To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Lekcje na placu budowy

Lekcje na placu budowy

Hałas ciężkich maszyn, robotnicy pracujący za oknami – tak wyglądają lekcje w niektórych jeleniogórskich szkołach. Powód? Trwają roboty związane z termomodernizacją.

Jeszcze przez półtorej miesiąca uczniowie będą musieli znosić trudności związane z robotami. Dotyczy to np. w Gimnazjum nr 2 i 3. - Jak podjeżdża samochód, to nie słychać własnych myśli – mówi nam anonimowo jeden z gimnazjalistów.

W Szkole Podstawowej nr 15 skrócono lekcje o 5 minut oraz przerwy: każda przerwa trwa tylko 5 minut. Po to, by dzieci jak najmniej czasu spędzali przed szkołą i by nie kusiło ich do wchodzenia na teren budowy.

Wprawdzie dyrektorzy szkół mówią jednym głosem i zarzekają się, że roboty prowadzone są tak, żeby nie utrudniać uczniom życia, to jednak pewnych niedogodności nie da się uniknąć.

- Najbardziej uciążliwe prace zostały wykonane już podczas wakacji – mówi Zbigniew Stępień, dyrektor SP nr 15. - Pewnie, że nie da się uniknąć wszystkich trudności. Coś za coś: uczniowie trochę się pomęczą, ale potem będą mieli dużo lepsze warunki. Przede wszystkim, w szkołach będzie cieplej.

To prawda, SP nr 15 zmieniła się nie do poznania. Pytanie tylko, czy nie można było tych prac wykonać wcześniej? Problem w tym, że procedury uruchamiania pieniędzy i wyłaniania wykonawców trwają tak długo, że nie sposób, by wykonawcy zdążyli z remontami w czasie wakacji.

Nie ma wątpliwości, że termomodernizacja jest potrzebna. Miasto w tym roku wyda na to rekordową kwotę 6,2 mln. złotych, z tego 4,6 mln. złotych to pożyczka z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska. Odnowione i ocieplone będą mury szkół: podstawowych nr 2, 3, 11, 15, gimnazjów nr 2 i 3 oraz przedszkoli nr 10 i 27.
Uczniom pozostaje więc tylko czekać na koniec października, wtedy bowiem zakończą się prace w szkołach.

Po remoncie SP nr 15 zmieni się nie do poznania. Fot. ROB
 
Lekcje na placu budowy

Komentarze (3)

"Jak podjeżdża samochód, to nie słychać własnych myśli – mówi nam anonimowo jeden z gimnazjalistów" ... cóż za wrażliwy młody człowiek, jakże on musi cierpieć idąc ulicą albo na korytarzu na przerwie. Serce mi chyba pęknie z żalu nad losem tego biedaka i ze złości na niedobrych robotników, co podjeżdżają samochodami pod samą szkołę.

Jak ma być słychać myśli, skoro ich nie ma? A na poważnie, jeśli przez kilkadziesiąt lat nie robiło się NIC w budynkach szkół, to kiedyś wreszcie trzeba to nadrobić. Inaczej szacowne gmachy podzielą los sudeckich zamków i pałaców.