Między KSWiK a Karpaczem iskrzy od lat. W poprzednich latach Karpacz zrywał umowę ze spółką. W ubiegłym roku umowę zerwał KSWiK. Spór ma coraz bardziej gorący przebieg, a główni gracze wzajemnie się obwiniają.
W sierpniu 2018 KSWiK wypowiedział Karpaczowi umowę na odbiór ścieków, a w lutym tego roku wypowiedzenie zaczęło obowiązywać. Od tego czasu Karpacz oddaje ścieki do KSWiK bezumownie. Spółka argumentowała wypowiedzenie koniecznością uzyskania długoterminowej umowy, gwarantującej cenę za oczyszczane, a także uzgodnienia granicznych wielkości zrzutów i zasad kontroli stopnia zanieczyszczenia ścieków. Długoterminowej umowy z preferencyjną ceną chciał też Karpacz. Wszystko to w kontekście modernizacji oczyszczalni ścieków w Mysłakowicach i zagrożenia karami środowiskowymi za zanieczyszczanie niedoczyszczonymi ściekami rzeki Łomnica. Sytuacja jest tym poważniejsza, że KSWiK miał czas do 22 maja na rozwiązanie problemów ze ściekami i tern termin został przekroczony, więc kary stają się coraz to bardziej realne.
A kilkanaście dni temu porozumienie było w zasięgu ręki. Na spotkaniu 7 maja obie strony zaakceptowały projekt umowy, uzgadniane miały być już tylko niuanse. Ale umowy nie podpisano, a strony wzajemnie obarczają się winą, że tak się nie stało.
- Karpacz nieoczekiwanie odrzucił uzgodnioną umowę, nie godząc się na część zapisów związanych z limitami zrzutów i systemem kontrolnym. Całe negocjacje okazały się stratą czasu – to ocena Michała Ormana.
- To co dostaliśmy nijak miało się do uzgodnień. Wprowadzone do umowy algorytmy niczego nie gwarantowały i cena mogła drastycznie wzrosnąć z dnia na dzień, nie uwzględniono też rocznego rozliczenia średnich zrzutów. Przyjmując taką umowę Karpacz nie miał by żadnych gwarancji, byłby na łasce KSWiK – to z kolei wyjaśnienie burmistrza Jęcka.
Sprawa stanęła na ostrzu noża o czym świadczy pismo wystosowane przez KSWiK do WFOŚiGW, w którym spółka zapowiada wniosek do sądu o ustalenie treści umowy w zakresie odbioru i oczyszczania ścieków z Karpacza oraz podjęcie działań windykacyjnych o należności za odbiór i oczyszczanie ścieków w okresie bezumownego korzystania z usługi przez Karpacz.
KSWiK informuje też, że zorganizuje własne miejsca poboru próbek do badania parametrów ścieków (Karpacz nie wpuszcza na teren swoich punktów pomiarowych), a w perspektywie wstrzyma odbiór ścieków poprzez fizyczne odcięcie komór przesyłowych.
Radosław Jęcek jest pewny, że KSWiK nie zdecyduje się na rzeczywiste wstrzymanie odbioru ścieków z uwagi na środowisko, któremu groziłaby katastrofa i własny interes. A skierowanie sprawy do sądu uważa za szanse na dogadanie się.
- W obecnej sytuacji to najlepsze, możliwe rozwiązanie – uważa. – Skoro nie potrafimy dogadać się sami niech decyduje niezwiązany z żadna ze stron sąd – mówi burmistrz Karpacza.
Inny problem, to modernizacja oczyszczalni, realizowana w dużej mierze pod potrzeby Karpacza. Inwestycje prowadzi KSWiK na terenie gminy Mysłakowice i to na majątku gminy ustanowiony miała być hipoteka zabezpieczająca dotacje na inwestycję. Mysłakowicka rada podjęła stosowną uchwałę, ale po nieporozumieniach z Karpaczem wójt uznał, że bez podpisanej umowy nie będzie hipoteki. W efekcie środków nie przekazano i wykonawca zszedł z budowy. (Według ostatnich, niepotwierdzonych oficjalnie informacji ten pat miał zostać rozwiązany).
Przy tych wszystkich problemach za marginalną można by uznać rezygnację prezes KSWiK Agnieszki Kryszkowskiej, gdyby nie fakt, że wiązany jest z całą tą sytuacją. A. Kryszkowska nie chce mówić o motywach takiego kroku, nie wyjaśnia ich też M. Orman. Można więc tylko spekulować w oparciu o pozyskane nieoficjalnie informacje. A z nich wynika, że pani prezes, która niespełna rok temu wygrała konkurs na to stanowisko, zrezygnowała właśnie dlatego, że stosunki między KSWiK a Karpaczem stawały się coraz gorsze. Tyle, że według jednych zrezygnowała, bo nie potrafiła sobie poradzić z tym trudnym tematem. Z drugiej – bo utraciła samodzielność. W spółce powołano wiceprezesa Arkadiusza Gerono (wcześniej pracującego w „Wodniku”) i to rzekomo jego ingerencje w treść uzgodnionej umowy miały doprowadzić do niedopisania jej przez Karpacz . Za powołaniem wiceprezesa stał Michał Orman, bo jak sam przyznał spółka jest za duża na jednoosobowe kierownictwo, a do tego przyda jej się inne spojrzenie fachowych oczu.
Te wszystkie komplikacje źle wróżą porozumieniu KSWiK z Karpaczem, a tym samym, niestety, źle wróżą środowisku Kotliny Jeleniogórskiej. Karpaczowi mniej, bo przecież „g… pod górę nie płyną”.
Komentarze (14)
Tak to jest jak się zatrudnia ludzi po znajomości. Brak fachowców skutkuje różnymi problemami.
