Oceniający występy młodych zespołów jazzowych nie mieli łatwego zadania. Poziom był wysoki, co mogli także stwierdzić licznie przybyli widzowie na popołudniowych - sobotnich i niedzielnych - przesłuchaniach. Zacne jury ( Jiri Stivin, Krzysztof Sadowski, Leszek Żądło, Mariusz Bogdanowicz i Piotr Rodowicz) związaną z poznańskim środowiskiem muzycznym Global Schwung Quintet. Werdykt nie jest zaskakujący o tyle, że muzycy regularnie robią duże wrażenie na jury prestiżowych konkursów jazzowych. Kolejne miejsca zajęli: Kądziela/Zagórski Quartet (II), Ostrich Quartet, Taras Bakovskyi Quartet (ex equo III). Przyznano też szereg nagród indywidualnych.
Rację mają ci, którzy zapewniają, że choć płyta Moniki Borzym „My Place” to świetna porcja muzyki, to artystkę w pełni ocenić można dopiero na koncercie. Rozgadana („moja konferansjerka sama mnie czasem zadziwia”), z zacięciem kabaretowym, gdy zaczynała śpiewać wchodziła w inny świat – często liryczny, melancholijny, spokojny (świetne kompozycje pianisty Mariusza Obijalskiego), czasem w ostry, hardy, gdzie od siły głosy drgało powietrze. Artystka z jazzowego gruntu wyprawiała się momentami w stronę popu, albo do krain zupełnie egzotycznych (jak próba z Bjork). Pod koniec koncertu na scenę wbiegł piesek pani Moniki. Jej głośno wyrażona dowcipna obawa, że skradnie jej show, była całkowicie bezpodstawna. Wieczór należał do niej i znakomitych muzyków, z którymi przyjechała do Jeleniej Góry.
Po występie gwiazdy wieczoru w Klubie Kwadrat można było posłuchać kwintetu pianisty Kamila Piotrowicza, a wieczór i znakomity festiwal zakończył tradycyjny jam session.
- Jelenia Góra dochowała się swojej publiczności jazzowej. Sale na koncertach gwiazd były pełne, a na przesłuchania konkursowe przychodzi także więcej słuchaczy niż w latach poprzednich. Impreza ma swoją rangę i trzyma poziom. Pozostanie jednym z największych wydarzeń kulturalnych miasta. Od jutra bierzemy się za organizację kolejnego Festiwalu – tak podsumował jazzowe święto Jarosław Gromadzki, dyrektor Jeleniogórskiego Centrum Kultury, organizatora imprezy.
Komentarze (3)
Na przesłuchania konkursowe przychodzi także więcej słuchaczy niż w latach poprzednich? Nie jest to prawdą...
Pustki choć dobre zespoły prezentowały się publiczności za DARMO! ale przecież wiecznie narzekający na różnych forach, że w mieście się nic nie dzieje wolą zapewne siedzieć przed TV lub komputerem...
No i kto widział Krzysztofa Sadowskiego w jury??
Nie wymagajmy za wiele od jeleniogórzan :) Jazz to nie Margareth. I tak rzeczywiście na przesłuchaniach co rok jest coraz lepiej. Natomiast za Sadowskiego był jakiś Niemiec - przynajmniej tak ze sceny mówił konferansjer. Błąd dziennikarza.
Dla mnie wielka robote wykonał akustyk ,sam gram w zespole i to co usłyszałem,jakość
to było to.Super.