie się dyskoteka. Ale nie, zaczyna się opowieść: opowiada Ona, opowiada On, opowiada Lalka. Mają jednakowe kostiumy – ciemnoniebieskie dresy – Ona może być Nim, On może być Nią. Lalka może być Nimi. Wszystko jedno. Są dynamiczni, tańczą, śpiewają nie zwalniają tempa, jakby chcieli jak najszybciej mieć za sobą tę opowieść. Przedstawienie poprowadzone jest w rytmie i stylu dyskotekowego tańca, ale nikogo nie zwiedzie, jego lekka forma, głośna muzyka i szybkie tempo. W kontrze do tej formy, tym głośniej słychać sens wypowiadanych słów, przeżywamy dramat młodziutkiej osoby, która za wszelką cenę stara się ocalić świat, w którym żyła, swoje wartości, to, co najważniejsze. Jest być może nad wiek dojrzała - a może dojrzałe? Bo Malala, to Ona, On i Lalka. To on, wy, oni. To my – tu i teraz. To może być o nas. Malala to symbol, signum… Łukasz Duda i jego zespół po raz kolejny pokazali, jak w sposób czytelny, bez zadęcia, nienudny mówić o sprawach najważniejszych – o traconych marzeniach, niesprawiedliwości, okrucieństwie, wolności, odwadze w pokonywaniu niemożliwego, braku kompromisu w walce o sprawy najważniejsze. Spektakl jest grany perfekcyjnie przez Klaudię Kręcisz, studentkę IV roku Wydziału Lalkarskiego Akademii Sztuk Teatralnych im. St. Wyspiańskiego w Krakowie filia we Wrocławiu (dla której jest to dyplom indywidualny pod opieką artystyczną Arkadiusza Klucznika) i Jakuba Mieszałę. Brawa należą się wszystkim realizatorom: kompozycje i aranżacje - Piotr Warszewski; muzyka - Piotr Warszewski (gitary), Leszek Zakrzewski (instrumenty klawiszowe), Mirosław Królak (gitara basowa), Piotr Jabłoński/Konrad Sobieszczuk (perkusja); lalki - Klaudia Kręcisz; opracowanie plastyczne - Magdalena Rzeszutek, dźwięk - Robert Kuryś; światło - Łukasz Izdebski, Lukasz Duda.

A piszącej te słowa po tym przedstawieniu przypomniał się wiersz Adama Asnyka – jego końcówka:

Lecz nie przestajmy czcić świętości swoje
I przechowywać ideałów czystość:
Do nas należy dać im moc i zbroję,
By z kraju marzeń przeszły w rzeczywistość.
 

MKF_4815.jpg
MKF_4823.jpg
MKF_4827.jpg
MKF_4831.jpg
MKF_4837.jpg
MKF_4842.jpg
MKF_4847.jpg
MKF_4859.jpg
MKF_4872.jpg
MKF_4890.jpg
MKF_4903.jpg
MKF_4914.jpg
MKF_4947.jpg
MKF_4954.jpg
MKF_4958.jpg
MKF_4965.jpg
MKF_4979.jpg
MKF_5031.jpg
MKF_5034.jpg
MKF_5045.jpg
MKF_5047.jpg
MKF_5058.jpg
MKF_5074.jpg
MKF_5085.jpg
MKF_5164.jpg
MKF_5212.jpg
MKF_5235.jpg
MKF_5249.jpg
MKF_5258.jpg
MKF_5283.jpg
MKF_5287.jpg
MKF_5290.jpg
MKF_5303.jpg
MKF_5309.jpg
MKF_5316.jpg
MKF_5324.jpg
MKF_5344.jpg
MKF_5368.jpg
MKF_5374.jpg
MKF_5377.jpg
MKF_5388.jpg
MKF_5390.jpg
MKF_5395.jpg
MKF_5403.jpg
MKF_5416.jpg
MKF_5448.jpg

Komentarze (2)

dramaturżka ! premiera, kierownica....
O tempora, o mores !!!

ego - témpora mutantur!