W normalnym, sprawiedliwym kraju, tacy ludzie prezesi wodnej spółki jak ci z Karpacza wylecieli by ze stołków raz dwa. A ci koledzy blokują tylko stołki pomimo że kompletnie nie znają się na swoim fachu. Jak wspomnieliscie koledzy na stolkach i same problemy.
W wodniku juz miesiac swietuja że sie go pozbyli
Są chyba jakieś granice oddawania ścieków z Karpacza.Dlaczego MZGKiM w Karpaczu wydaje każdemu zezwolenia na wodę i ścieki skoro nie ma kto ścieków przyjmować. Apartamenty rosną jak grzyby po deszczu. Skończy się podwyżkami cen dla Karpacza i bekną jak zwykle mieszkańcy.
Nie tylko dla karpacza dla wszystkich a co ma pani prezes komentować jak wojt orman chce żeby było jak w starym powiedzeniu kowal zawinił cygana powiesili
Cokolwiek będzie się działo, to skutek w postaci smrodu i płynących rzeka fekalii i coraz wyższych opłat poniosą w obecnej sytuacji mieszkańcy Mysłakowic. Szczególnie ci mieszkający w okolicy rzeki Łomnicy. Karpacz musi zostać "odpięty" od Mysłakowic, lub musi ponieść koszty jakie wynikają z jego działalności. I nie opłaty preferencyjne, ale właśnie podniesione w stosunku do pozostałych odbiorców. Inaczej chcecie mieć tanio - wybudujcie u siebie i sami dbajcie o swoje środowisko.
Nie rozumiem sytuacji, gdzie miejscowość z tak dużym przerobem wody i ogromną ilością ścieków nie ma swojej oczyszczalni ścieków. A apartamentowce nadal się budują i wszystkie chcą przyjmować gości. Ten balonik w końcu pęknie i efekt będzie taki że zabraknie wody albo ceny pójdą tak do góry że zwykli mieszkańcy dowiedzą się co to bieda.
"W sierpniu 2018 KSWiK wypowiedział Karpaczowi umowę na odbiór ścieków, a w lutym tego roku wypowiedzenie zaczęło obowiązywać. Od tego czasu Karpacz oddaje ścieki do KSWiK bezumownie" - dlaczego Karpacz nie został jeszcze odłączony??!!!
W Karpaczu podłączają kolejne hotele a w rodzimych Mysłakowicach kswik odmawia podłączenie domu w którym mieszkają 2-3 osoby, o co tu ...wa chodzi??!!!
Ale wójt i rada gminy chcą rozbudowy oczyszczalni za wszelka cene,wybraliscie ich w wyborach to macie.Teraz prozny żal.Urzadza swoim wyborcom pare festynow w oparach rozmąconego gówna z Karpacza i gra gitara.Na dodatek bedzie jeszcze przerób śmieci i produkcja nawozów za zgoda władz gminy Mysłakowice czyli witajcie w Gminie śmieciem i gównem płynącej.
Karpacz jak najszybciej powinien zrobic wlasna oczyszczalnie , gdzies na dole zeby nieiec tylu przepompowni. I miec swoja wlasna spolke. Zaprojektowac ja pod obecne potrzeby(z malym marginesem) i nie wydawac juz pozwolen pod budowe hotelarska
Sami super specjaliści i znawcy tematu się tu wypowiadają, jak widać. Karpacz dawno by wybudował oczyszczalnię gdyby KSWiK i Mysłakowice nie utrudniały dojścia do pozwolenia na budowę na modernizację starej oczyszczalni przy ul. Wielkopolskiej. Zarząd KSWiK i Wójt Mysłakowic mają schizofrenię galopującą bo pieniądze chcą z Karpacza ale problemu w postaci ścieków już nie, za które to rozwiązanie problemu Karpacz płaci. Czekam kiedy zapadnie decyzja w Karpaczu dotycząca budowy dużej oczyszczalni dla całego miasta, a jak zapadnie Panie Wójcie Orman taka decyzja to zadam Panu pytanie ile ścieki dla całego KSWiK pójdą do góry jak Karpacz się odłączy. Do kasy KSWiK wpływa ok 5 mln zł rocznie z Karpacza i tą różnicę my mieszkańcy gmin Mysłakowic, Podgórzyna będziemy musieli pokryć w znaczącej części. Więc Panie Wójcie Orman-historyku, więc może trzeba przestać mieszać w KSWiK i wprowadzać swoich kolesi na stołek, a należy oddać sprawę fachowcom by się dogadali, bo w temacie stężeń, ładunków i całej techniki jest Pan ignorantem technicznym jak i Pana kolega Prezes z KSWiK.
Staną dwie duże gruchy z betonem przy kolektorach w Miłkowie i wtedy mieszkańcy Karpacza się obudzą...Juz widzę kamery Pol Sat i TWN i TVP news... Mysłakowice nic nie blokują, chcą się dogadać. Zaniedbania Karpacza w gospodarce wodno - ściekowej są gigantyczne. Powiedział to przedstawiciel WIOŚ I WF na sesji wspólnej. Karpacz zaniedbał elektrownie wodne, nie uregulował gospodarki wod - kan itp... a teraz straszy inne biedniejsze gminy...WSTYD. Brawo za odwagę władzą gminy Mysłakowice. W końcu podnieśli problem. Mysłakowice nie będą płacić za turystów z Karpacza.....
No właśnie a kiedy ścieki pójdą w górę, za wszystkim co złe stoi Orman
Brawo Gmina Mysłakowice. Miasto Karpacz niech buduje sobie oczyszczalnie i bierze odpowiedzialność za swoje ścieki !